Znów byłam sama. Rozejrzałam się po lesie w poszukiwaniu czegoś,
czym można by się zająć. Tak bardzo mi się nudziło... Nie widziałam nic ciekawego. Westchnęłam. Wszędzie cisza i spokój... Postanowiłam wybrać się na krótką przechadzkę. Nie znałam jeszcze nowych terenów watahy, ale się tym nie przejmowałam.
- Co może się stać? - mruknęłam do siebie.
Jedyną rozrywką, jaką udało mi się znaleźć zapewniły mi rośliny. Tutejsze lasy były takie piękne... Zerwałam kilka kwiatów i zrobiłam z nich wianek. Poprzedni już dawno usechł
i stracił swój zjawiskowy wygląd. Zdjęłam go z łba i zamieniłam na nowy. Patrzyłam na niezwykłe okazy flory. Zwierząt albo tu nie było, albo wszystkie się pochowały. Moją uwagę przykuł pewien kwiat. Był całkiem inny od reszty. Jego płatki miały najróżniejsze barwy, od różu, po odcienie szarości. Niestety, roślina jedynie wydawała się na wyciągnięcie ręki. Szłam jakieś trzydzieści minut, zanim doszłam do dróżki prowadzącej do niezwykłego kwiatu. Zerwałam go. Zaraz po tym, w niewyobrażalny sposób, przemienił się w coś, co przypominało ptaka ze skrzydłami motyla.
- Więc fauna jest tu jeszcze bardziej magiczna! - zachwycałam się.
Przesiedziałam dobre dwie godziny, obserwując piękną i niezwykłą naturę. Niedługo miało zajść słońce.
- Muszę wracać... szkoda - pomyślałam.
Z żalem popatrzyłam na wciąż przeze mnie niezbadane zakątki lasu. Odwróciłam wzrok,
z zamiarem powrotu do domu. Otworzyłam szeroko oczy. Byłam wręcz pewna, że drzewa zmieniły swoje położenie! Nie miałam pojęcia, w którą stronę powinnam się kierować. Usiadłam na ziemi.
-Co powinnam zrobić?- pytałam samą siebie.- Brawo Nel, dopiero co dołączyłaś do watahy, a już wpakowałaś się w kłopoty... - jęknęłam.
Nagle usłyszałam dziwny szelest. Po chwili zobaczyłam cień przypominający wilka.
- Kim jesteś?! - krzyknęłam.
Do zmroku pozostała godzina...
<Ktoś chętny?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz