niedziela, 30 listopada 2014

Od Ameana do Kari

Wadera rzuciła się na mnie. Jakie te wilki są przewidywalne... Upadłem i szybko przeturlałem się obok, a ona upadła na ziemię. Nie mogłem wytrzymać i chciałem trochę powalczyć. Nie zdążyła mrugnąć, a już miała wykręcone do tyłu łapy kiedy leżała. Zaśmiałem się mrocznie, chcąc wbić moje pazury w łapy i oderwać je wilczycy. Wzdrygnąłem się i odskoczyłem na bok.
-J- ja... Przepraszam. - Powiedziałem rysując okrąg pazurem po piasku. - Nazywam się Amean, nowy w watasze. -Wyszczerzyłem się. - A ty?
(Kari?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy