sobota, 29 listopada 2014

Od Nel do Terror'a

Usiadłam na ziemi. Wyrównałam oddech i otarłam łzy. Terror stał i nie wiedział,
jak powinien zareagować. Uspokoiłam się i spojrzałam na basiora.
- Nic mi nie jest. Czasem tak mam... Egh...- powiedziałam. Wiesz, tak naprawdę
sama nie wiem kim lub czym jestem... W nocy w ogóle nad sobą nie panuję.
Czasem po prostu mam dość... Przepraszam za ten wybuch...- dodałam i uśmiechnęłam się gorzko.
- Nel, przecież to nic złego... Każdy czasem musi sie wypłakać... - wydukał Terror.
- Nie w tym rzecz. Nie powinnam się za bardzo smucić... Luna jest sprytna, pewnie wykorzystałaby sytuacje i zmieniła nasze formy. Każda chwila słabości daje jej szansę na zapanowanie nad moim ciałem... Dlatego przepraszam. Powinnam była się opanować... - szepnęłam.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Nie mam ci tego za złe. - powiedział i przywołał na twarz coś, co chyba miało być uśmiechem...
- Możemy wrócić na nasze terytorium? Muszę się przespać... Tak naprawdę w nocy Luna nie daje mi spać... - odparłam znużonym głosem.
- Dobrze. - odparł.
Ruszyliśmy spokojnym marszem w stronę watahy...

<Terror?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy