Sharon?!Prawie wypowiedziałem te słowa na głos.
-Chodź.-Powiedziałem.
-Gdzie?-Spytała zdezorientowana.
-Nie ważne,chodź!-Powiedziałem.Nie czekając na odpowiedź wziąłem ją za łapę i znów byliśmy tam,gdzie przedtem.
-O co chodzi?-Zapytała patrząc mi w oczy.
-Sharon?Wiesz cokolwiek o tym swoim przodku?!-Warknąłem.-To morderca.-Powiedziałem próbując się uspokoić i to wszystko pojąć.-Masz rodzeństwo?Jakiekolwiek?Albo kuzyna,kuzynkę,czy kogoś z rodziny?-Spytałem nerwowo.
(Jasmin?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz