-Okey.-Powiedziałem niechętnie.Nie lubiłem poznawać,ale potem może być zabawnie.Patrzyłem na gwiazdy.Usłyszałem szelest.Przypomniałem sobie,że tu są demony.Po cichu zakradłem się do krzaka.To była fioletowa rosiczka.Nie zbyt je lubiłem.Poszedłem otulony przez chłodny wiatr.Patrzyłem na spłoszone jelenie.Nie wiedziałem o co chodzi-jeszcze nigdy nie uciekały przede mną.Rozejrzałem się dookoła.Niczego takiego nie widziałem.Nagle coś czarnego śmigło mi przed oczami.Już wiedziałem,że to demon.Rzuciłem się na niego i przez chwilę się szarpaliśmy.Zobaczyłem sylwetkę wilka.Zostawiłem demona i pobiegłem za tym czymś.Dogoniłem to po kilkunastu sekundach.To chyba była Neriel.Zaczęło świtać,a ona zmieniła się w siebie.
(Nel?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz