Nie miałam co ze sobą zrobić. Biegałam po jakiejś łące za motylami, wyryłam swoje imię na kilku skałach za pomocą piorunów, po prostu pałętałam się bez celu. Niby było mi tak beztrosko, ale doskwierała mi samotność. Dawno nie spotkałam żadnego wilka, z którym mogłabym chociaż chwilę porozmawiać. Nie wspominając już o przyjaźni. Postanowiłam podziwiać okolice z góry. Wzbiłam się leniwie w powietrze, robiąc przy tym kilka obrotów. Skakałam z chmury na chmurę, z niektórych wyciskając deszcz. W oddali zobaczyłam gigantyczne drzewo. Szkody byłoby coś takiego przegapić. Może spotkam kogoś ? Myśląc krótko rzuciłam się w dół. Z wielkim hukiem wylądowałam, płosząc pewną postać i ptaki. Ucieszyłam się, kiedy wreszcie zobaczyłam jakiegokolwiek wilka.
- Witaj ! Jak się masz ? Jestem Thunder Blast, a Ty ? Skąd jesteś ? Co tutaj robisz ? Ładne jest to drzewo, prawda ? - Zasypywałam waderę pytaniami, a ona skuliła się pod pniem. Wyglądała na kogoś, kto się czuje zawstydzony. Usiadłam w jednym miejscu, a ona przeszyła mnie swoim wzrokiem bez wyrazu. Nieco się rozluźniła, ale dalej nic mi nie odpowiedziała... Machałam ogonem jak szczenię, ale nic nie zdziałałam.
- No dobrze, nie to nie.
Wstałam i wolniutko ruszyłam przed siebie. Nagle usłyszałam za sobą głos:
- Zaczekaj.
<Misi ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz