poniedziałek, 23 lutego 2015

Od Nelivim - Towarzysz

Leżałam na zroszonej trawie. Dzisiejsza noc była piękna. Granatowego nieboskłonu nie zasłaniała nawet chmurka. Konstelacje gwiezdne jarzyły się na ciemnym niebie. Bezkresna Dolina owiła się w nocny mrok. Leżałam tak łbem na przednich łapach wpatrując się w gwiazdy. Po kilku minutach gwiazdy zaczęły się ruszać. Wstałam natychmiastowo lekko się chwiejąc. ,,Może mi się wydawało" pomyślałam. Znowu miałam się położyć gdy tuż przede mną zmaterializował się smok. Przez sekundę stykałam się z nim nosem po czym gwałtownie odskoczyłam warcząc.

Jego paszcza wygięła się jakby w szyderczym uśmiechu. Dopiero teraz się wyprostował. Był ogromny. Około pięć metrów w kłębie. Spośród łusek czarnego monstrum prześwitywało złote światło. Ponownie schylił się nade mną i dmuchną w pysk czarnym dymem. Przez chwilę nie widziałam nic poza srebrnymi gwiazdami w czarnej nicości. Czułam tylko lekkie kołysanie. Nie wiem ile czasu byłam w otępieniu, ale gdy się obudziłam ogon smoka oplatał mój brzuch. Musiała minąć dłuższa chwila zanim zrozumiałam co się dzieję. Gad biegał naokoło wielkiego kamienia kołysząc specjalnie ogonem. Gdy odwrócił do mnie ogromny łeb, uśmiechał się do mnie szyderczo prawie wystawiając ostre jak brzytwa kły. Daremne było gryzienie, krzyczenie i próby wydostanie się z żelaznego uścisku. Kiedy mu się znudziło upuścił mnie a ja spadłam na zimie jak fajtłapa. Zmniejszył się do połowy swojego ogromu i położył się przede mną. Tęż się położyłam gdyż jakaś niewidzialna siła kazała mi przy nim zostać.
-Czy będziesz moim towarzyszem?-Wydyszałam zmęczonym głosem.
Skiną tylko głową znów uśmiechając się, ale już nie szyderczo a łobuziersko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy