Obrywałem płatki kwiatu,gdy nagle do jaskini wpadła Jasmin.Jej widok mnie ucieszył.Rzuciła mi się na szyje przewracając mnie przy okazji.Była taka rozpromieniona...
-Terror...-powiedziała jakby nie wiedziała co powiedzieć.Tylko oparła głowę o mój kark w milczeniu.Wiedzialem,że znalazła kartkę i ją przeczytała.
-Kocham cię,Jasmin.-Powiedziałem.
(Jasmin?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz