Ukryłam się w trawie. Chwilę go obserwowałam, Terror szybko zdał
sobie sprawę z mojej obecności.
- Kim jesteś? - spytał.
- To ja, Nel... - powiedziałam.
- Cześć. - odparł obojętnie.
- Chciałam przeprosić cię , za to, co wczoraj zrobiłam... Nie byłam sobą,
mam nadzieję, że mi wybaczysz... - szepnęłam , robiąc skruszoną minę.
- Nie ma sprawy. Widziałem gorsze rzeczy.
Milczeliśmy. Patrzyłam na piękny krajobraz. Dobrze , że za nim poszłam.
Gdybym tego nie zrobiła, pewnie nigdy nie znalazłabym tego miejsca.
- Tu jest... tak magicznie... - powiedziałam rozmarzonym głosem.
- Prawda? Lubię czasem tu przychodzić i rozmyślać.
Nie mogłam opanować ciekawości. Więc spytałam :
- O czym?
Wilk zawstydził się i odwrócił wzrok.
- O różnych rzeczach. - odparł.
- Aha... To.. hmmm... fajnie? - nie za bardzo wiedziałam co powiedzieć.- Wiesz,
chciałabym oszczędzić ci kolejnego spotkania z Luną... Muszę już iść. - dodałam,
patrząc na zachodzące słońce.
Znów nic nie powiedział. Widocznie nie był zbyt gadatliwy.
- Jeszcze raz przepraszam! Może kiedyś jeszcze się spotkamy? Oczywiście
w dzień... - Powiedziałam i znikłam za szatą drzew.
(Terror?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz