Patrzyłam na wilki z mojej kryjówki, z której tak naprawdę można było mnie zobaczyć, ale mniejsza. Leżałam pod krzakiem, wylegując się w najlepsze. Jeden z wilków- chyba Amean rozdawał jakieś kartki.
Nie uczestniczyłam w głosowaniu. Ziewnęłam znudzona, po czym położyłam łeb na przednich łapach.
"Niezła impreza" parsknęła Amadieh
"Yhy, daruj sobie. Nawet Satoru w Lunren było ..." zamilkłam, uświadamiając sobie, że przekroczyłam tą cieniutką granicę w mojej głowie, którą sama ustanowiłam.
Przymknęłam oczy ignorując bolesne obrazy, które demonica poczęła mi podsyłać
(Ktoś?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz