Spojrzałem na skrzypiącą podłogę. Była czarna i porośnięta czymś w rodzaju pleśni lub mchu. Mysterious chodził w kółko i wydawał gniewne, ciche pomruki. Postanowiłem opuścić to miejsce. Skinąłem głową do pantery, ale ta zasyczała i nie przestała chodzić w kółko.
-Nie chcesz iść, to nie musisz.- Powiedziałem z rezygnacją w głosie i stawiłem kilka kroków, po czym po raz kolejny ujrzałem bagno. Westchnąłem i postawiłem nie pewne kroki na wystających kamieniach. Poruszałem się szybko i zręcznie, lecz raz o mało co nie wpadłem do ruchomych piasków. Skoczyłem na wystające korzenie wielkiego drzewa i zacząłem po nich chodzić. Potem po raz kolejny wskoczyłem na kamień. Byłem ciekawy, co teraz robi ta dziwna wadera.
(Rhavaen?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz