Leżałem na ziemi...Teleportowaliśmy się !Ale to nie nasz świat.Wstanąłem i rozejrzałem się.Wszędzie były jakieś rośliny.Nagle wszystko zniknęło i zobaczyłem...Moją rodzinę!Była cała wataha.Mama,tata,brat,...po kilku sekundach pojawił się z powrotem ten świat.Zobaczyłem Lily i Jasmin,były wstrząśnięty tak,jak one.Dopiero teraz dotarło do mnie,co się stało.
tez to widziałyście?-Spytałem.-Zobaczyłem moją rodzinę...-Dodałem.
-Ja jej nie widziałam.-Powiedziały równocześnie.A!No tak!To Planeta Marzeń.Każdy widzi swoje marzenie i pragnienia.
co zobaczyła,Lily?-Spytałem i zauważyłem,że przy nas nie ma nikogo więcej...
(Lily?)
- Akcja
- Kronika
- Ogłoszenia i Konkursy
- Wilki
- Wataha
- Informacje
- Polityka
- Sojusznicy
- Wrogowie
- Regulamin...
- Tradycje
- Formularze
- Kalendarz opowiadań
środa, 31 grudnia 2014
Od Meg -Wyprawa
-No to co ? Idziemy ? - spytałam.
-Nie mamy pewności czy to jest nasz portal, ale ... - zawiesił się Amean.
-No nie wiem, ja wchodzę - powiedziałam stanowczo, zbliżając się do portalu.
-Megan, poczekaj chwilę - rozkazała mi Miss, ale ja już nikogo słuchałam. Po prostu - weszłam sobie. Słyszałam za sobą tylko niepewne kroki innych. "Widocznie ich przekonałam" pomyślałam.
Kiedy wszyscy weszliśmy do portalu, ten się nagle zamknął i wszystko zaczęło wirować.
Niespodziewanie wszystko ustało... Znaleźliśmy się w kolejnym wymiarze, słyszałam, co się dzieje wokół mnie, ale nawet nie miałam siły, by otworzyć oczy i się rozejrzeć...
<Terror? >
-Nie mamy pewności czy to jest nasz portal, ale ... - zawiesił się Amean.
-No nie wiem, ja wchodzę - powiedziałam stanowczo, zbliżając się do portalu.
-Megan, poczekaj chwilę - rozkazała mi Miss, ale ja już nikogo słuchałam. Po prostu - weszłam sobie. Słyszałam za sobą tylko niepewne kroki innych. "Widocznie ich przekonałam" pomyślałam.
Kiedy wszyscy weszliśmy do portalu, ten się nagle zamknął i wszystko zaczęło wirować.
Niespodziewanie wszystko ustało... Znaleźliśmy się w kolejnym wymiarze, słyszałam, co się dzieje wokół mnie, ale nawet nie miałam siły, by otworzyć oczy i się rozejrzeć...
<Terror? >
Wszystkiego najlepszego!
Szampana piccolo,
Brokatu na czoło,
Uśmiechu na twarzy,
Szampańskiej zabawy,
Życzeń serdecznych,
Wspomnień najlepszych
oraz braku kaca
kiedy w Nowym Roku pamięć wraca …
Czyli wszystkiego najlepszego w nowym roku kochani!
Brokatu na czoło,
Uśmiechu na twarzy,
Szampańskiej zabawy,
Życzeń serdecznych,
Wspomnień najlepszych
oraz braku kaca
kiedy w Nowym Roku pamięć wraca …
Czyli wszystkiego najlepszego w nowym roku kochani!
wtorek, 30 grudnia 2014
Od Jasmin - Wyprawa
- Zgadzam się z tobą - powiedziałam i nagle zawiał silny wiatr. Zdmuchnął mi torbę z głowy. Po chwili usłyszałam krzyk dziecka. Mówiło ,, Aaaa!!! Mamo co to jest ? '' pokazując palcem na mnie.
- Jasmin nie możesz się tak pokazywać - powiedział Terror drwiąc ze mnie.
- Nie mam ochoty gonić za tą torbą, a poza tym jak im się nie podobam to mają problem - powiedziałam i przyspieszyłam kroku. Terror zachichotał, ale go zignorowałam - Za dużo się tu działo więc jutro zapomną że widzieli coś takiego jak ja.
- Może i masz rację - westchnęła Miss. Po chwili stanęliśmy przed jakimś portalem.
- No to co ? Idziemy ? - zapytała Meg ...
< Meg ? >
- Jasmin nie możesz się tak pokazywać - powiedział Terror drwiąc ze mnie.
- Nie mam ochoty gonić za tą torbą, a poza tym jak im się nie podobam to mają problem - powiedziałam i przyspieszyłam kroku. Terror zachichotał, ale go zignorowałam - Za dużo się tu działo więc jutro zapomną że widzieli coś takiego jak ja.
- Może i masz rację - westchnęła Miss. Po chwili stanęliśmy przed jakimś portalem.
- No to co ? Idziemy ? - zapytała Meg ...
< Meg ? >
Od Cali do Delily
-Dobrze, też się zgadzam - uśmiechnęłam się do koleżanek.
Ruszyłyśmy w drogę do Bezkresnej Doliny. Za nami widać było tylko nasze ślady wydeptane na śniegu. Pogoda nie była aż taka chłodna, wiał słaby wiatr, ale dało się wytrzymać. Nagle stanęłyśmy. Przed naszymi oczami była piękna dolina, opatulona białym śniegiem, który wyglądał, jak puchowy dywan. Wszystkim nam trzem spodobał się ten krajobraz i na raz rzuciłyśmy się na zaśnieżoną ziemię.
-Ale tu pięknie ! - krzyknęłam zachwycona wyglądem Bezkresnej Doliny.
-Masz rację - przyznały mi Delily i Ania.
<Delily ? >
Ruszyłyśmy w drogę do Bezkresnej Doliny. Za nami widać było tylko nasze ślady wydeptane na śniegu. Pogoda nie była aż taka chłodna, wiał słaby wiatr, ale dało się wytrzymać. Nagle stanęłyśmy. Przed naszymi oczami była piękna dolina, opatulona białym śniegiem, który wyglądał, jak puchowy dywan. Wszystkim nam trzem spodobał się ten krajobraz i na raz rzuciłyśmy się na zaśnieżoną ziemię.
-Ale tu pięknie ! - krzyknęłam zachwycona wyglądem Bezkresnej Doliny.
-Masz rację - przyznały mi Delily i Ania.
<Delily ? >
poniedziałek, 29 grudnia 2014
Od Delily do Cali
-Może chcesz pójść z nami?-Zaproponowała Ania.-Będzie fajnie!-Powiedziała rozpromieniona.W jej oczach widać było duże podekscytowanie i radość.Była chyba pewna,że Cali się zgodzi.Podeszła nieco bliżej mnie i Ani.
-Okey,pójdę,ale gdzie?-Spytała.
-Może do Bezkresnej Doliny?Byłam tam,ale jeszcze nie zimą!Na pewno będzie super!-Powiedziałam zachęcając je.Naprawdę podobało mi się właśnie tam.Nie wiem czemu,ale tak było.Zawsze czułam się wolna od zmartwień,gdy przebywałam w tym miejscu.
-Ja się zgadzam,a ty,Cali?-Oznajmiła Ania.
(Cali?)
-Okey,pójdę,ale gdzie?-Spytała.
-Może do Bezkresnej Doliny?Byłam tam,ale jeszcze nie zimą!Na pewno będzie super!-Powiedziałam zachęcając je.Naprawdę podobało mi się właśnie tam.Nie wiem czemu,ale tak było.Zawsze czułam się wolna od zmartwień,gdy przebywałam w tym miejscu.
-Ja się zgadzam,a ty,Cali?-Oznajmiła Ania.
(Cali?)
Od Miss i Ameana -Wyprawa
-Nie chcę nic Wam mówić, ale raczej powinniśmy już wracać do naszego wymiaru i zostawić świat ludzi w spokoju? - Wtrąciłam się. Amean odpowiedział mi takim niezrozumiałym jąkaniem:
-Yyyy...eee...aaa...
Chórem zapytaliśmy:
-Co?!
-Co?!
-No jest trochę kłopot... -Podrapał się po głowie. -Nie wiemy jak.
Upadłam na ziemię ze zdziwienia.
-To jaki był ten Wasz plan ratunku? -Zapytałam patrząc na każdego z dołu. To trochę dziwne, ale tylko ja byłam dzieckiem w tym wymiarze.
-Od teraz ja przewodzę wyprawą. -Powiedziała Miss. Straciłem stopień dowódcy... smutek? Nie sądzę.
-Ja sądzę, że trzeba znaleźć tutejszego szamana, maga czy coś w ten deseń. -Mruknął Terror.
-Tak! A gdzie można takowego spotkać? -Odezwała się rozweselona Nel.
-Może lepiej poszukajmy na własną rękę, aby się nikogo nie pytać, bo to raczej będzie dziwnie wyglądać. "Przepraszam, czy wie pan/pani gdzie można spotkać tutejszego szamana?"
(Jasmin?)
Od Nel - Wyprawa
Terror nieźle się wpakował. Kto mądry biegałby
po mieście z kataną w ręku? Musieliśmy coś
z tym zrobić. Przeszukałam swoją torbę, w nadziei,
że znajdę w niej coś przydatnego. Niestety, oprócz
broni i okruszków słodyczy, nic tam nie było.
Zadumałam się i podrapałam w głowę. Poczułam
na niej coś twardego. Zdjęłam z niej, mały podłużny
przedmiot i zaraz po tym, moją twarz zalała fala
włosów. Przy oknie była mała kłódka. Nie miałam
klucza, ale, niezidentyfikowany drucik, mógł się na
coś przydać. Chwilę pokręciłam nim w zamku i
usłyszałam dźwięk przekręcanej kłódki. Okno cicho
skrzypnęło, otwierając Terror'owi drogę na wolność.
(Amean?)
po mieście z kataną w ręku? Musieliśmy coś
z tym zrobić. Przeszukałam swoją torbę, w nadziei,
że znajdę w niej coś przydatnego. Niestety, oprócz
broni i okruszków słodyczy, nic tam nie było.
Zadumałam się i podrapałam w głowę. Poczułam
na niej coś twardego. Zdjęłam z niej, mały podłużny
przedmiot i zaraz po tym, moją twarz zalała fala
włosów. Przy oknie była mała kłódka. Nie miałam
klucza, ale, niezidentyfikowany drucik, mógł się na
coś przydać. Chwilę pokręciłam nim w zamku i
usłyszałam dźwięk przekręcanej kłódki. Okno cicho
skrzypnęło, otwierając Terror'owi drogę na wolność.
(Amean?)
niedziela, 28 grudnia 2014
Od Lily - Wyprawa
Staliśmy wszyscy sobie na chodniku. Byliśmy uradowani, że znaleźliśmy Miss.
-Ej, a z wami przypadkiem nie był jeszcze Terror ? - zapytała nagle Miss, zmieniając nagle główny temat naszej konwersacji.
-Eee ... Był ... - zawiesił się Amean, licząc nas wszystkich.
-Pięknie! Teraz jego trzeba szukać ... - lamentowała Meg.
-To chodźcie, nie ma czasu - rozkazała Jasmin i ruszyliśmy wszyscy za nią. Przeszliśmy na drugą stronę ulicy. Wtem naszym oczom ukazało się dziwne pomieszczenie, które nie miało szyb, tylko kraty. Po chwili zza takowych krat wyjrzał Terror.
-Terror, jak ty tam u licha wszedłeś ? - dopytywała się Nel. Wtedy Terror wszystko nam opowiedział. No cóż mieliśmy mało czasu, żeby go stamtąd wyciągnąć. W każdej chwili mogli przyjść ci faceci, i ta pani, która ciągle krzyczy ...
<Neriel ? >
-Ej, a z wami przypadkiem nie był jeszcze Terror ? - zapytała nagle Miss, zmieniając nagle główny temat naszej konwersacji.
-Eee ... Był ... - zawiesił się Amean, licząc nas wszystkich.
-Pięknie! Teraz jego trzeba szukać ... - lamentowała Meg.
-To chodźcie, nie ma czasu - rozkazała Jasmin i ruszyliśmy wszyscy za nią. Przeszliśmy na drugą stronę ulicy. Wtem naszym oczom ukazało się dziwne pomieszczenie, które nie miało szyb, tylko kraty. Po chwili zza takowych krat wyjrzał Terror.
-Terror, jak ty tam u licha wszedłeś ? - dopytywała się Nel. Wtedy Terror wszystko nam opowiedział. No cóż mieliśmy mało czasu, żeby go stamtąd wyciągnąć. W każdej chwili mogli przyjść ci faceci, i ta pani, która ciągle krzyczy ...
<Neriel ? >
sobota, 27 grudnia 2014
Od Terrora - Wyprawa
Goniłem Miss.Nie bardzo oswoiłem się ze swoimi nogami,więc nie biegłem zbyt szybko,przynajmniej nie tyle,ile powinienem.Reszta była daleko przede mną.Pomyślałem,że zajmę się tą panią,na wszelki wypadek,gdyby jednak dogoniła Miss.Wtedy coś uderzyło mnie w głowę.Padłem na ziemię.Zobaczyłem łysego,ciemnoskórego mężczyznę.Był ogromny.Pobiegł dalej.Wstałem i otarłem krew z nosa.Miałem zamiar go dogonić,dlatego ruszyłem ile miałem sił w nogach.Byłem tuż za nim.Wtedy skręcił w prawo.Na jakiejś kolumnie był ostry kamień.W biegu chwyciłem za niego i rzuciłem w mężczyznę.Złapał go w dłoń,zatrzymał się i obrócił w boją stronę.Zacisnął pięść,następnie ją otworzył i wysypał proch.Tylko tyle pozostało po kamieniu.Wtedy rzucił okrągłe coś w moją stronę,jeszcze przed tym podpalił malutką linkę.Potoczyła się w moją stronę.Co to?!Zobaczyłem,jak mężczyzna wyciąga jakiś srebrny kwadrat z przyciskiem.Dotknął go i wtedy otoczyła go kula,była złot-srebrna.Popatrzyłem na to coś,co przed chwilą rzucił.Linka wypaliła się już całkowicie.Wtedy wybuchła.Padłem na ziemię.
Obudziłem się w jakimś pomieszczeniu z oknem,które zamiast szyby miało kraty.Wyjrzałem po za nie.Zobaczyłem Nel,Lily,Ameana,Meg i Jasmin na drugim końcu ulicy.Krzyknąłem,ale mój głos zniknął w tupaniu ludzi,w szumie przejeżdżających ''samochodów''...Krzyczałem cały czas.Wtedy zobaczyłem,że przy nich jest Miss...
(LIly?)
Obudziłem się w jakimś pomieszczeniu z oknem,które zamiast szyby miało kraty.Wyjrzałem po za nie.Zobaczyłem Nel,Lily,Ameana,Meg i Jasmin na drugim końcu ulicy.Krzyknąłem,ale mój głos zniknął w tupaniu ludzi,w szumie przejeżdżających ''samochodów''...Krzyczałem cały czas.Wtedy zobaczyłem,że przy nich jest Miss...
(LIly?)
Od Meg - Wyprawa
Ja błąkałam się z niejakim "GPS"em, szukając pozostałych. Zapatrzona w nowoczesną maszynę, usłyszałam głosy swoich towarzyszy. Podeszłam do nich mając nadzieję, że wiedzą, co z naszą alfą, lecz gdy byłam już przy nich, zauważyłam młodą dziewczynę, stojącą między jakąś kobietą, a naszą grupą. Ta dziewczyna bardzo przypominała Miss, o ile to nie była ona ...
-Miss ... To ty ? - zapytał ją po cichu Terror.
-Tak - odpowiedziała głośniej - Ale musimy przed nią uciekać! - krzyknęła, pokazując w ostatniej chwili na panią stojącą przy nas. Chwilę później kobieta rzuciła się w pościg za Miss, a my za tą panią.
<Terror ? >
-Miss ... To ty ? - zapytał ją po cichu Terror.
-Tak - odpowiedziała głośniej - Ale musimy przed nią uciekać! - krzyknęła, pokazując w ostatniej chwili na panią stojącą przy nas. Chwilę później kobieta rzuciła się w pościg za Miss, a my za tą panią.
<Terror ? >
Od Jasmin - Wyprawa
Szukałam z Terror'em Miss kiedy przed nami przebiegł Amean.
- Gdzie tak pędzisz ? - zapytał mój towarzysz.
- Szukałem was - mówił - chyba znaleźliśmy Miss...
- No to na co czekamy ? - powiedziałam - Gdzie ona jest ?
- Nie mamy pewności czy to ona, ale...
- Mniejsza z tym ! Chodźcie - powiedział Terror już łapiąc za miecz, ale go powstrzymałam. Popatrzyłam na niego i pokręciłam głową. Ustąpił i po chwili byliśmy przy Neriel, która kłóciła się z jakąś kobietą.
- Ej ! Ej ! Ej ! Co się tu dzieje ? - zapytałam podchodząc do kobiety krzyczącej na Neriel.
- Ta panna przytula moją córkę ! - krzyczała, a w jej oczach widać było nutkę kłamstwa.
- To nie pani córka ! To nasza ...eee... przyjaciółka - broniła się Nel. Kobieta wyglądała jakby nie wiedziała co powiedzieć.
- Miss... to ty ? - szepnął jej na ucho Terror...
< Meg ? >
- Gdzie tak pędzisz ? - zapytał mój towarzysz.
- Szukałem was - mówił - chyba znaleźliśmy Miss...
- No to na co czekamy ? - powiedziałam - Gdzie ona jest ?
- Nie mamy pewności czy to ona, ale...
- Mniejsza z tym ! Chodźcie - powiedział Terror już łapiąc za miecz, ale go powstrzymałam. Popatrzyłam na niego i pokręciłam głową. Ustąpił i po chwili byliśmy przy Neriel, która kłóciła się z jakąś kobietą.
- Ej ! Ej ! Ej ! Co się tu dzieje ? - zapytałam podchodząc do kobiety krzyczącej na Neriel.
- Ta panna przytula moją córkę ! - krzyczała, a w jej oczach widać było nutkę kłamstwa.
- To nie pani córka ! To nasza ...eee... przyjaciółka - broniła się Nel. Kobieta wyglądała jakby nie wiedziała co powiedzieć.
- Miss... to ty ? - szepnął jej na ucho Terror...
< Meg ? >
piątek, 26 grudnia 2014
Od Ameana - Wyprawa
Wędrowałem z Meg szukając jakiejkolwiek wskazówki. Ni ma nic. Wtem z idącego równie marszowym krokiem wybiegła kobieta z małą dziewczynką o złotych oczach i opadającej za długiej grzywce. Ona była tak podobna do Miss... Bo może ona nią jest?! Nagle przybiegła Neriel i Lily.
-Ta kobieta... - Powiedziała zdyszana Nel. - Ma... Misi...
-Meg, zawiadom pozostałych. My za nią pobiegniemy. Znajdziecie nas. -Dałem jej coś na miarę wskaźnika, co ludzie nazywali GPS. - Patrz. Ta czerwona kropka to ja a to wokół niej to te miasto.
Ruszyłem w pościg. Nie zauważyłem czy pobiegli za mną. Myślę, że nareszcie ją znaleźliśmy.
(Jasmin?)
-Ta kobieta... - Powiedziała zdyszana Nel. - Ma... Misi...
-Meg, zawiadom pozostałych. My za nią pobiegniemy. Znajdziecie nas. -Dałem jej coś na miarę wskaźnika, co ludzie nazywali GPS. - Patrz. Ta czerwona kropka to ja a to wokół niej to te miasto.
Ruszyłem w pościg. Nie zauważyłem czy pobiegli za mną. Myślę, że nareszcie ją znaleźliśmy.
(Jasmin?)
czwartek, 25 grudnia 2014
Od Nel - Wyprawa
Zrozumiałam, co się stało. Podbiegłam do dziewczynki
z prostą grzywką. Przytuliłam ją mocno.
- Co Pani robi z moją córką?! Masz ją natychmiast
zostawić! - krzyknęła kobieta obok.
Popatrzyłam na nią zmieszana.
- Jak się nazywasz? - zwróciłam się do dziewczyny.
- Misi. - odparła bezbarwnym głosem.
Oburzona "mamuśka" pchnęła mnie na szybę. Złapała
Misi i wybiegła z autobusu. Jej twarz nie przypominała
już tej samej, starszej kobiety...
<Amean?>
z prostą grzywką. Przytuliłam ją mocno.
- Co Pani robi z moją córką?! Masz ją natychmiast
zostawić! - krzyknęła kobieta obok.
Popatrzyłam na nią zmieszana.
- Jak się nazywasz? - zwróciłam się do dziewczyny.
- Misi. - odparła bezbarwnym głosem.
Oburzona "mamuśka" pchnęła mnie na szybę. Złapała
Misi i wybiegła z autobusu. Jej twarz nie przypominała
już tej samej, starszej kobiety...
<Amean?>
Od Luke'a do Nel
Nie powiem, była dziwna. Ale powiedzmy sobie szczerze, kto jest normalny? ... No właśnie.
-Tak, wiem, że jestem przystojny, ale żeby tak wariować na moim punkcie?-zażartowałem kręcąc głową. Nel uśmiechnęła się tajemniczo.
-Ja nie wariuję, ale ktoś niedługo może...-i znowu to spojrzenie.
-A tak dokładnie ile o mnie wiesz?-zapytałem.
-Wszystko. A teraz chodź poszukać April-chwila, chwila, chwila. Ona powiedziała April, czy ja się przesłyszałem? Musiałem mieć strasznie głupią minę, bo wadera zaczęła się śmiać.
-Okej, zaczynam się powoli ciebie bać...-uśmiechnąłem się szeroko.-Ale jeśli chcesz, to prowadź. Mam wrażenie, że masz jakiś dobry pomysł...
-Nawet nie wiesz, jak dobry-przestała się śmiać. Ruszyliśmy w stronę plaży, gdzie było największe prawdopodobieństwo, że spotkamy wspomnianą wcześniej biała waderę. I rzeczywiście, chodziła tuż przy brzegu, co jakiś czas tworząc z wody rożne kształty.
-Okej, a teraz słuchaj uważnie, bo przedstawiam ci plan....-powiedziała Nel.
*Nel? XD Serio masz jakiś pomysł? *-* XD*
-Tak, wiem, że jestem przystojny, ale żeby tak wariować na moim punkcie?-zażartowałem kręcąc głową. Nel uśmiechnęła się tajemniczo.
-Ja nie wariuję, ale ktoś niedługo może...-i znowu to spojrzenie.
-A tak dokładnie ile o mnie wiesz?-zapytałem.
-Wszystko. A teraz chodź poszukać April-chwila, chwila, chwila. Ona powiedziała April, czy ja się przesłyszałem? Musiałem mieć strasznie głupią minę, bo wadera zaczęła się śmiać.
-Okej, zaczynam się powoli ciebie bać...-uśmiechnąłem się szeroko.-Ale jeśli chcesz, to prowadź. Mam wrażenie, że masz jakiś dobry pomysł...
-Nawet nie wiesz, jak dobry-przestała się śmiać. Ruszyliśmy w stronę plaży, gdzie było największe prawdopodobieństwo, że spotkamy wspomnianą wcześniej biała waderę. I rzeczywiście, chodziła tuż przy brzegu, co jakiś czas tworząc z wody rożne kształty.
-Okej, a teraz słuchaj uważnie, bo przedstawiam ci plan....-powiedziała Nel.
*Nel? XD Serio masz jakiś pomysł? *-* XD*
Od Lily - Wyprawa
W końcu się rozdzieliliśmy. Terror był z Jasmin, Amean był z Meg, a ja zostałam z Nel. Patrzyłyśmy tylko na oddalających się towarzyszy, myśląc gdzie my możemy się udać.
Nagle zobaczyłam mały sklepik z odzieżą, lecz nie sam on mnie interesował. Ledwo za oknem zauważyłam uroczą czapeczkę z jasnym pomponem. "Wygląda podobnie do mojej, w tym naszym świecie..." pomyślałam. Chciałam przyjrzeć jej się bliżej, więc tam podbiegłam. Słyszałam tylko, jak Nel idzie za mną. Gdy obje tam podeszłyśmy, nie widziałyśmy żadnych czapek. Nie było tam żadnego sklepu! Tylko zwykły, pusty budynek...
-Chyba mam omamy - oznajmiłam zmartwiona do koleżanki.
Powoli wracając do punku wyjścia, czyli zegara, przy którym mieliśmy się niedługo spotkać, zobaczyłam czerwony autobus, wypełniony po brzegi tłumem ludzi.
Nagle w oknie zobaczyłam młodą dziewczynę, siedzącą między dwoma wysokimi facetami. Wyglądała na bardzo smutną, a z drugiej strony przestraszoną przez tych mężczyzn. Miała znajomą, prostą czarną grzywkę, która prawie spadała jej na oczy. Patrzała się na nas jakby bardzo chciała naszej pomocy.
-Ale mi ona przypomina Miss... - rozmyśliłam się.
-Co mówiłaś ? - zapytała Nel, która właśnie wtedy do mnie podeszła.
W tej chwili zdałam sobie sprawę ze znaczenia moich słów. Wyszczerzyłam mocno oczy, i rozdziawiłam buzię ze zdziwienia.
-Tam jest Miss ! - wrzasnęłam tak głośno, że aż Neriel musiała się odsunąć, a wszyscy wokół spoglądali na mnie, jak na chorą umysłowo. Nel wyglądała jakby mnie nie rozumiała.
<Nel ? >
Nagle zobaczyłam mały sklepik z odzieżą, lecz nie sam on mnie interesował. Ledwo za oknem zauważyłam uroczą czapeczkę z jasnym pomponem. "Wygląda podobnie do mojej, w tym naszym świecie..." pomyślałam. Chciałam przyjrzeć jej się bliżej, więc tam podbiegłam. Słyszałam tylko, jak Nel idzie za mną. Gdy obje tam podeszłyśmy, nie widziałyśmy żadnych czapek. Nie było tam żadnego sklepu! Tylko zwykły, pusty budynek...
-Chyba mam omamy - oznajmiłam zmartwiona do koleżanki.
Powoli wracając do punku wyjścia, czyli zegara, przy którym mieliśmy się niedługo spotkać, zobaczyłam czerwony autobus, wypełniony po brzegi tłumem ludzi.
Nagle w oknie zobaczyłam młodą dziewczynę, siedzącą między dwoma wysokimi facetami. Wyglądała na bardzo smutną, a z drugiej strony przestraszoną przez tych mężczyzn. Miała znajomą, prostą czarną grzywkę, która prawie spadała jej na oczy. Patrzała się na nas jakby bardzo chciała naszej pomocy.
-Ale mi ona przypomina Miss... - rozmyśliłam się.
-Co mówiłaś ? - zapytała Nel, która właśnie wtedy do mnie podeszła.
W tej chwili zdałam sobie sprawę ze znaczenia moich słów. Wyszczerzyłam mocno oczy, i rozdziawiłam buzię ze zdziwienia.
-Tam jest Miss ! - wrzasnęłam tak głośno, że aż Neriel musiała się odsunąć, a wszyscy wokół spoglądali na mnie, jak na chorą umysłowo. Nel wyglądała jakby mnie nie rozumiała.
<Nel ? >
Od Terrora - Wyprawa
-Może się jednak rozdzielimy?-Zaproponowała Lily.Ten pomysł był już kilka razy przedstawiony,ale jeszcze się nie zgodzili.
-Najlepiej dwójką i jedną trójką.Spotkajmy się tutaj po piętnastu minutach.Tam jest zegar,musi wybić równą godzinę.-Powiedziałem.
-Odchodzimy nie daleko i spotykamy się tutaj.Szukamy czegoś związanego z Miss,jej porywaczami,wyglądem i tak dalej.-Dodał Amean.
(Lily?)
-Najlepiej dwójką i jedną trójką.Spotkajmy się tutaj po piętnastu minutach.Tam jest zegar,musi wybić równą godzinę.-Powiedziałem.
-Odchodzimy nie daleko i spotykamy się tutaj.Szukamy czegoś związanego z Miss,jej porywaczami,wyglądem i tak dalej.-Dodał Amean.
(Lily?)
Od Meg - Wyprawa
Podczas gdy ja uspokajałam Terrora i Jasmin, a większość grupy myślała, jak powinny wyglądać nasze dalsze działania, Lily nas rozproszyła.
-Ej, patrzcie! Tam jest ławka. Usiądziemy sobie i na niej pomyślimy - zaproponowała.
Oszołomieni trochę tym całym tłumem ludzi będących wokół nas, posłuchaliśmy się i poszliśmy na ławkę znajdującą się nieopodal. Gdy już wszyscy usiedli, zorientowaliśmy się, że znajduje się ona na terenie jakiejś tutejszej szkoły.
Nagle zadzwonił donośny dzwonek, który okazał się szkolnym dzwonkiem kończącym lekcje. Wtem zatrzęsienie młodych ludzi wybiegło z takowego budynku. Dużo osób na nas wpadło, dlatego szybko się między nimi zgubiliśmy.
Po niespełna pięciu minutach, przy ławeczce nikogo nie było. Staliśmy tylko my, nasza cała grupa. Amean dokładnie nas policzył, aby wiedzieć, czy nikt się ne zgubił. Na szczęście byli wszyscy.
<Terror ? >
-Ej, patrzcie! Tam jest ławka. Usiądziemy sobie i na niej pomyślimy - zaproponowała.
Oszołomieni trochę tym całym tłumem ludzi będących wokół nas, posłuchaliśmy się i poszliśmy na ławkę znajdującą się nieopodal. Gdy już wszyscy usiedli, zorientowaliśmy się, że znajduje się ona na terenie jakiejś tutejszej szkoły.
Nagle zadzwonił donośny dzwonek, który okazał się szkolnym dzwonkiem kończącym lekcje. Wtem zatrzęsienie młodych ludzi wybiegło z takowego budynku. Dużo osób na nas wpadło, dlatego szybko się między nimi zgubiliśmy.
Po niespełna pięciu minutach, przy ławeczce nikogo nie było. Staliśmy tylko my, nasza cała grupa. Amean dokładnie nas policzył, aby wiedzieć, czy nikt się ne zgubił. Na szczęście byli wszyscy.
<Terror ? >
środa, 24 grudnia 2014
Podsumowanie 2 miesięcy!
A więc tak:
April - 3 opoki
Connor - 8 -,,-
Delily - 9 -,,-
Jasmin - 23 -,,-
Kari - 0 -,,-
Kiara - 2 -,,-
Seth - 4 -,,-
Miss - 15 -,,-
Shadow - 10 -,,-
Terror - 24 -,,-
Neriel - 32 -,,-
Lily - 10 -,,-
Amean - 13 -,,-
Cali - 3 -,,-
Dzięki temu wiemy, kto, ile opek w tych miesiącach. Chyba widać, kto wygrał. Oczywiście Neriel proszę mi napisać wiadomość, którą nagrodę wybierasz. To już 2 na raz musisz wybrać xd
April - 3 opoki
Connor - 8 -,,-
Delily - 9 -,,-
Jasmin - 23 -,,-
Kari - 0 -,,-
Kiara - 2 -,,-
Seth - 4 -,,-
Miss - 15 -,,-
Shadow - 10 -,,-
Terror - 24 -,,-
Neriel - 32 -,,-
Lily - 10 -,,-
Amean - 13 -,,-
Cali - 3 -,,-
Dzięki temu wiemy, kto, ile opek w tych miesiącach. Chyba widać, kto wygrał. Oczywiście Neriel proszę mi napisać wiadomość, którą nagrodę wybierasz. To już 2 na raz musisz wybrać xd
Święta
Witacie wilczki! Ho ho ho. Przyszedł Mikołaj i powiedział, że ma dla Was prezenty. Proszę napisać do mnie co chcecie. Albo cuś ze sklepu albo 200 WS
~Shadow
~Shadow
Od Jasmin - Wyprawa
Gdy Amean przyszedł z Neriel powiedziałam :
- Wiecie wy wyglądacie jak ludzie, a ja jak... no demon.
- Masz jakiś pomysł żeby się zakamuflować ? - zapytał Terror oglądając swój miecz.
- Nie, ale coś wymyśle - parsknęłam do niego i zobaczyłam papierową torbę.
Założyłam ją na głowę i wszyscy wybuchli śmiechem.
- No co ? Muszę jakoś nie zwracać na siebie uwagi - tłumaczyłam
- Dobra mniejsza z tym. Chodźmy dalej - powiedział Amean, a Terror nadal się śmiał wieć uderzyłam go w ramię.
- Ej ! - krzyknął.
- Masz za swoje, a tak w ogóle ten mieczyk nie wygląda na prawdziwy - zaśmiałam się.
- To miecz pierwsza klasa ! - bronił się - ze szczerego metalu czy jak ludzie to mówią.
- Ha ha ! Niezłe ze szczerego metalu - śmiałam się.
- Przestańcie zachowywujecie się jak dzieci - uspokoiła nas Meg...
< Meg ? >
- Wiecie wy wyglądacie jak ludzie, a ja jak... no demon.
- Masz jakiś pomysł żeby się zakamuflować ? - zapytał Terror oglądając swój miecz.
- Nie, ale coś wymyśle - parsknęłam do niego i zobaczyłam papierową torbę.
Założyłam ją na głowę i wszyscy wybuchli śmiechem.
- No co ? Muszę jakoś nie zwracać na siebie uwagi - tłumaczyłam
- Dobra mniejsza z tym. Chodźmy dalej - powiedział Amean, a Terror nadal się śmiał wieć uderzyłam go w ramię.
- Ej ! - krzyknął.
- Masz za swoje, a tak w ogóle ten mieczyk nie wygląda na prawdziwy - zaśmiałam się.
- To miecz pierwsza klasa ! - bronił się - ze szczerego metalu czy jak ludzie to mówią.
- Ha ha ! Niezłe ze szczerego metalu - śmiałam się.
- Przestańcie zachowywujecie się jak dzieci - uspokoiła nas Meg...
< Meg ? >
wtorek, 23 grudnia 2014
Od Ameana - Wyprawa
Rozejrzałem się. Było nas za mało o jedną osobę. No tak... Neriel. Podbiegłem do sklepu cukierniczego. Widziałem przez szybę jak pewna zdenerwowana kobieta krzyczy na Neriel a obok stał policjant. Wszedłem do środka.
-Przepraszam, czy mogliby mi państwo powiedzieć o co taki raban?
-Ta pannica to złodziejka! -Prawie krzyknęła sprzedawczyni.
-Och, przepraszam za nią. Ile się za to należy?
Niewiasta powiedziała sumę. Pogrzebałem w kieszeniach i jakimś cudem wystarczało na pokrycie kosztów. Złapałem Nel za rękę.
-Chodź już. Musimy ich dogonić. Do widzenia! -Powiedziałem w progu.
(Jasmin?)
-Przepraszam, czy mogliby mi państwo powiedzieć o co taki raban?
-Ta pannica to złodziejka! -Prawie krzyknęła sprzedawczyni.
-Och, przepraszam za nią. Ile się za to należy?
Niewiasta powiedziała sumę. Pogrzebałem w kieszeniach i jakimś cudem wystarczało na pokrycie kosztów. Złapałem Nel za rękę.
-Chodź już. Musimy ich dogonić. Do widzenia! -Powiedziałem w progu.
(Jasmin?)
Nowy blog!
Zapraszam do Grupy Skazańców! Jest to mój drugi blog, tyle, że o niezwykłych ludziach. Jest trochę ładniej urządzony od tego. Serdecznie zapraszam
Od Nel - Wyprawa
Torba była pusta. Ze smutkiem popatrzyłam na okruszki
czekoladowych kółeczek. Moi towarzysze zajęci byli jakąś rozmową.
Rozejrzałam się. Za jednym z budynków stał mały sklepik.
Było tam... mnóstwo słodkich słodkości! Jeszcze raz sprawdziłam
czy nikt nie patrzy. Cichutko oddaliłam się od przyjaciół. Popchnęłam
drzwi budynku i weszłam do środka. Zapach był niesamowity!
Złapałam kilka słodyczy i wepchnęłam do torby. Gdy chciałam
wyjść, jakaś kobieta złapała mnie za włosy.
- Co ty sobie myślisz?! - powiedziała. - Hierr! Mamy złodziejkę!= dodała.
Złodziejkę? Ach, no tak. To był świat ludzi. Tam każdy pilnował
swojej własności.
(Amean?)
czekoladowych kółeczek. Moi towarzysze zajęci byli jakąś rozmową.
Rozejrzałam się. Za jednym z budynków stał mały sklepik.
Było tam... mnóstwo słodkich słodkości! Jeszcze raz sprawdziłam
czy nikt nie patrzy. Cichutko oddaliłam się od przyjaciół. Popchnęłam
drzwi budynku i weszłam do środka. Zapach był niesamowity!
Złapałam kilka słodyczy i wepchnęłam do torby. Gdy chciałam
wyjść, jakaś kobieta złapała mnie za włosy.
- Co ty sobie myślisz?! - powiedziała. - Hierr! Mamy złodziejkę!= dodała.
Złodziejkę? Ach, no tak. To był świat ludzi. Tam każdy pilnował
swojej własności.
(Amean?)
Od Thunder| Thunder Blast odchodzi!
Pewnego dnia patrzyłam na bawiące się i dogadujące się wilki. Mi to kompletnie nie wychodziło. Wypuściłam głośno powietrze z płuc i wcale nie było mi do śmiechu. Wstałam i zeszłam po gałęzi do pnia, a potem na ziemię. "Powiedzieć, czy lepiej by to zostało tajemnicą ? Odejść bez słowa ? Nie..." Przez głowę przebiegło mi z tysiąc myśli. Otrzepałam się i potruchtałam do Misi. Kiedy ją znalazłam nie za bardzo miałam odwagę powiedzieć to co chciała. Wahałam się z tą decyzją. Gdy wadera sama mnie zapytała, czy dobrze się czuję, postanowiłam powiedzieć co mam zamiar zrobić. Mój głos nie był już radosny i roześmiany, tylko zimny i pełen smutku.
- Słuchaj Misi... Ja... Muszę odejść z watahy.
Usiadła i otworzyła szerzej oczy.
- Jak to ?
- Nie chciałabym o tym mówić. Na pewno nikt nie będzie za mną tęsknij, więc ta informacja jest tylko dla Ciebie. Chciałabym już iść... Jeśli pozwolisz.
Spuściła głowę i szepnęła:
- Idź...
Zamknęłam mocno oczy, a z nich pociekły łzy. Odbiłam się od ziemi i wprawiłam w ruch skrzydła. Wmawiałam sobie, że tu nie pasuję, że mnie tu nie chcą. Odwróciłam się jeszcze ostatni raz, a krople pociekły po moim pysku.
- Żegnajcie kochani. Ja będę za Wami tęsknić. - Szepnęłam sama do siebie i przetarłam łapą oczy. Odwróciłam się w stronę przeciwną i odleciałam.
- Słuchaj Misi... Ja... Muszę odejść z watahy.
Usiadła i otworzyła szerzej oczy.
- Jak to ?
- Nie chciałabym o tym mówić. Na pewno nikt nie będzie za mną tęsknij, więc ta informacja jest tylko dla Ciebie. Chciałabym już iść... Jeśli pozwolisz.
Spuściła głowę i szepnęła:
- Idź...
Zamknęłam mocno oczy, a z nich pociekły łzy. Odbiłam się od ziemi i wprawiłam w ruch skrzydła. Wmawiałam sobie, że tu nie pasuję, że mnie tu nie chcą. Odwróciłam się jeszcze ostatni raz, a krople pociekły po moim pysku.
- Żegnajcie kochani. Ja będę za Wami tęsknić. - Szepnęłam sama do siebie i przetarłam łapą oczy. Odwróciłam się w stronę przeciwną i odleciałam.
poniedziałek, 22 grudnia 2014
Od Lily - Wyprawa
-Ta kryjówka jest całkiem prawdopodobna...- rozmyśliłam się.
-A może Miss w tym świecie wygląda podobnie jak w naszej watasze, np. ma takie same włosy, albo kolor ciuchów taki jak jej sierści... - odezwała się Megan.
-Czemu nie ? - odpowiedział Amean.
Staliśmy tak jak kołki na środku jednego z większych chodników, na których się znaleźliśmy. Każdy myślał o tej całej sprawie, a że każdy z nas miał inny tok myślenia, propozycje padały różne...
-Ej, olśniło mnie! - powiedziałam nagle donośnym głosem.
-A jak olśniło ? - dopytywała się Nel.
-Pamiętacie NY i nazwę tego miasta? Chodzi o ten "New York", czy jakoś tak...- tłumaczyłam.- Dwie pierwsze litery tej miejscowości mogą mieć coś wspólnego z tym skrótem.- dodałam z poważną miną.
-W to akurat mogę uwierzyć - odrzekła Jasmin.
Podczas naszych bitw z myślami, zauważyłam nagle, że Nel co chwila spogląda nerwowo do swojej torby.
-Co się stało, Neriel ? - zapytałam.
-Skończyły mi się te pyszne czekoladowe kołeczka - odparła ze smutkiem.
<Nel ? >
-A może Miss w tym świecie wygląda podobnie jak w naszej watasze, np. ma takie same włosy, albo kolor ciuchów taki jak jej sierści... - odezwała się Megan.
-Czemu nie ? - odpowiedział Amean.
Staliśmy tak jak kołki na środku jednego z większych chodników, na których się znaleźliśmy. Każdy myślał o tej całej sprawie, a że każdy z nas miał inny tok myślenia, propozycje padały różne...
-Ej, olśniło mnie! - powiedziałam nagle donośnym głosem.
-A jak olśniło ? - dopytywała się Nel.
-Pamiętacie NY i nazwę tego miasta? Chodzi o ten "New York", czy jakoś tak...- tłumaczyłam.- Dwie pierwsze litery tej miejscowości mogą mieć coś wspólnego z tym skrótem.- dodałam z poważną miną.
-W to akurat mogę uwierzyć - odrzekła Jasmin.
Podczas naszych bitw z myślami, zauważyłam nagle, że Nel co chwila spogląda nerwowo do swojej torby.
-Co się stało, Neriel ? - zapytałam.
-Skończyły mi się te pyszne czekoladowe kołeczka - odparła ze smutkiem.
<Nel ? >
Od Terrora - Wyprawa
-Nie ważne.Tu nic nie ma o Miss...-Powiedziałem.
-Warto by było się dowiedzieć:
jak teraz wygląda Miss
kto ją porwał.-Dodałem.-Nie wiem tylko,jak się tego dowiemy.
-Może im uciekła?Przecież jest silna...-Powiedziała Lily.
-Ale nie jest już wilkiem,a ktoś kto ją porwał może być siłaczem.-Zaprzeczył Amean.
-Rozdzielamy się?-Spytałem równo z Jasmin.Powoli wyjąłem miecz.
-Będziesz się rzucał w oczy,schowaj go.-Powiedział Amean.
-To się rozdzielamy,czy nie?-Spytała zniecierpliwiona Jasmin.Rozejrzałem się dookoła.Nie mogli jej zabrać w jakieś popularne miejsce.Bardziej w jakąś opustoszałą ulicę,czy coś w tym stylu.Może mają tajną kryjówkę...
(Lily?)
-Warto by było się dowiedzieć:
jak teraz wygląda Miss
kto ją porwał.-Dodałem.-Nie wiem tylko,jak się tego dowiemy.
-Może im uciekła?Przecież jest silna...-Powiedziała Lily.
-Ale nie jest już wilkiem,a ktoś kto ją porwał może być siłaczem.-Zaprzeczył Amean.
-Rozdzielamy się?-Spytałem równo z Jasmin.Powoli wyjąłem miecz.
-Będziesz się rzucał w oczy,schowaj go.-Powiedział Amean.
-To się rozdzielamy,czy nie?-Spytała zniecierpliwiona Jasmin.Rozejrzałem się dookoła.Nie mogli jej zabrać w jakieś popularne miejsce.Bardziej w jakąś opustoszałą ulicę,czy coś w tym stylu.Może mają tajną kryjówkę...
(Lily?)
Od Meg -Wyprawa
Staliśmy tak bezsilnie w centrum tego wielkiego miasta, nie wiedząc nawet, gdzie rozpocząć poszukiwania.
-Ej, co to za wysoka pani ? - spytała Lily pokazując ręką wysoką kobietę w oddali.
-To nie pani... To zwykły pomnik.. - wtrąciła nagle Jasmin.
-No co ? Można się pomylić - odpowiedziała Lily.
-Pełno tam ludzi, może oni wiedzą coś o Miss - rzuciłam.
-Możliwe. Ale nie wiadomo ... - rozmyślił się Amean.
Nie mając pewności, poszliśmy w kierunku pomnika. Nagle naszą uwagę przykuł sklep ze śmiesznymi "pudłami" , na które ludzie mówią "TELEWIZORY", czy jakoś tak...
W takowych 'telewizorach' leciały reklamy, a jedna zaciekawiła mnie najbardziej.
-... I miss you... - powiedział ktoś z telewizora.
-Ej ! - wydarłam się - Oni wiedzą, co z Miss ! - dodałam.
-Nie ośmieszajcie się, proszę - powiedział zażenowany Terror.
-Oni mówią w innym języku - odezwała się Jasmin.
<Terror ? >
-Ej, co to za wysoka pani ? - spytała Lily pokazując ręką wysoką kobietę w oddali.
-To nie pani... To zwykły pomnik.. - wtrąciła nagle Jasmin.
-No co ? Można się pomylić - odpowiedziała Lily.
-Pełno tam ludzi, może oni wiedzą coś o Miss - rzuciłam.
-Możliwe. Ale nie wiadomo ... - rozmyślił się Amean.
Nie mając pewności, poszliśmy w kierunku pomnika. Nagle naszą uwagę przykuł sklep ze śmiesznymi "pudłami" , na które ludzie mówią "TELEWIZORY", czy jakoś tak...
W takowych 'telewizorach' leciały reklamy, a jedna zaciekawiła mnie najbardziej.
-... I miss you... - powiedział ktoś z telewizora.
-Ej ! - wydarłam się - Oni wiedzą, co z Miss ! - dodałam.
-Nie ośmieszajcie się, proszę - powiedział zażenowany Terror.
-Oni mówią w innym języku - odezwała się Jasmin.
<Terror ? >
niedziela, 21 grudnia 2014
Od Jasmin - Wyprawa
- Oooo... Faktycznie - powiedziała Neriel.
- No to nie ma na co czekać - wtrącił Terror - chodźcie szukać Miss.
Stanęliśmy wszyscy razem i naszym oczom ukazał się taki wydok
- Wow - mruknęłam.
- Ale widok - zachwycała się Meg - Naprawdę...
- Taaaa. Zastanówcie się lepiej gdzie może być Miss - powiedział Amean.
- Może tam ? - powiedziała Lily pokazując ręką najwyższy budynek...
- Może, ale nie mamy pewności ... - stwierdził Terror.
-Eeeee... A może uda nam się ją wytropić węchem - powiedziały Lily i Neriel.
- Nie. Ludzie nie mają tak wyczulonych zmysłów - odpowiedział Terror...
< Meg ? >
- No to nie ma na co czekać - wtrącił Terror - chodźcie szukać Miss.
Stanęliśmy wszyscy razem i naszym oczom ukazał się taki wydok
- Wow - mruknęłam.
- Ale widok - zachwycała się Meg - Naprawdę...
- Taaaa. Zastanówcie się lepiej gdzie może być Miss - powiedział Amean.
- Może tam ? - powiedziała Lily pokazując ręką najwyższy budynek...
- Może, ale nie mamy pewności ... - stwierdził Terror.
-Eeeee... A może uda nam się ją wytropić węchem - powiedziały Lily i Neriel.
- Nie. Ludzie nie mają tak wyczulonych zmysłów - odpowiedział Terror...
< Meg ? >
Od Luke'a
Ostatnio nie idzie mi coś życie w watahach... Ciągle mnie wywalają. A to nie moja wina, że mam taki charakter. Nie, żebym go nie lubił... Tak myśląc szedłem w jakimś niezbyt określonym kierunku, dopóki nie wpadłem na jakiegoś wilka. A dokładniej wilczycę. Ładna była. Co ja gadam, śliczna! Aż zabrakło mi słów, co się jeszcze nigdy nie zdarzyło.
-Przepraszam...-mruknęła tylko i ruszyła dalej przed siebie.
-Hej, czekaj!-zawołałem za nią.
*April? :3*
-Przepraszam...-mruknęła tylko i ruszyła dalej przed siebie.
-Hej, czekaj!-zawołałem za nią.
*April? :3*
Od Ameana - Wyprawa
-No cóż. Nie ma co tu tak sterczeć jak pajace. - Powiedziałem z rezygnacją w głosie. - Biorąc pod uwagę naszą teraźniejszą formę trudno będzie nam walczyć, gdyż brak doświadczenia w tym wcieleniu.
-Amean! - Przerwał mi Terror. - Tam leży karteczka. Sprawdźmy.
Lily nie czekając na moją komendę podbiegła do niej i przeczytała na głos:
-"Zdziwieni? Mieliśmy nadzieję, że zrezygnowaliście. Bez podpowiedzi się nie obejdzie, nieprawdaż? Najpierw się dowiedźcie kim NY jesteśmy. Wtedy przybędzie kolejna podpowiedź.
Połamania kości - dosłownie
NY"
-"NY"... -Powiedziałem do siebie. - Chodźcie.
Poszliśmy trochę wgłąb miasta. Był wielki ruch. Ludzie chodzący po ulicach wydawali się żołnierzykami. Wszystko wydawało się szare wokół nas.
-Trzeba się dowiedzieć jak nazywa się to miasto...- Szepnąłem do towarzyszy.
Uradowana Nel podbiegła do wysokiego okularnika w równie wysokim cylindrze.
-Przepraszam, czy mógłby pan mi powiedzieć jak nazywa się ta miejscowość?
Mężczyzna obrócił się na pięcie i odszedł.
-Phi! -Prychnęła Neriel. - Co za prostak!
-Nie prostak. Tylko twoja reakcja była za szybka. Patrz. Tam pisze jak wół "New York". - Wtrąciła Jasmin.
(Jasmin?)
-Amean! - Przerwał mi Terror. - Tam leży karteczka. Sprawdźmy.
Lily nie czekając na moją komendę podbiegła do niej i przeczytała na głos:
-"Zdziwieni? Mieliśmy nadzieję, że zrezygnowaliście. Bez podpowiedzi się nie obejdzie, nieprawdaż? Najpierw się dowiedźcie kim NY jesteśmy. Wtedy przybędzie kolejna podpowiedź.
Połamania kości - dosłownie
NY"
-"NY"... -Powiedziałem do siebie. - Chodźcie.
Poszliśmy trochę wgłąb miasta. Był wielki ruch. Ludzie chodzący po ulicach wydawali się żołnierzykami. Wszystko wydawało się szare wokół nas.
-Trzeba się dowiedzieć jak nazywa się to miasto...- Szepnąłem do towarzyszy.
Uradowana Nel podbiegła do wysokiego okularnika w równie wysokim cylindrze.
-Przepraszam, czy mógłby pan mi powiedzieć jak nazywa się ta miejscowość?
Mężczyzna obrócił się na pięcie i odszedł.
-Phi! -Prychnęła Neriel. - Co za prostak!
-Nie prostak. Tylko twoja reakcja była za szybka. Patrz. Tam pisze jak wół "New York". - Wtrąciła Jasmin.
(Jasmin?)
Od Nel - Wyprawa
Otworzyłam oczy. Rozejrzałam się dookoła. Byli tam ludzie!
Próbowałam wstać i zerwać się do biegu, ale nie wyszło.
- Witaj Nel! - powiedział chłopak. Brzmiał jak... Amean.
- Cz... cz... cześć? - odparłam.
- Nie martw się, to tylko my. Nie wiem czemu, ale wszyscy
przybraliśmy ludzkie formy. Wszyscy, czyli również ty.
Kobieta bez ust musiała być Jasmin. Przeglądała się w kałuży.
Podpełzłam do niej i sama spojrzałam na swoje odbicie.
Długie blond włosy, jasne, miodowe oczy, dziwna czapka na
głowie i coś lepkiego w ręce. Pachniało całkiem... ładnie.
Oblizałam palce. To było pyszne! Po kilku sekundach okrągłe
coś zostało pożarte. Przez plecy miałam przełożoną dziwną
torbę. Otworzyłam ją, by zobaczyć co jest w sierodku. Był
tam miecz jednoręczny, dwa sztylety i ... paczuszka pysznych,
czekoladowych kółeczek! Zjadłam dwa, po czym pieszczotliwie
schowałam resztę. Amean zaczął mnie poganiać. Znów spróbowałam
wstać. Tym razem udało mi się. Uśmiechnęłam się do siebie, patrząc
na moje nóżki.
(Amean?)
Próbowałam wstać i zerwać się do biegu, ale nie wyszło.
- Witaj Nel! - powiedział chłopak. Brzmiał jak... Amean.
- Cz... cz... cześć? - odparłam.
- Nie martw się, to tylko my. Nie wiem czemu, ale wszyscy
przybraliśmy ludzkie formy. Wszyscy, czyli również ty.
Kobieta bez ust musiała być Jasmin. Przeglądała się w kałuży.
Podpełzłam do niej i sama spojrzałam na swoje odbicie.
Długie blond włosy, jasne, miodowe oczy, dziwna czapka na
głowie i coś lepkiego w ręce. Pachniało całkiem... ładnie.
Oblizałam palce. To było pyszne! Po kilku sekundach okrągłe
coś zostało pożarte. Przez plecy miałam przełożoną dziwną
torbę. Otworzyłam ją, by zobaczyć co jest w sierodku. Był
tam miecz jednoręczny, dwa sztylety i ... paczuszka pysznych,
czekoladowych kółeczek! Zjadłam dwa, po czym pieszczotliwie
schowałam resztę. Amean zaczął mnie poganiać. Znów spróbowałam
wstać. Tym razem udało mi się. Uśmiechnęłam się do siebie, patrząc
na moje nóżki.
(Amean?)
Od Lily - Wyprawa
Siedziałam sobie na kolanach, nawet nie próbowałam wstawać, bo widziałam u innych, jakie to trudne.
-Ładny ten twój miecz - uśmiechnęłam się do Terrora.
-Wiem - odpowiedział.
-No, wstawaj Lily, jak Nel się obudzi to idziemy dalej - odezwał się nagle Amean.
-No dobra - powiedziałam. Doskonale wiedziałam, że będę miała problemy ze wstawaniem, no ale cóż... "Chcieć to móc" - pomyślałam.
-Wyprostuj kolana, a później tylko utrzymuj równowagę - rzuciła Meg.
Spróbowałam. Wyprostowałam lekko jedno kolano, a później drugie, do tego utrzymywałam ( starałam się utrzymać ) równowagę. Byłam oparta o drzewo, więc miałam pewne ułatwienie.
-Jej ! Wstałam za pierwszym razem ! - ucieszyłam się.
-Neriel się chyba budzi... - powiedziała Jasmin.
<Nel ? >
-Ładny ten twój miecz - uśmiechnęłam się do Terrora.
-Wiem - odpowiedział.
-No, wstawaj Lily, jak Nel się obudzi to idziemy dalej - odezwał się nagle Amean.
-No dobra - powiedziałam. Doskonale wiedziałam, że będę miała problemy ze wstawaniem, no ale cóż... "Chcieć to móc" - pomyślałam.
-Wyprostuj kolana, a później tylko utrzymuj równowagę - rzuciła Meg.
Spróbowałam. Wyprostowałam lekko jedno kolano, a później drugie, do tego utrzymywałam ( starałam się utrzymać ) równowagę. Byłam oparta o drzewo, więc miałam pewne ułatwienie.
-Jej ! Wstałam za pierwszym razem ! - ucieszyłam się.
-Neriel się chyba budzi... - powiedziała Jasmin.
<Nel ? >
Od Terrora - Wyprawa
Pośpiesznie otwarłem oczy i zobaczyłem ludzi...
-Ty też tak wyglądasz.-Powiedziała Lily.Poruszyłem palcami przed twarzą.Nie ważne.Spróbowałem wstać.Wtedy zachwiałem się i padłem na drzewo.Jasmin nieco się zaśmiała.Chwyciłem się mocno drzewa i spróbowałem wstać.Tym razem mi się udało.Poczułem coś u mojego moku.To był srebrny,długi miecz...
(Lily?)
-Ty też tak wyglądasz.-Powiedziała Lily.Poruszyłem palcami przed twarzą.Nie ważne.Spróbowałem wstać.Wtedy zachwiałem się i padłem na drzewo.Jasmin nieco się zaśmiała.Chwyciłem się mocno drzewa i spróbowałem wstać.Tym razem mi się udało.Poczułem coś u mojego moku.To był srebrny,długi miecz...
(Lily?)
sobota, 20 grudnia 2014
Od Meg - Wyprawa
Gdy się ocknęłam, spojrzałam się na wszystkich, lecz przytomni byli tylko Amean i Jasmin.
-Ale wy dziwnie wyglądacie - rzuciłam.
-To lepiej wstań i spójrz na siebie - odezwała się Jasmin.
-Spoko - odpowiedziałam dumnie próbując wstać. No, dobra, nie udawało mi się to, no może za jakimś czwartym razem ...
-To nie jest śmieszne - dodałam, gdy udało mi się wstać.Wtedy to ja chciałam zobaczyć siebie. Pochyliłam lekko głowę i ze zdziwienia znowu upadłam. Znowu próbowałam wstać i w sumie, za drugim rzem poszło mi łatwiej.
-Ej, my jesteśmy... No wiecie ... Ludźmi ? - zapytałam przestraszona.
Amean i Jas tylko pokręcili głowami na "TAK" .
"Pięknie..." pomyślałam. Nagle odwróciłam się i spostrzegłam jeszcze nieprzytomnych Lily i Terrora.
-Terror chyba wstaje - powiedział po chwili Amean.
<Terror ? >
-Ale wy dziwnie wyglądacie - rzuciłam.
-To lepiej wstań i spójrz na siebie - odezwała się Jasmin.
-Spoko - odpowiedziałam dumnie próbując wstać. No, dobra, nie udawało mi się to, no może za jakimś czwartym razem ...
-To nie jest śmieszne - dodałam, gdy udało mi się wstać.Wtedy to ja chciałam zobaczyć siebie. Pochyliłam lekko głowę i ze zdziwienia znowu upadłam. Znowu próbowałam wstać i w sumie, za drugim rzem poszło mi łatwiej.
-Ej, my jesteśmy... No wiecie ... Ludźmi ? - zapytałam przestraszona.
Amean i Jas tylko pokręcili głowami na "TAK" .
"Pięknie..." pomyślałam. Nagle odwróciłam się i spostrzegłam jeszcze nieprzytomnych Lily i Terrora.
-Terror chyba wstaje - powiedział po chwili Amean.
<Terror ? >
Od Jasmin - Wyprawa
- Amean co ci się stało ? - zapytałam widząc ludzką postać Ameana.
- Nie wiem, a tobie co się stało ?
- Eeee... Nie wiem o co ci chodzi. Ja też jestem człowiekiem ? - zapytałam.
- Tak jakby... To bardziej demon. Gdzie masz buzię ? - pytał Amean. Obok mnie była kałuża : zobaczyłam szczupłą kobietę o bladej cerze i czarnych włosach. Zamiast ust miała postrzępioną skórę.
- To ja ?
- Chyba tak - powiedział .
- Do twarzy Ci jako człowiek - zaśmiałam się.
- Dzięki... Wiesz, odnoszę wrażenie, że ty to Vievene - człowiek - stwierdził i pokiwałam głową.
Spróbowałam wstać, ale z początku nie udawało mi się to. Amean podał mi rękę i pomógł wstać. Gdy wyprostowałam nogi zobaczyłam, że mam na sobie sukienkę, była czarna i postrzępiona. Długa po kostki i jedno ramiączko było urwane.
- Hmm... Jedyna sukienka w której wytrzymam - rzekłam.
- Co masz na myśli ?
- Nie lubię sukienek, ale ta jest wyjątkiem - odpowiedziałam i następną rzeczą jaką ujrzałam było to, że nie mam butów. Byłam zadowolona z mojego wyglądu. Nagle usłyszałam szelest. Razem z Ameanem popatrzyliśmy w stronę dzwięku. To była Lily...
< Meg? > (sorka ale to muszę poprawić gdyż kolej była Meg :))
- Nie wiem, a tobie co się stało ?
- Eeee... Nie wiem o co ci chodzi. Ja też jestem człowiekiem ? - zapytałam.
- Tak jakby... To bardziej demon. Gdzie masz buzię ? - pytał Amean. Obok mnie była kałuża : zobaczyłam szczupłą kobietę o bladej cerze i czarnych włosach. Zamiast ust miała postrzępioną skórę.
- To ja ?
- Chyba tak - powiedział .
- Do twarzy Ci jako człowiek - zaśmiałam się.
- Dzięki... Wiesz, odnoszę wrażenie, że ty to Vievene - człowiek - stwierdził i pokiwałam głową.
Spróbowałam wstać, ale z początku nie udawało mi się to. Amean podał mi rękę i pomógł wstać. Gdy wyprostowałam nogi zobaczyłam, że mam na sobie sukienkę, była czarna i postrzępiona. Długa po kostki i jedno ramiączko było urwane.
- Hmm... Jedyna sukienka w której wytrzymam - rzekłam.
- Co masz na myśli ?
- Nie lubię sukienek, ale ta jest wyjątkiem - odpowiedziałam i następną rzeczą jaką ujrzałam było to, że nie mam butów. Byłam zadowolona z mojego wyglądu. Nagle usłyszałam szelest. Razem z Ameanem popatrzyliśmy w stronę dzwięku. To była Lily...
< Meg? > (sorka ale to muszę poprawić gdyż kolej była Meg :))
Ludzkie formy
Proszę o przesłanie zdjęć ludzkich form wilków, które biorą udział w wyprawie.
Amean:
Jasmin:
Meg:
Terror:
Lily:
Amean:
Jasmin:
Meg:
Terror:
Lily:
Neriel:
Od Ameana - Wyprawa
No cóż, nikt więcej nie chce iść na wyprawę, więc cały skład to:
Amean
Jasmin
Amean
Jasmin
Meg
Terror
Lily
Neriel
Lily
Neriel
I piszemy w tej kolejności. Jak Lily napisze opok to ja (Amean) odpisuje i znowu tak samo.
A więc opko od Ameana:
Miejscem zbiórki było Mistyczne Źródło. Czekałem godzinę, aż ktoś przyszedł. Pierwszy pojawił się Terror. Potem poszło z górki: Meg, Lily, Neriel i Jasmin.
Miejscem zbiórki było Mistyczne Źródło. Czekałem godzinę, aż ktoś przyszedł. Pierwszy pojawił się Terror. Potem poszło z górki: Meg, Lily, Neriel i Jasmin.
- To będzie się odbywać tak. Pójdziemy do Drzewa Życia, bo tam została uprowadzona. Zapytamy się, do którego ze światów ją zabrano, otworzę portal i tam wejdziemy. Lecz muszę Was uprzedzić, że nie jestem pewien, ale bez walki się nie obejdzie. Jeśli któreś się boi, niech odejdzie teraz.
Nikt nie odszedł tylko wlepiali we mnie oczy jakbym mówił w innym języku.
-Więc dobrze. Idziemy.
Szedłem na czele orszaku. W myślach cały czas mówiłem sobie "Czemu cię nie obroniłem?! Należy mi się ranga omegi, albo wykluczenie z watahy! Na pewno cię uratujemy Miss. Na pewno", choć tylko trochę w to wierzyłem. Byliśmy na miejscu.
-O Wielkie Drzewo najświętsze! Prosimy nie bądźże obojętne na nasze cierpienia i powiedz nam gdzie zabrano naszą przywódczynię.
Nagle wszyscy zaczęli mdleć w okół. W końcu i ja upadłem.
*Pobudka*
*Pobudka*
Przetarłem oczy łapą... nie!... ludzką ręką! Przestraszyłem się. Zacząłem spoglądać na moich towarzyszy, którzy stali się ludźmi. Co próbowałem wstać przewracałem się, ale po szóstej próbie udało mi się. Oprócz mnie jeszcze nikt się nie obudził. Jednak po mnie wstała Jasmin.
(Jasmin?)
(Jasmin?)
Od Nel do Luke
Nareszcie miałam jakąś rozrywkę. Uśmiechnęłam się do siebie.
Trochę poszperałam tu i ówdzie. O nowym wiedziałam już
całkiem sporo. Bynajmniej na tyle dużo, że zapewni mi mnóstwo
zabawy. April i Luke. Brzmi całkiem nieźle, nieprawdaż? Teraz
mogłam wykazać się swoimi swatczymi umiejętnościami. Wkońcu
nie bez powodu przydzielono mi to stanowisko. Luke siedział przy
strumieniu. Obserwowałam go z bezpiecznej odległości. Miałam
już ułożony cały plan. Wystarczyło tylko wprowadzić go w życie.
Wręcz nie mogłam się tego doczekać.
- Muhahaha! Muhahahahahaha! - zaśmiałam się złowieszczo.
Luke zorientował się o mojej obecności. Byłam za mało ostrożna.
Trudno, wtedy i tak nikt nie powstrzymałby drzemiącego we mnie
Amora! Zachichotałam. Tym razem znacznie ciszej.
- Co cię tak bawi? - zapytał podirytowany.
- Ty! - odparłam. - Jestem Nel. - dodałam po chwili.
- Luke.
- Wiem... nawet nie wiesz jak dużo... - powiedziałam puszczając mu
"oczko".
Basior stał zdezorientowany. Znów się zaśmiałam. To było takie
zabawne !
- Masz coś nie po kolei w głowie? Na pewno dobrze się czujesz?
- Nawet nie wiesz jak! - odparłam z uśmiechem.
Luke bacznie mi się przyglądał.
<Luke?>
Trochę poszperałam tu i ówdzie. O nowym wiedziałam już
całkiem sporo. Bynajmniej na tyle dużo, że zapewni mi mnóstwo
zabawy. April i Luke. Brzmi całkiem nieźle, nieprawdaż? Teraz
mogłam wykazać się swoimi swatczymi umiejętnościami. Wkońcu
nie bez powodu przydzielono mi to stanowisko. Luke siedział przy
strumieniu. Obserwowałam go z bezpiecznej odległości. Miałam
już ułożony cały plan. Wystarczyło tylko wprowadzić go w życie.
Wręcz nie mogłam się tego doczekać.
- Muhahaha! Muhahahahahaha! - zaśmiałam się złowieszczo.
Luke zorientował się o mojej obecności. Byłam za mało ostrożna.
Trudno, wtedy i tak nikt nie powstrzymałby drzemiącego we mnie
Amora! Zachichotałam. Tym razem znacznie ciszej.
- Co cię tak bawi? - zapytał podirytowany.
- Ty! - odparłam. - Jestem Nel. - dodałam po chwili.
- Luke.
- Wiem... nawet nie wiesz jak dużo... - powiedziałam puszczając mu
"oczko".
Basior stał zdezorientowany. Znów się zaśmiałam. To było takie
zabawne !
- Masz coś nie po kolei w głowie? Na pewno dobrze się czujesz?
- Nawet nie wiesz jak! - odparłam z uśmiechem.
Luke bacznie mi się przyglądał.
<Luke?>
piątek, 19 grudnia 2014
Nowy wilk! ^^
Imię*: Luke
Zdrobnienie/ksywka: Lis, Kuubi
Wiek*: 4,5 lat
Płeć*: Basior
Stanowisko: posłaniec
Charakter*: Luke jest arogancki, bezczelny, wredny i niezbyt wrażliwy. Tak dokładnie, to w watasze jest tylko jedna osoba, zdolna poruszyć jego serce... Ale nie o tym mowa. Miły jest tylko dla niektórych, zazwyczaj startuje do innych wilków ze złośliwościami. Chyba, że wilk ten jest waderą. Staje się wtedy uprzejmy, uwodzicielski i zbyt miły. Nie zawsze jednak wadera podoba mu się na tyle, ze do niej zagaduje. Dla tej jedynej zrobi wszystko. Niestety, Luke łatwo się denerwuje i jest dość natarczywy... Prawie nic nie potrafi zmienić go do zmiany zdania. Jest też odważny, wręcz brawurowy. Nienawidzi samotności i siedzenia w miejscu, on musi coś robić. kiedy dobrze się czuje w czyimś towarzystwie, i co ważniejsze - ufa temu wilkowi, to staje się zabawny, miły i ogólnie możesz z nim miło spędzić czas. Potrafi wysłuchać przyjaciela, pocieszyć. W obronie przyjaciół jest w stanie oddać życie, wszystko. Nigdy się nie poddaje, zawsze wstaje pomimo wielu porażek. Jeżeli na prawdę się wkurzy... zmienia się w demona. No i jest jinchuurikim dziewięcioogoniastego... (na w sobie zamkniętego demona)
Cechy charakterystyczne: dość... kolorowa sierść, naderwane lewe ucho. A tak po za tym to uśmiech ;3
Historia*: Nikt nie zna... oprócz jego samego Jeżeli chcesz ją poznać, musisz się z nim zaprzyjaźnić, a od razu ci mówię, że łatwe to to nie będzie...
Żywioły*: Iluzja, miłość.
Moce*:
-potrafi stworzyć "iluzję idealną" za pomocą wzroku, tak zwane genjutsu.
-również za pomocą oczu może sprawić, że ktoś się w kimś zakocha... niestety, nie działa na wilki o silnej woli...
-zmiana w demona. Wygląda wtedy tak
Motto: Mając przyjaciół, trzymasz w rękach więcej niż jedno życie. Oni ci ufają, więc nie zawiedź ich!
Rodzina*: Nie ma.... znaczy miał, ale już dawno nie żyją...
Partner*: szuka, szuka, ma nawet jedną na oku...
Zauroczony w...: a więc tak. Prawie wszyscy ukrywają, więc on powie ci wprost - bardzo podoba mu się April.
Urodziny*: 21 stycznia
Majątek*: 300 WS
Właściciel*: Bictor
Od Jasmin do Nel
- Tęskniłam za tobą - powiedziałam do Red'a.
- Ja też. Mam ci tak dużo do opowiedzenia !
- Em ... nie chcę przeszkadzać, ale robi się ciemno - powiedziała Nel.
- Faktycznie. Chodźcie. Zabiorę was do mojej groty - zaproponował Red.
- Dobrze - rzekłam równo z Neriel. Popatrzyłyśmy się na siebie. Red zabrał nas do swojej ognistej groty i dopiero teraz zauważyłam jak bardzo się zmienił... Miał rudą sierść i jasno-pomarańczowe znamienia...
- Zmieniłeś się przez te lata - powiedziałam z uśmiechem.
- Naprawdę ? Ty za to nie.
- O ty ! - powiedziałam i podeszłam bliżej - ciepło tu masz, prawda Nel ?
< Nel ? >
- Ja też. Mam ci tak dużo do opowiedzenia !
- Em ... nie chcę przeszkadzać, ale robi się ciemno - powiedziała Nel.
- Faktycznie. Chodźcie. Zabiorę was do mojej groty - zaproponował Red.
- Dobrze - rzekłam równo z Neriel. Popatrzyłyśmy się na siebie. Red zabrał nas do swojej ognistej groty i dopiero teraz zauważyłam jak bardzo się zmienił... Miał rudą sierść i jasno-pomarańczowe znamienia...
- Zmieniłeś się przez te lata - powiedziałam z uśmiechem.
- Naprawdę ? Ty za to nie.
- O ty ! - powiedziałam i podeszłam bliżej - ciepło tu masz, prawda Nel ?
< Nel ? >
czwartek, 18 grudnia 2014
Od Nel do Jasmin
- Nie wierzę... Prawdziwy jednorożec! - powiedziałam podekscytowana.
Jasmin nie zareagowała. Patrzyła w niezwykłe zwierzę jak zaczarowana...
- Jasmin? Wszystko w porządku? - spytałam zaniepokojona.
Znów nic.
- Nie wiem jak ty, ale ja muszę mu się przyjrzeć!
- Taak... - odparła.
Wadera chyba nie była skupiona na tym, co mówię. Podeszła do jednoroga.
Na jej obliczu pojawił się uśmiech. Wpatrzona w Red'a całkowicie ignorowała
wszystko wokoło. Jednorożec pochylił głowę w jej stronę. To było wspaniałe...
Wyglądali jak para, która nie widziała się od wieków. Spotkanie po latach
rozłąki... Humor od razu mi wrócił. Przestałam mieć ochotę na rozszarpanie
wszystkiego, co żyje.
<Jasmin?>
Jasmin nie zareagowała. Patrzyła w niezwykłe zwierzę jak zaczarowana...
- Jasmin? Wszystko w porządku? - spytałam zaniepokojona.
Znów nic.
- Nie wiem jak ty, ale ja muszę mu się przyjrzeć!
- Taak... - odparła.
Wadera chyba nie była skupiona na tym, co mówię. Podeszła do jednoroga.
Na jej obliczu pojawił się uśmiech. Wpatrzona w Red'a całkowicie ignorowała
wszystko wokoło. Jednorożec pochylił głowę w jej stronę. To było wspaniałe...
Wyglądali jak para, która nie widziała się od wieków. Spotkanie po latach
rozłąki... Humor od razu mi wrócił. Przestałam mieć ochotę na rozszarpanie
wszystkiego, co żyje.
<Jasmin?>
Od Nel do Ameana
Przeobraziłam się. Amean podbiegł do utopca i zaczął
gryźć jego nogę. Monstrum widocznie nie miało ochoty
na walki. Jęknęło głośno i wróciło do jeziora.
- Bardzo waleczny stwór... - mruknęłam.
- Jestem Amean. Nie wie panienka może, gdzie poszła
wadera o imieniu Nel? - zapytał.
- Luna. Wiem to doskonale. Siedzi sobie bezpieczna.
- To znaczy, gdzie? - odparł.
- Ugh... Dlaczego wciąż muszę to tłumaczyć? Neriel
jest częścią mnie, a ja częścią jej. Po zmroku ja
przejmuję kontrolę nad tym ciałem, a w dzień
ona. - wymamrotałam znudzona.
- Ach... To wszystko tłumaczy...
Amean chwilę mi się przyglądał. Odwróciłam wzrok.
<Amean?>
gryźć jego nogę. Monstrum widocznie nie miało ochoty
na walki. Jęknęło głośno i wróciło do jeziora.
- Bardzo waleczny stwór... - mruknęłam.
- Jestem Amean. Nie wie panienka może, gdzie poszła
wadera o imieniu Nel? - zapytał.
- Luna. Wiem to doskonale. Siedzi sobie bezpieczna.
- To znaczy, gdzie? - odparł.
- Ugh... Dlaczego wciąż muszę to tłumaczyć? Neriel
jest częścią mnie, a ja częścią jej. Po zmroku ja
przejmuję kontrolę nad tym ciałem, a w dzień
ona. - wymamrotałam znudzona.
- Ach... To wszystko tłumaczy...
Amean chwilę mi się przyglądał. Odwróciłam wzrok.
<Amean?>
Od Nel do Delily
Usiadłam obok wadery.
- Jestem Luna. - mruknęłam.
- Delily.
Spojrzałam na księżyc. Wyglądał wyjątkowo. Było w nim coś
przyciągającego.
- Piękna pełnia. - powiedziała Delily.
- Zgadzam się w 100%. Dawno nie miałam okazji widzieć
czegoś tak wspaniałego.
Zapanowała cisza. Żadnej z nas to nie dotknęło. Byłyśmy
w pochłonięte obserwowaniem piękna nocy.
<Delily?>
- Jestem Luna. - mruknęłam.
- Delily.
Spojrzałam na księżyc. Wyglądał wyjątkowo. Było w nim coś
przyciągającego.
- Piękna pełnia. - powiedziała Delily.
- Zgadzam się w 100%. Dawno nie miałam okazji widzieć
czegoś tak wspaniałego.
Zapanowała cisza. Żadnej z nas to nie dotknęło. Byłyśmy
w pochłonięte obserwowaniem piękna nocy.
<Delily?>
Od Lily
Szłam sobie po tutejszej okolicy, z Amy u boku. Na trawie leżał już śnieg, ale nie tyle, co każdy myśli - tak na prawdę, był prawie niezauważalny. Nie tyle, co między nami, ale wszędzie panowała dość specyficzna atmosfera, w ogóle nie pasująca do tej, która jest na co dzień. Szerze powiedziawszy tego dnia przeszkadzało mi, dosłownie, chyba wszystko.
-Dlaczego wszędzie jest tak dziwnie ?! - wrzasnęłam nagle, że Amy, o mało co, nie upadła.
-Nie drzyj się tak, zwierzynę wystraszysz.- upomniała mnie lisica. - A skoro już o tym mowa, to idź zapoluj na coś, może ci przejdzie - zaproponowała mi.
-To świetny pomysł - oznajmiłam kierując łeb w jej stronę. Gdy tak patrząc na nią mówiłam, nagle mocno o coś uderzyłam. Wstałam, otrząsnęłam się. Popatrzałam przed siebie i zobaczyłam ogromną skałę.
-To, co teraz robię, jest bez sensu - skwitowałam. - Idę kogoś poszukać, bo szaleję od tego, że prawie z nikim nie przebywam - dodałam.
-O! Tam ktoś stoi ! - powiedziała Amy.
-Gdzie ? - spytałam.
-Chodź, pokażę ci ! - odpowiedziała i pobiegłyśmy do tego wilka. W sumie, był tak daleko, że nie wiadomo, czy to wilk, czy wilczyca.
-Poczekaj ! - krzyknęłam .
Nagle zatrzymał się, zrozumiałam, że już nie trzeba go gonić, można spokojnie podejść.
<Ktoś ? >
-Dlaczego wszędzie jest tak dziwnie ?! - wrzasnęłam nagle, że Amy, o mało co, nie upadła.
-Nie drzyj się tak, zwierzynę wystraszysz.- upomniała mnie lisica. - A skoro już o tym mowa, to idź zapoluj na coś, może ci przejdzie - zaproponowała mi.
-To świetny pomysł - oznajmiłam kierując łeb w jej stronę. Gdy tak patrząc na nią mówiłam, nagle mocno o coś uderzyłam. Wstałam, otrząsnęłam się. Popatrzałam przed siebie i zobaczyłam ogromną skałę.
-To, co teraz robię, jest bez sensu - skwitowałam. - Idę kogoś poszukać, bo szaleję od tego, że prawie z nikim nie przebywam - dodałam.
-O! Tam ktoś stoi ! - powiedziała Amy.
-Gdzie ? - spytałam.
-Chodź, pokażę ci ! - odpowiedziała i pobiegłyśmy do tego wilka. W sumie, był tak daleko, że nie wiadomo, czy to wilk, czy wilczyca.
-Poczekaj ! - krzyknęłam .
Nagle zatrzymał się, zrozumiałam, że już nie trzeba go gonić, można spokojnie podejść.
<Ktoś ? >
Od Jasmin do Terrora i Lily
- Aha - mruknął Terror i zamyślił się nad czymś.
- Ej wiecie, dostałam Śpiew Jaskółek - powiedziałam, a Lily zrobiła dziwną minę - Chodźcie. Może nowa moc będzie ... będzie... będzie no... lepsza od tych które mam.
- No to ruchy - powiedziała Lily i poszliśmy do jakiejś groty. Zasłoniliśmy wejście głazem i otworzyłam fiolkę. Usłyszeliśmy piękny śpiew. Gdy ucichł Terror i Lily powiedzieli równo :
- Na co czekasz, sprawdź jaka to moc !
- Ok, ok, już - warknęłam i pomyślałam że fajnie by było móc wysysać dusze... Podeszłam do ledwo żywego ptaszka i ... ,, skróciłam jego cierpienie ''. Widzieliśmy jak jego dusza odlatuje... tak o .
- Wow. Niezła jestem -powiedziałam odwracając się do nich...
< Terror ? Lily ? I jak ? >
- Ej wiecie, dostałam Śpiew Jaskółek - powiedziałam, a Lily zrobiła dziwną minę - Chodźcie. Może nowa moc będzie ... będzie... będzie no... lepsza od tych które mam.
- No to ruchy - powiedziała Lily i poszliśmy do jakiejś groty. Zasłoniliśmy wejście głazem i otworzyłam fiolkę. Usłyszeliśmy piękny śpiew. Gdy ucichł Terror i Lily powiedzieli równo :
- Na co czekasz, sprawdź jaka to moc !
- Ok, ok, już - warknęłam i pomyślałam że fajnie by było móc wysysać dusze... Podeszłam do ledwo żywego ptaszka i ... ,, skróciłam jego cierpienie ''. Widzieliśmy jak jego dusza odlatuje... tak o .
- Wow. Niezła jestem -powiedziałam odwracając się do nich...
< Terror ? Lily ? I jak ? >
Od Jasmin do Terrora
Terror zamyślił się, a mi przyszedł do głowy pomysł.
- Wiem, wyrzeźbmy wilka, albo siebie nawzajem !
- Ok - rzucił i zabraliśmy się do roboty. Nie wiedziałam od czego zacząć. Długo myślałam i zabrałam się do roboty. Najpierw zrobiłam głowę, a potem łapy. Terror też już coś miał, ale na razie nie wyglądało to na wilka. Zaśmiałam się w myślach. Gdy skończyłam odsunęłam się nieco i podziwiałam moją pracę.
< Terror ? Kto wygra ? >
- Wiem, wyrzeźbmy wilka, albo siebie nawzajem !
- Ok - rzucił i zabraliśmy się do roboty. Nie wiedziałam od czego zacząć. Długo myślałam i zabrałam się do roboty. Najpierw zrobiłam głowę, a potem łapy. Terror też już coś miał, ale na razie nie wyglądało to na wilka. Zaśmiałam się w myślach. Gdy skończyłam odsunęłam się nieco i podziwiałam moją pracę.
< Terror ? Kto wygra ? >
środa, 17 grudnia 2014
Od Delily do Cali
-Może chcesz pójść z nami?-Zaproponowała Ania.
-No nie wiem...-Odpowiedziała Cali.
-No chodź!Będzie fajnie!-Zachęcałam ją.Patrzyła to na mnie,to na Anię.
-No dobra.-Odpowiedziała.-A gdzie idziemy?-Dodała.
-Może do Lasu Nocy?-Zaproponowałam.Poszłyśmy przed siebie.
-To nie w tą stronę.-Powiedziała Cali z uśmiechem.
-A,no tak!-Powiedziałyśmy równocześnie.Powędrowałyśmy do celu.
(Cali?)
-No nie wiem...-Odpowiedziała Cali.
-No chodź!Będzie fajnie!-Zachęcałam ją.Patrzyła to na mnie,to na Anię.
-No dobra.-Odpowiedziała.-A gdzie idziemy?-Dodała.
-Może do Lasu Nocy?-Zaproponowałam.Poszłyśmy przed siebie.
-To nie w tą stronę.-Powiedziała Cali z uśmiechem.
-A,no tak!-Powiedziałyśmy równocześnie.Powędrowałyśmy do celu.
(Cali?)
poniedziałek, 15 grudnia 2014
Od Cali do Delily
Siedziałam sobie niedaleko tafli lodu, gdy nagle usłyszałam czyjś upadek. Odwróciłam się i ujrzałam Delily i jej współlokatorkę, Anię. Kiedy zorientowałam się, co się stało, pobiegłam jak wiatr w ich stronę.
-Nic ci nie jest - spytałam przerażona, patrząc na Anię.
-Nic poważnego, tylko pomóżcie mi wstać, przymarzłam. - odpowiedziała smutna.
Próbowałam pomóc jej siłą wraz z Delily, ale nie skutkowało. Nagle mnie olśniło.
-Ej. Mam pomysł! Rozmrożę fragment lodu, do którego przymarzłaś. - ozwałam .
Podeszłam bliżej Ani i skoncentrowałam się, narysowałam łapą koło wokół niej, które po chwili się rozmroziło.
-No, jesteś wolna - zaśmiałam się.
-Dzięki - odpowiedziała.
-To gdzie idziemy ? - sptała Delily.
<Delily? :) >
-Nic ci nie jest - spytałam przerażona, patrząc na Anię.
-Nic poważnego, tylko pomóżcie mi wstać, przymarzłam. - odpowiedziała smutna.
Próbowałam pomóc jej siłą wraz z Delily, ale nie skutkowało. Nagle mnie olśniło.
-Ej. Mam pomysł! Rozmrożę fragment lodu, do którego przymarzłaś. - ozwałam .
Podeszłam bliżej Ani i skoncentrowałam się, narysowałam łapą koło wokół niej, które po chwili się rozmroziło.
-No, jesteś wolna - zaśmiałam się.
-Dzięki - odpowiedziała.
-To gdzie idziemy ? - sptała Delily.
<Delily? :) >
niedziela, 14 grudnia 2014
Od Delily do Cali
Obudziłam się i z hukiem spadłam na ziemię.Przede mną była Ania-moja współlokatorka.
-Co jest?-Spytała ze śmiechem i pomogła mi wstać.
-Miałam taki sen..Nic ważnego,ale w nim byłaś.-Odparłam.
-Jak ja w nim byłam to musiał być przebojowy.-Powiedziała z dumą.
-No i był.-Zachichotałam.-Idziesz na spacer?-Spytałam.
-Pewnie!-I właśnie takiej odpowiedzi oczekiwałam.Wybiegłyśmy z jaskini i obie wpadłyśmy w stos śniegu.Wtedy zobaczyłam jakąś wilczycę.Znałam ją,to chyba Cali...
-Aniu,spójrz!-Powiedziałam.
-To ta Cali?-Spytała.
-Tak.Choć,dogonimy ją.-Powiedziałam i pobiegłam za wilczycą.Ania mnie wyprzedziła i zaliczyła glebę na lodzie.Spróbowała wstać,ale przymarzła do lodu.
-Idę Aniu!Krzyknęłam i pobiegłam ile miałam sił w łapach w jej stronę.Cali się zatrzymała i też pobiegła w stronę Ani.
(Cali?)
-Co jest?-Spytała ze śmiechem i pomogła mi wstać.
-Miałam taki sen..Nic ważnego,ale w nim byłaś.-Odparłam.
-Jak ja w nim byłam to musiał być przebojowy.-Powiedziała z dumą.
-No i był.-Zachichotałam.-Idziesz na spacer?-Spytałam.
-Pewnie!-I właśnie takiej odpowiedzi oczekiwałam.Wybiegłyśmy z jaskini i obie wpadłyśmy w stos śniegu.Wtedy zobaczyłam jakąś wilczycę.Znałam ją,to chyba Cali...
-Aniu,spójrz!-Powiedziałam.
-To ta Cali?-Spytała.
-Tak.Choć,dogonimy ją.-Powiedziałam i pobiegłam za wilczycą.Ania mnie wyprzedziła i zaliczyła glebę na lodzie.Spróbowała wstać,ale przymarzła do lodu.
-Idę Aniu!Krzyknęłam i pobiegłam ile miałam sił w łapach w jej stronę.Cali się zatrzymała i też pobiegła w stronę Ani.
(Cali?)
Informacja!
A więc tak. Są jeszcze 2 miejsca. Dwie pierwsze osoby, które się do mnie zgłoszą i dobrze odpowiedzą na zagadkę będą członkami wyprawy. Będzie to wyglądało następująco: Amean idzie na wyprawę, Shadow zostaje w watasze. Amean jako pierwszy pisze opko, naprowadzając Was na temat, a później będzie ustalona kolejność. Wyprawę zaczniemy, gdy będą wszystkich 7 członków. Szukamy Miss, którą uprowadziły nieznajome stwory. Czas na pisanie opoka to 3 dni od napisania opoka przez poprzednika.
Konkurs
A więc konkurs dobiegł końca. Oto wyniki:
1. Terror - Udział w planowanym evencie, (jeśli tylko bd chciał) + coś ze sklepu (co chcesz oprócz 6. eliksiru )+ Wilczy Mikołaj (tytuł) + 200 WS
2. Jasmin & Thunder - Udział w planowanym evencie (jeśli chcecie) + Śpiew jaskółek + Przywódczy elf (tytuł) + 100 WS
3. Lily - Udział w planowanym evencie, (jeśli tylko bd chciała) + Łzy nimfy + Elf Mikołaja +50 WS
Potwierdzenie o decyzji bycia w wyprawie proszę potwierdzić do 16.12.2014 r. więcej informacji o wyprawie na howrse .
1. Terror - Udział w planowanym evencie, (jeśli tylko bd chciał) + coś ze sklepu (co chcesz oprócz 6. eliksiru )+ Wilczy Mikołaj (tytuł) + 200 WS
2. Jasmin & Thunder - Udział w planowanym evencie (jeśli chcecie) + Śpiew jaskółek + Przywódczy elf (tytuł) + 100 WS
3. Lily - Udział w planowanym evencie, (jeśli tylko bd chciała) + Łzy nimfy + Elf Mikołaja +50 WS
Potwierdzenie o decyzji bycia w wyprawie proszę potwierdzić do 16.12.2014 r. więcej informacji o wyprawie na howrse .
Od Lily do Jasmin
-No dobra, masz mnie - powiedziałam do wilczycy.
-Kim w ogóle jesteś i czemu przede mną uciekłaś ? - zapytała.
-Jestem Lily. W sumie, to sama nie wiem czemu uciekałam, taki odruch - uśmiechnęłam się do wadery.
-Ahaa - odpowiedziała zamyślona. - No cóż ... Mam na imię Jasmin. Jesteś tu nowa ? - spytała nowo poznana wadera.
-No nie zdążyłam wszystkich poznać. - westchnęłam.
-A kogo już znasz ?
-Jak na razie zapoznałam się tylko z Nel i Miss. - odpowiedziałam.- Ty na pewno znasz tu wszystkich, co nie ?
-No raczej ! Chodź, poszukamy innych. - rzuciła Jasmin.
-Spoko - odrzekłam i ruszyłyśmy w drogę.
Po chwili tego szukania kogoś zauważyłam jakiegoś wilka.
-Kto to jest ? - zapytałam Jasmin, wskazując łapą na wilka w oddali.
-To jest Terror, chodź - odpowiedziała wadera z uśmiechem.
-Kto to jest ?! - zagadnął Terror ze zdziwieniem, gdy mnie zobaczył.
-To jest Lily, prawie nikogo nie zna... - uspokoiła go Jasmin.
<Jasmin, Terror? >
-Kim w ogóle jesteś i czemu przede mną uciekłaś ? - zapytała.
-Jestem Lily. W sumie, to sama nie wiem czemu uciekałam, taki odruch - uśmiechnęłam się do wadery.
-Ahaa - odpowiedziała zamyślona. - No cóż ... Mam na imię Jasmin. Jesteś tu nowa ? - spytała nowo poznana wadera.
-No nie zdążyłam wszystkich poznać. - westchnęłam.
-A kogo już znasz ?
-Jak na razie zapoznałam się tylko z Nel i Miss. - odpowiedziałam.- Ty na pewno znasz tu wszystkich, co nie ?
-No raczej ! Chodź, poszukamy innych. - rzuciła Jasmin.
-Spoko - odrzekłam i ruszyłyśmy w drogę.
Po chwili tego szukania kogoś zauważyłam jakiegoś wilka.
-Kto to jest ? - zapytałam Jasmin, wskazując łapą na wilka w oddali.
-To jest Terror, chodź - odpowiedziała wadera z uśmiechem.
-Kto to jest ?! - zagadnął Terror ze zdziwieniem, gdy mnie zobaczył.
-To jest Lily, prawie nikogo nie zna... - uspokoiła go Jasmin.
<Jasmin, Terror? >
Od Terrora do Jasmin
Zmieniłem się w mojego demona.Myślałem nad pierwszą konkurencją...
-Może kto zrobi szybciej i ładniej rzeźbę z jakiejś gałęzi?-Spytała.
-Dobra.Mamy 10 sekund na znalezienie odpowiedniego patyka.Start!-Krzyknąłem i wyleciałem przed siebie.Szybko znalazłem idealny,a Jasmin dalej szukała.W tym samym momencie wpadliśmy w miejsce,gdzie zacznie się pierwsza konkurencja.
-Ile mamy czasu na rzeźbę?-Spytałem.Próbowałem ją zagadać,bo chciałem mieć więcej czasu na obmyślenie co zrobię.
-5 minut.-Odpowiedziała.-Może zrobimy na jedno zwierzę?-Spytała.
-Czyli?-Nie wiedziałem o co jej chodzi.
-Że robimy to samo zwierze.-Odpowiedziała.Ptaka?Słonia?Lamparta?Żabę?Nie wiedziałem co...
(Jasmin?)
-Może kto zrobi szybciej i ładniej rzeźbę z jakiejś gałęzi?-Spytała.
-Dobra.Mamy 10 sekund na znalezienie odpowiedniego patyka.Start!-Krzyknąłem i wyleciałem przed siebie.Szybko znalazłem idealny,a Jasmin dalej szukała.W tym samym momencie wpadliśmy w miejsce,gdzie zacznie się pierwsza konkurencja.
-Ile mamy czasu na rzeźbę?-Spytałem.Próbowałem ją zagadać,bo chciałem mieć więcej czasu na obmyślenie co zrobię.
-5 minut.-Odpowiedziała.-Może zrobimy na jedno zwierzę?-Spytała.
-Czyli?-Nie wiedziałem o co jej chodzi.
-Że robimy to samo zwierze.-Odpowiedziała.Ptaka?Słonia?Lamparta?Żabę?Nie wiedziałem co...
(Jasmin?)
Od Jasmin do Nel
- Ej ! Ej ! Ej ! To tylko ja Jasmin - broniłam się gdy Neriel naskoczyła na mnie.
- Ach wybacz. Jestem dziś w niehumorze i Luna się wyrywa... - powiedziała spuszczając wzrok - Jasmin, nie wiem co robić.
- Wiesz, miałam to samo - wzruszyłam ramionami.
- Naprawdę ? - zapytała z niedowierzaniem.
- Tak, to technika medytacji. Uczyli nas w wojsku - powiedziałam i usiadłam. Nel też usiadła.
- No więc słucham.
- Najważniejsze, abyś znalazła swoje miejsce, na przykład wśród zwierząt - tłumaczyłam, a wadera słuchała - Gdy byłam malutkim szczeniakiem zaprzyjaźniłam się z pewnym jednorożcem, Redem. Był wspaniałym przyjacielem, ale nic w życiu nie trwa wiecznie. Wygnano mnie, ale nigdy o nim nie zapomnę... Lubię przebywać wśród koni tak po prostu - oznajmiłam z zimnym spojrzeniem.
- No nie wiem muszę się zastanowić - zamyśliła się, a mi przed oczami obraz mego ojca z ojcem Reda...
(Nwm czemu link nie działał) http://images.forwallpaper.com/files/images/2/25b4/25b444f0/75032/unicorn-the-wolf.jpg
Otępiałam. Wszystkie wspomnienia wróciły... nawet te o których kompletnie nie pamiętałam...
- Eeee, Jasmin ? Czy wszystko dobrze ? - zapytała zatroskana Nel.
- Tak... Jakby - wydusiłam z siebie.
- Coś się stało ?
- Red - powiedziałam krótko i pobiegłam do najbliższego lasu. Neriel pobiegła za mną. Nagle stanęłam jak wryta... Przede mną stał... Red...
- Red - szepnęłam kiedy przybiegła Nel...
< Neriel ? >
- Ach wybacz. Jestem dziś w niehumorze i Luna się wyrywa... - powiedziała spuszczając wzrok - Jasmin, nie wiem co robić.
- Wiesz, miałam to samo - wzruszyłam ramionami.
- Naprawdę ? - zapytała z niedowierzaniem.
- Tak, to technika medytacji. Uczyli nas w wojsku - powiedziałam i usiadłam. Nel też usiadła.
- No więc słucham.
- Najważniejsze, abyś znalazła swoje miejsce, na przykład wśród zwierząt - tłumaczyłam, a wadera słuchała - Gdy byłam malutkim szczeniakiem zaprzyjaźniłam się z pewnym jednorożcem, Redem. Był wspaniałym przyjacielem, ale nic w życiu nie trwa wiecznie. Wygnano mnie, ale nigdy o nim nie zapomnę... Lubię przebywać wśród koni tak po prostu - oznajmiłam z zimnym spojrzeniem.
- No nie wiem muszę się zastanowić - zamyśliła się, a mi przed oczami obraz mego ojca z ojcem Reda...
(Nwm czemu link nie działał) http://images.forwallpaper.com/files/images/2/25b4/25b444f0/75032/unicorn-the-wolf.jpg
Otępiałam. Wszystkie wspomnienia wróciły... nawet te o których kompletnie nie pamiętałam...
- Eeee, Jasmin ? Czy wszystko dobrze ? - zapytała zatroskana Nel.
- Tak... Jakby - wydusiłam z siebie.
- Coś się stało ?
- Red - powiedziałam krótko i pobiegłam do najbliższego lasu. Neriel pobiegła za mną. Nagle stanęłam jak wryta... Przede mną stał... Red...
- Red - szepnęłam kiedy przybiegła Nel...
< Neriel ? >
sobota, 13 grudnia 2014
Od Jasmin do Terror'a
- To dobrze - uśmiechnęłam się - Nudzi mi się
- Mi też. Szeregowa ! Czy masz jakiś pomysł ?
- Tak jakby oficerze - powiedziałam stojąc na baczność.
- No więc słucham
- Olimpiada ! -krzyknęłam
- Co ?
- Olimpiada - powiedziałam już spokojniej.
- Aaaaa - zakumał - Ok !
- Ale muszę cię uprzedzić, że Halu lubi olimpiady i może się wyrwać... - chrząknęłam
- Może zrobimy demoniczną olimpiadę - zaproponował.
- Ooooo ... Jak najbardziej - ucieszyłam się - wiesz znam piosenkę od której możemy zacząć
- Zaśpiewasz ? - zapytał
- No w sumie mogę - powiedziałam i zaczęłam śpiewać
- Ok. To jaka będzie pierwsza konkurencja ? - zapytałam i zmieniłam się w Halu...
< Terror ? >
- Mi też. Szeregowa ! Czy masz jakiś pomysł ?
- Tak jakby oficerze - powiedziałam stojąc na baczność.
- No więc słucham
- Olimpiada ! -krzyknęłam
- Co ?
- Olimpiada - powiedziałam już spokojniej.
- Aaaaa - zakumał - Ok !
- Ale muszę cię uprzedzić, że Halu lubi olimpiady i może się wyrwać... - chrząknęłam
- Może zrobimy demoniczną olimpiadę - zaproponował.
- Ooooo ... Jak najbardziej - ucieszyłam się - wiesz znam piosenkę od której możemy zacząć
- Zaśpiewasz ? - zapytał
- No w sumie mogę - powiedziałam i zaczęłam śpiewać
- Ok. To jaka będzie pierwsza konkurencja ? - zapytałam i zmieniłam się w Halu...
< Terror ? >
Towarzysz Kiary!
Rasa: Smok
Imię*: Gleadr ( czytaj: Gledr )
Zdrobnienie/ksywka: Porzeracz Księżyca
Wiek*: 100 lat
Charakter*: przyjacielski, miły, nieufny, mało mówny, szybko sie wścieka
Cechy charakterystyczne: część ciała pokrywają diamenty
Żywioły*: powietrza, lodu, cienia
Moce*: zwiałzane z żywiałami, więcej nie zdradzi
Właściciel*: Kiara
Imię*: Gleadr ( czytaj: Gledr )
Zdrobnienie/ksywka: Porzeracz Księżyca
Wiek*: 100 lat
Charakter*: przyjacielski, miły, nieufny, mało mówny, szybko sie wścieka
Cechy charakterystyczne: część ciała pokrywają diamenty
Żywioły*: powietrza, lodu, cienia
Moce*: zwiałzane z żywiałami, więcej nie zdradzi
Właściciel*: Kiara
Od Kiary - Towarzysz
Szłam sobie ścieszkom i zobaczyłam ślady krwi więc poszłam za nimi były to bardzo durze krople krwi myślałam bo te plamy z krwi były większe od ścieszki. Weszłam w bardziej górzysty teren i zaczoł padać śnieg na białym śniegu byłobardzo wyrażnie widać ślady krwi ciągneły sie aż na bardzo wysoko połorzoną skalną pułkę. Nie zniechencona zaczełam sie wspinać dotarłam tam dobiero koło pułnocy. Była tam wielka jaskinia do której prowadziły ślady krwi i ślady ogromnych łap. Zajrzałam do środka i zobaczyłam tego smoka:
http://img.nightwood.net/newsy/dragons/59b.png
Smok miał poranione skrzydła i przednią łapę weszłam niepewnie.Smok ryknoł i zionoł ogniem.Szybko schowałam sie za skałe która rozpuściła sie jakby była z lodu.
- Uspokuj sie - warknąłam do smoka.
Smok posłuchał byłam ździwiona że to zrobił. Chciałam pomuc mu. Uzdrowiłam mu rany a on mnie szturchnoł pyskiem. Uznałam że to było dzienkuje.
- Morze chcesz zostać moim towarzyszem ? - spytałam a smok zatrombił z radością. Zostałam z nim jaszcze kilka dni żeby sie nim opiekować.
http://img.nightwood.net/newsy/dragons/59b.png
Smok miał poranione skrzydła i przednią łapę weszłam niepewnie.Smok ryknoł i zionoł ogniem.Szybko schowałam sie za skałe która rozpuściła sie jakby była z lodu.
- Uspokuj sie - warknąłam do smoka.
Smok posłuchał byłam ździwiona że to zrobił. Chciałam pomuc mu. Uzdrowiłam mu rany a on mnie szturchnoł pyskiem. Uznałam że to było dzienkuje.
- Morze chcesz zostać moim towarzyszem ? - spytałam a smok zatrombił z radością. Zostałam z nim jaszcze kilka dni żeby sie nim opiekować.
Od Connora do Meg
- Jak chcesz odparłem.
- Naprawdę - spytała ździwiona.
- Tak. Słuchaj przepraszam za te rany. - powiedziałem i szybko odeszłem. Nie lubiałem przepraszać. Spojrzałem jeszcze za siebie na wadere. Wydawała sie szczenśliwa że ją zostawiłem w spokoju i podejrzliwa że ją posłuchałem. Pobiegłem przed siebie w bardziej górzyste tereny. Lubiłem sie wspinać więc ruszyłem aby poszukać jakiejś wysokiej góry. Gdy znalazłem jakomś wmiare wysoką zaczełem sie wspinać. Gdy dotarłem na szczyt robiło sie jóż ciemno wię postanowiłem wejść do pobliskiej jaskini i tam przenocować.
( Meg ? )
- Naprawdę - spytała ździwiona.
- Tak. Słuchaj przepraszam za te rany. - powiedziałem i szybko odeszłem. Nie lubiałem przepraszać. Spojrzałem jeszcze za siebie na wadere. Wydawała sie szczenśliwa że ją zostawiłem w spokoju i podejrzliwa że ją posłuchałem. Pobiegłem przed siebie w bardziej górzyste tereny. Lubiłem sie wspinać więc ruszyłem aby poszukać jakiejś wysokiej góry. Gdy znalazłem jakomś wmiare wysoką zaczełem sie wspinać. Gdy dotarłem na szczyt robiło sie jóż ciemno wię postanowiłem wejść do pobliskiej jaskini i tam przenocować.
( Meg ? )
Od Nel
Waliłam kamieniami w drzewo. Byłam wściekła. Sama nie wiem
czemu. Rzadko mi się to zdarza. Miałam ochotę kogoś zabić.
Czemu? - Nie wiem! Ostatnio Luna przejmowała nieco więcej
niż noc. Zamiast o wschodzie słońca, odzyskiwałam kontrolę
dopiero w południe. Czułam, że się zmieniam. Przestałam cieszyć
się urokiem dnia. Teraz wydawał mi się paskudny i zbyt jasny.
Z niecierpliwością oczekiwałam na przyjście nocy. Luna niszczyła
moją psychiką. Shadow mówił coś o tym, że była w Drzewie Życia.
Możliwe, że urosła w siłę. Księżyc na medalionie świecił znacznie jaśniej
od słońca.
- Co się ze mną dzieje? - mruknęłam.
Ktoś był w lesie. Nie widziałam go, ale poczułam jego obecność.
- Wyłaź z ukrycia ! - warknęłam.
<Ktoś?>
czemu. Rzadko mi się to zdarza. Miałam ochotę kogoś zabić.
Czemu? - Nie wiem! Ostatnio Luna przejmowała nieco więcej
niż noc. Zamiast o wschodzie słońca, odzyskiwałam kontrolę
dopiero w południe. Czułam, że się zmieniam. Przestałam cieszyć
się urokiem dnia. Teraz wydawał mi się paskudny i zbyt jasny.
Z niecierpliwością oczekiwałam na przyjście nocy. Luna niszczyła
moją psychiką. Shadow mówił coś o tym, że była w Drzewie Życia.
Możliwe, że urosła w siłę. Księżyc na medalionie świecił znacznie jaśniej
od słońca.
- Co się ze mną dzieje? - mruknęłam.
Ktoś był w lesie. Nie widziałam go, ale poczułam jego obecność.
- Wyłaź z ukrycia ! - warknęłam.
<Ktoś?>
piątek, 12 grudnia 2014
Od Meg do Connora
-Tak, rozumiem. Przepraszam za mnie - powiedziałam zmartwionym głosem. - Przez moją skrytość i cichość czasem zapominam, że nie jestem tu sama... To ja już pójdę, nie będę ci przeszkadzać - dodałam.
-Dobrze, tylko pamiętaj, bądź obecna - krzyknęła Miss, gdy powoli się oddalałam.
Wędrowałam, nie mając konkretnego celu i usiłować przestać myśleć o bólu. Czułam się specyficznie po tym, co się przed chwilą stało. Idąc tak znalazłam się w jakimś lesie. Nagle wpadłam w krzaki i zobaczyłam tego wilka, który o mało mnie nie zabił. Schowałam się za nimi, lecz on i tak mnie dojrzał.
-Kto tu jest ? - zapytał zainteresowany.
Nie miałam pojęcia, czy mu odpowiadać, czy lepiej będzie uciekać. Stałam w bezruchu, serce biło mi bardzo szybko, gdy nagle usłyszałam, że idzie w moją stronę...
-To znowu ty ?! -krzyknął, stojąc tuż przy mnie, a przy okazji strasząc mnie trochę.
-Proszę, zostaw mnie - odpowiedziałam zmęczonym głosem.
<Connor?>
-Dobrze, tylko pamiętaj, bądź obecna - krzyknęła Miss, gdy powoli się oddalałam.
Wędrowałam, nie mając konkretnego celu i usiłować przestać myśleć o bólu. Czułam się specyficznie po tym, co się przed chwilą stało. Idąc tak znalazłam się w jakimś lesie. Nagle wpadłam w krzaki i zobaczyłam tego wilka, który o mało mnie nie zabił. Schowałam się za nimi, lecz on i tak mnie dojrzał.
-Kto tu jest ? - zapytał zainteresowany.
Nie miałam pojęcia, czy mu odpowiadać, czy lepiej będzie uciekać. Stałam w bezruchu, serce biło mi bardzo szybko, gdy nagle usłyszałam, że idzie w moją stronę...
-To znowu ty ?! -krzyknął, stojąc tuż przy mnie, a przy okazji strasząc mnie trochę.
-Proszę, zostaw mnie - odpowiedziałam zmęczonym głosem.
<Connor?>
Od Connora
Szłem sobie ścieszką i wyczułem zapach sarny. Ruszyłem za zapachem i doszłem do małej łonki zobaczyłem sarne i jej młode. Zrobiło mi sie żal, żal że musiałem na to patrzeć. Skoczyłem i mała sarenka sie przestraszyła i uciekła jej matka popatrzyła sie na mnie i zerwawszy sie z miejsca zaczeła biec złapałem ją za zad i ugryzłem.Upadła i nie mogonc wstać zaczeła sie wiercić i wołać o pomoc. Machnełem łapom i zabiłem ją. Zaczełem jeść i usłyszałem szelest liści odwruciłem się i zobaczyłem cień jakiegś wilka.
( Ktoś ? )
( Ktoś ? )
Od Connora do April
- Nie stawiaj mi warunków jak mam sie odzywać - powiedziałem nadal spokojnie - bende mówił co mi sie chce.
Poszłem dalej zanim zdonrzyła coś odpowiedzieć. Daleko nie zaszłem bo mnie dogoniła. Przewruciłem oczami, zawsze gdy widuje sie z nią to zaczyna mnie drarznić.
(April?)
*A końcówka z do adresata to co?
** 4/5 linijek tekstu
~Miss
Poszłem dalej zanim zdonrzyła coś odpowiedzieć. Daleko nie zaszłem bo mnie dogoniła. Przewruciłem oczami, zawsze gdy widuje sie z nią to zaczyna mnie drarznić.
(April?)
*A końcówka z do adresata to co?
** 4/5 linijek tekstu
~Miss
Od Miss do Meg
-Cześć. Connor Ci to zrobił? - Zapytałam kamiennym głosem.
-Jakiś wilk. Prawdopodobnie z watahy. Czemu pytasz? - Odpowiedziała przekręcając głowę w lewo.
-Chciałam sprawdzić czy jeszcze jesteś aktywna. Od jakiegoś czasu nie było o tobie słuchu i pomyślałam, że nie interesujesz się watahą. - Podrapałam się po karku. - I zleciłam twoje ewentualne zabójstwo gdybyś nie uciekła, albo nie potrafiła się obronić przed napastnikiem, którym był Connor. Nie miej mi tego za złe, ale muszę dbać o watahę, i nie chciałam by on Ci zrobić krzywdę, -Wypowiedziałam zaklęcie i uzdrowiłam waderę. - Ale jednak nie dbałaś o swoją obecność w watasze przez dłuższy czas, więc musiałam to zrobić.
(Meg? Nie wiedziałam jak ładnie ująć to, że spóźniłaś się z opokiem wstępnym xd)
-Jakiś wilk. Prawdopodobnie z watahy. Czemu pytasz? - Odpowiedziała przekręcając głowę w lewo.
-Chciałam sprawdzić czy jeszcze jesteś aktywna. Od jakiegoś czasu nie było o tobie słuchu i pomyślałam, że nie interesujesz się watahą. - Podrapałam się po karku. - I zleciłam twoje ewentualne zabójstwo gdybyś nie uciekła, albo nie potrafiła się obronić przed napastnikiem, którym był Connor. Nie miej mi tego za złe, ale muszę dbać o watahę, i nie chciałam by on Ci zrobić krzywdę, -Wypowiedziałam zaklęcie i uzdrowiłam waderę. - Ale jednak nie dbałaś o swoją obecność w watasze przez dłuższy czas, więc musiałam to zrobić.
(Meg? Nie wiedziałam jak ładnie ująć to, że spóźniłaś się z opokiem wstępnym xd)
Od Meg c. d. od Connora do Miss
Leżałam na pół przytomna pod skałą na którą próbowałam się wspiąć. Mimo tego słyszałam, co się wokół mnie dzieje, lecz przez ranę na karku i upadek we skały nawet nie miałam siły wstać ...
-Czego ode mnie chcesz ? Przecież nic ci nie zrobiłam - wymamrotałam po cichu, ale basior i tak to usłyszał.
-Teraz to nie ważne - odpowiedział z obojętnością.
Zbierając powoli siły na ucieczkę i niemrawo wstając uciekłam, chociaż słyszałam go za sobą. Po chwili zobaczyłam jaskinię, więc wbiegłam do niej. Kiedy nieznajomy wilk ją ominął udałam się w dalszą ucieczkę, obmyślając przy okazji, do kogo mogę się udać, aby pomógł mi wyleczyć ranę, gdy nagle wpadłam na alfę Miss...
<Miss?>
-Czego ode mnie chcesz ? Przecież nic ci nie zrobiłam - wymamrotałam po cichu, ale basior i tak to usłyszał.
-Teraz to nie ważne - odpowiedział z obojętnością.
Zbierając powoli siły na ucieczkę i niemrawo wstając uciekłam, chociaż słyszałam go za sobą. Po chwili zobaczyłam jaskinię, więc wbiegłam do niej. Kiedy nieznajomy wilk ją ominął udałam się w dalszą ucieczkę, obmyślając przy okazji, do kogo mogę się udać, aby pomógł mi wyleczyć ranę, gdy nagle wpadłam na alfę Miss...
<Miss?>
Od April do Connora
-Ty to nie umiesz milej, co?-prychnęłam.
-Ty też chyba nie...-odwarknął.
-Nie umiesz być milszy?
-To ty zaczynasz.
-Ty na mnie wpadłeś!
-Przeprosiłem!-na prawdę, faceci są bardzo trudni do zrozumienia...
-Jak przepraszasz, to z sercem, albo w ogóle...-fuknęłam.
*Connor? XD Przepraszam, że tak długo... :/*
-Ty też chyba nie...-odwarknął.
-Nie umiesz być milszy?
-To ty zaczynasz.
-Ty na mnie wpadłeś!
-Przeprosiłem!-na prawdę, faceci są bardzo trudni do zrozumienia...
-Jak przepraszasz, to z sercem, albo w ogóle...-fuknęłam.
*Connor? XD Przepraszam, że tak długo... :/*
czwartek, 11 grudnia 2014
Od Connora -Zlecenie
Szłem właśnie ścieszką gdy przybiegł jakiś wilk i oznajmił że jak najszybciej mam się stawić u Miss. Nie miałem nic do zrobienia więc chwile pużniej tam byłem.
- Wzywałaś mnie.
- Tak mam dla ciebie zadanie musisz weliminować Megan. O nic nie pytaj poprostu to zrób. Zrozumiałeś ?
- Tak jest. Zaras wyruszam. - powiedziałem i czymprendzej pobiegłem szukać Megan.
Znalazłem ją nie opodal strumienia. Przyczaiłem się i zaczełem się skradać. Gdy postawiłem łape na suchej gałonzce kturej nie zauwarzyłem ta pękła z donośnym trzaskiem. I Megan przestraszona zpytała :
- Czy jest tu ktos ?
- Nikt kogo powinnaś sie bać.
Wtedy Megan najwyrażniej uspokojona spytała :
- A czego lub kogo szukasz ?
- Ciebie.
- Znalazłeś mnie więc czego czcesz ?
- Twej śmierci - powiedziałem i skoczyłem w jej kierunku.
Przestraszona pobiegła w las. Ruszyłem za nią szybko ją doganiając. Gdy byłem wystarczająco blisko skoczyłem i ugryzłem ją w kręgosłób. Wadera zawyła z bólu i strąciła mnie ze swojego grzbietu. Szybko sie podnosząc ruszyłem w dalszy pościg. Wbiegliśmy w doline, która z dwóch stron była bardzo stroma. Niestety dla Magie bo była to ślepa dolin. Wadera widząc to prubowała się wspinać. Walnołem ją w tylnią łape i spadła.
( Megan ? )
(Ps. Megan ma na odpisanie 4 dni, gdyż jej właścicielka napisała, że teraz ma dużo testów i możliwe, że wyśle w poniedziałek)
- Wzywałaś mnie.
- Tak mam dla ciebie zadanie musisz weliminować Megan. O nic nie pytaj poprostu to zrób. Zrozumiałeś ?
- Tak jest. Zaras wyruszam. - powiedziałem i czymprendzej pobiegłem szukać Megan.
Znalazłem ją nie opodal strumienia. Przyczaiłem się i zaczełem się skradać. Gdy postawiłem łape na suchej gałonzce kturej nie zauwarzyłem ta pękła z donośnym trzaskiem. I Megan przestraszona zpytała :
- Czy jest tu ktos ?
- Nikt kogo powinnaś sie bać.
Wtedy Megan najwyrażniej uspokojona spytała :
- A czego lub kogo szukasz ?
- Ciebie.
- Znalazłeś mnie więc czego czcesz ?
- Twej śmierci - powiedziałem i skoczyłem w jej kierunku.
Przestraszona pobiegła w las. Ruszyłem za nią szybko ją doganiając. Gdy byłem wystarczająco blisko skoczyłem i ugryzłem ją w kręgosłób. Wadera zawyła z bólu i strąciła mnie ze swojego grzbietu. Szybko sie podnosząc ruszyłem w dalszy pościg. Wbiegliśmy w doline, która z dwóch stron była bardzo stroma. Niestety dla Magie bo była to ślepa dolin. Wadera widząc to prubowała się wspinać. Walnołem ją w tylnią łape i spadła.
( Megan ? )
(Ps. Megan ma na odpisanie 4 dni, gdyż jej właścicielka napisała, że teraz ma dużo testów i możliwe, że wyśle w poniedziałek)
Od Terror'a do Miss
Chyba to kupiła.Gdyby się dowiedziała o tym...Nie ważne.Odłożyłem książkę i przeszedłem do jakiegoś innego regału.
-Przywódca watahy...watahy...-Te słowa nie przechodziły mi przez usta.Poszedłem szybko do jeszcze innego regału.
-Demony Tananoka.-Powiedziałem szeptem.Wysunęła się mała książka.Przeczytałem mały fragment.To mi wystarczyło.Odłożyłem książkę.Miss wybierała i powtarzała jakieś nazwy,a Jack...No szczerze to był co chwilę w innym miejscu...Przeczytałem jeszcze trochę o miksturach z kamieni szlachetnych.
(Miss?)
-Przywódca watahy...watahy...-Te słowa nie przechodziły mi przez usta.Poszedłem szybko do jeszcze innego regału.
-Demony Tananoka.-Powiedziałem szeptem.Wysunęła się mała książka.Przeczytałem mały fragment.To mi wystarczyło.Odłożyłem książkę.Miss wybierała i powtarzała jakieś nazwy,a Jack...No szczerze to był co chwilę w innym miejscu...Przeczytałem jeszcze trochę o miksturach z kamieni szlachetnych.
(Miss?)
Od Terror'a do Jasmin
-Bydło,sprzędgło,wiosło,masło.-Odpowiedziałem z uśmiechem.Przebiegłem obok niej.-Znowu gonisz!-Dodałem.Gnała za mną.Nie wiedziałem gdzie jestem,ale i tak jakoś było.Nagle przede mną ukazała się wielka przepaść.Próbowałem się zatrzymać.
-Stój,Jasmin!-Krzyknąłem pośpiesznie.Jadąc na łapach,chcąc się zatrzymać.Zareagowała w mgnieniu oka.Zacząłem się tak śmiać,że aż się zapowietrzyłem.Padłem na ziemię i wtedy zobaczyła stertę patyków.
-Ale dałaś się nabrać!No i ja ciebie też lubię-Wydusiłem z siebie te słowa nieco skrępowany.
(Jasmin?)
-Stój,Jasmin!-Krzyknąłem pośpiesznie.Jadąc na łapach,chcąc się zatrzymać.Zareagowała w mgnieniu oka.Zacząłem się tak śmiać,że aż się zapowietrzyłem.Padłem na ziemię i wtedy zobaczyła stertę patyków.
-Ale dałaś się nabrać!No i ja ciebie też lubię-Wydusiłem z siebie te słowa nieco skrępowany.
(Jasmin?)
środa, 10 grudnia 2014
Zabójstwo
Bardzo mi przykro, ale mamy kolejny cel do zlikwidowania, jeśli nie napisze opoka.
Tym razem jako zabójcę wyznaczam:
Tym razem jako zabójcę wyznaczam:
- Connora
Mam znów to tłumaczyć, czy pamiętasz na czym to polega? Jeśli nie to napisz do mnie na Howrse (Krewetka3451). Karą jest zrzucenie do omeg jeśli nie napiszesz opoka do końca tygodnia.
A i wcale nie ma to na celu pozabijaniu się nawzajem :) . Chodzi tu o to, że kto by chciał w watasze wilka, który nie potrafi się obronić czy uciec?
~Miss
Od Miss do Terror'a
Jack szybko, mogłabym rzec, że wręcz niezauważalnie Jack zszedł z mojego ramienia i znalazł się na Terrorze.
-E tam. Jakieś głupoty o jakimś Ósmym Księżycu, czy cuś. - Powiedział i machnął łapką.
-Ósmym Księżycu? -Uśmiechnęłam się blado. - Czy ja o czymś nie wiem, a ma znaczenie?
-Nic wartego uwagi.
-Na pewno? -Spojrzałam się podejrzliwie.
-Tak. - Pokiwał przekonująco głową.
-No to jak chcesz, to możemy tu jeszcze pobyć. Poszukałabym nowych zaklęć, a ty byś poczytał sobie o tym Ósmym Księżycu.
(Terror?)
-E tam. Jakieś głupoty o jakimś Ósmym Księżycu, czy cuś. - Powiedział i machnął łapką.
-Ósmym Księżycu? -Uśmiechnęłam się blado. - Czy ja o czymś nie wiem, a ma znaczenie?
-Nic wartego uwagi.
-Na pewno? -Spojrzałam się podejrzliwie.
-Tak. - Pokiwał przekonująco głową.
-No to jak chcesz, to możemy tu jeszcze pobyć. Poszukałabym nowych zaklęć, a ty byś poczytał sobie o tym Ósmym Księżycu.
(Terror?)
Od Jasmin
Biegałam sobie po lesie... Byłam padnięta po całym dniu nie robienia niczego. Weszłam na drzewo i zasnęłam... Gdy się obudziłam pomyślałam :
- Co ja właściwie robię ? Żeby wilk właził na drzewo ? - zeszłam i truchtałam w stronę Wodospadu Smutku... Zobaczyłam tam wilka, ale nie mogłam określić czy to wadera czy basior.
- Hej ty ! - krzyknęłam, a wilk tylko się odwrócił i uciekł. Zaśmiałam się szyderczo gdy wpadł mi do głowy pomysł : pogonię go i złapię przy Magic Forest. Tak wiec goniłam tego kogoś aż się zmęczył i zwolnił. Potem było z górki złapałam go przy Drzewie Życia ( Centrum Magic Forest )...
< Ktoś chętny ? >
- Co ja właściwie robię ? Żeby wilk właził na drzewo ? - zeszłam i truchtałam w stronę Wodospadu Smutku... Zobaczyłam tam wilka, ale nie mogłam określić czy to wadera czy basior.
- Hej ty ! - krzyknęłam, a wilk tylko się odwrócił i uciekł. Zaśmiałam się szyderczo gdy wpadł mi do głowy pomysł : pogonię go i złapię przy Magic Forest. Tak wiec goniłam tego kogoś aż się zmęczył i zwolnił. Potem było z górki złapałam go przy Drzewie Życia ( Centrum Magic Forest )...
< Ktoś chętny ? >
Od Jasmin do Terror'a
- To ? Polana Miłości - powiedziałam zakłopotana - chciałam ci ją pokazać jakbyś sobie kiedyś znalazł ,, dziewczynę '' - dodałam ironicznie.
- Na pewno ? - zapytał
- Tak ! Chodźmy lepiej - powiedziałam, a Terror zrobił dziwną minę.
- Dobra - odpowiedział. Spuściłam głowę i zaczęłam szurać ogonem po ziemi. Szłam przed siebie.
-Wiesz fajny z ciebie kumpel - powiedziałam i zaczerwieniłam się.
- Dzięki. Tak myślisz ?
- Tak
- No to... Gonisz - powiedział i zaczął biec.
- Ej ! Co ?!
- Gonisz !
Zaczęłam go gonić. Wlazłam na drzewo i zeskoczyłam tuż przed nim. Biegłam ile sił w łapach... Nagle zatrzymał się gdzieś w tyle...
- Jasmin ! - krzyknął
- Co ?
< Terror ? >
- Na pewno ? - zapytał
- Tak ! Chodźmy lepiej - powiedziałam, a Terror zrobił dziwną minę.
- Dobra - odpowiedział. Spuściłam głowę i zaczęłam szurać ogonem po ziemi. Szłam przed siebie.
-Wiesz fajny z ciebie kumpel - powiedziałam i zaczerwieniłam się.
- Dzięki. Tak myślisz ?
- Tak
- No to... Gonisz - powiedział i zaczął biec.
- Ej ! Co ?!
- Gonisz !
Zaczęłam go gonić. Wlazłam na drzewo i zeskoczyłam tuż przed nim. Biegłam ile sił w łapach... Nagle zatrzymał się gdzieś w tyle...
- Jasmin ! - krzyknął
- Co ?
< Terror ? >
Od Delily
Dowiedziałam się,że jeden członek watahy już odszedł.Wszyscy byli w żałobie,no prawie.Nie wiem dlaczego nie przejęłam się tym.To członek mojej watahy,a ja nic!Nawet żal nie dawał znać.Trudno,nie każdego będę przeżywać.Przyśpieszyłam kroku,truchtałam poprzez las.Było tak pięknie!Jak zaczarowane miejsce.Wszędzie świecące grzyby,kwiaty,rośliny,rozświetlone strumyki i małe wodospady.Dużo ptaków i białych motyli.Usłyszałam plusk wody.Obróciłam się,to był jakiś wilk.Nie znałam go,ale nie miałam chęci poznawać.Nie jestem skora do znajomości,ale czasami coś przyciąga mnie do kogoś.Na przykład szybko poznałam Nel,Miss i Terror'a.Popatrzyłam jeszcze raz na wilka.Podszedł powoli do mnie.
(Ktoś?)
(Ktoś?)
wtorek, 9 grudnia 2014
Ryan odchodzi...
Imię: Ryan
Zdrobnienie/ksywka: Ray, Cros (Nazwał go tak jeden z zabójców jego rodziny, ze względu na sprowadzane przez niego nieszczęście. Od tamtego czasu zaczął używać jej częściej niż własnego imienia).
Wiek: 1 rok
Płeć: Basior
Charakter: Z pozoru miły, wesoły i pełny energii szczeniak z wiecznym uśmiechem na pysku. Na pierwszy rzut oka można by również stwierdzić, że jest niewinny, uczciwy i zawsze skory do pomocy...Nic bardziej mylnego! Ray tak jak i większość szczeniąt w jego wieku, może i wygląda uroczo, jednak jest to tylko maska skrywająca jego prawdziwą osobowość. Mimo młodego wieku jest on bezczelny, arogancki i niezwykle sarkastyczny, co wyróżnia go od większości rówieśników. Nie obchodzą go uczucia innych, więc bez żadnego pohamowania mówi to co mu ślina na język przyniesie, nawet jeśli miałoby to urazić jego rozmówcę. Lubi mieć wszystko i wszystkich pod kontrolą, więc nie dogaduje się w grupie ponad czteroosobowej, głównie ze względu na to, że ciężko jest objąć ''dowodzenie''. Nie łatwo jest zdobyć jego zaufanie, lecz za to łatwo je stracić. Należy do wilków dokładnie analizujących każdą niezwykle ważną sytuację, przez co rzadko popełnia błędne decyzje. Nie potrafi płakać i współczuć, więc jeszcze nigdy nie uronił ani jednej łzy. Nawet będąc naocznym świadkiem morderstwa najbliższych...Większość swojego czasu wykorzystuje na treningi lub samotne spacery po okolicach watahy. Nie lubi mówić o sobie, przez co drażnią go nawet pytania typu "Jak masz na imię?". Potrafi dochować tajemnicy i uważnie wysłuchać wyżaleń istot, z którymi ma dobre kontakty. Mimo częstego samolubnego zachowania zdarza się, że ma przejawy altruizmu, za co szczerze zaczyna siebie nienawidzić. Jako, iż widział w życiu nie jedną śmierć jest bardzo silny psychicznie i nie łatwo jest go czymkolwiek przestraszyć.
Cechy charakterystyczne: Biało-niebieska sierść z czarnymi akcentami.
Historia: Nie kończy się słowami "I żyli długo i szczęśliwie". Jego rodzina została zamordowana tylko i wyłącznie z jego własnej głupoty, czego nie zapomni sobie aż do śmierci. Sam otarł się o nią nie raz. Ostatnim i najniebezpieczniejszym z nich była bezmyślna próba zemsty na mordercach. Pokonanie całej watahy przez rocznego szczeniaka było wręcz niewykonalne, więc chcąc by jego wrogowie również dotkliwie odczuli czyjąś stratę, wymordował kilkumiesięczne szczenięta alf, za co miał zostać stracony. Korzystając z okazji wymknął się podczas wojny rozpętanej przez sąsiednią watahę. Ranny i cały umazany w nie tylko swojej krwi, szczeniak błąkał się po tutejszej okolicy, aż natknął się na alfę tej watahy.
Żywioły: Elektryczność
Moce:
*Wyładowanie elektryczne-niekontrolowane i zależne od jego emocji. Nadmierna irytacja powoduje mimowolne porażenia istoty, która go dotknie.
Reszty nie poznał.
Motto: "Strach przed cierpieniem jest silniejszy niż samo cierpienie".
Rodzina: Zamordowana przez wrogą watahę.
Partner: Za młody.
Zauroczony w...: Za młody.
Urodziny: 04.06.2013r.
Majątek: 300 WS
Właściciel: Honely
Zdrobnienie/ksywka: Ray, Cros (Nazwał go tak jeden z zabójców jego rodziny, ze względu na sprowadzane przez niego nieszczęście. Od tamtego czasu zaczął używać jej częściej niż własnego imienia).
Wiek: 1 rok
Płeć: Basior
Charakter: Z pozoru miły, wesoły i pełny energii szczeniak z wiecznym uśmiechem na pysku. Na pierwszy rzut oka można by również stwierdzić, że jest niewinny, uczciwy i zawsze skory do pomocy...Nic bardziej mylnego! Ray tak jak i większość szczeniąt w jego wieku, może i wygląda uroczo, jednak jest to tylko maska skrywająca jego prawdziwą osobowość. Mimo młodego wieku jest on bezczelny, arogancki i niezwykle sarkastyczny, co wyróżnia go od większości rówieśników. Nie obchodzą go uczucia innych, więc bez żadnego pohamowania mówi to co mu ślina na język przyniesie, nawet jeśli miałoby to urazić jego rozmówcę. Lubi mieć wszystko i wszystkich pod kontrolą, więc nie dogaduje się w grupie ponad czteroosobowej, głównie ze względu na to, że ciężko jest objąć ''dowodzenie''. Nie łatwo jest zdobyć jego zaufanie, lecz za to łatwo je stracić. Należy do wilków dokładnie analizujących każdą niezwykle ważną sytuację, przez co rzadko popełnia błędne decyzje. Nie potrafi płakać i współczuć, więc jeszcze nigdy nie uronił ani jednej łzy. Nawet będąc naocznym świadkiem morderstwa najbliższych...Większość swojego czasu wykorzystuje na treningi lub samotne spacery po okolicach watahy. Nie lubi mówić o sobie, przez co drażnią go nawet pytania typu "Jak masz na imię?". Potrafi dochować tajemnicy i uważnie wysłuchać wyżaleń istot, z którymi ma dobre kontakty. Mimo częstego samolubnego zachowania zdarza się, że ma przejawy altruizmu, za co szczerze zaczyna siebie nienawidzić. Jako, iż widział w życiu nie jedną śmierć jest bardzo silny psychicznie i nie łatwo jest go czymkolwiek przestraszyć.
Cechy charakterystyczne: Biało-niebieska sierść z czarnymi akcentami.
Historia: Nie kończy się słowami "I żyli długo i szczęśliwie". Jego rodzina została zamordowana tylko i wyłącznie z jego własnej głupoty, czego nie zapomni sobie aż do śmierci. Sam otarł się o nią nie raz. Ostatnim i najniebezpieczniejszym z nich była bezmyślna próba zemsty na mordercach. Pokonanie całej watahy przez rocznego szczeniaka było wręcz niewykonalne, więc chcąc by jego wrogowie również dotkliwie odczuli czyjąś stratę, wymordował kilkumiesięczne szczenięta alf, za co miał zostać stracony. Korzystając z okazji wymknął się podczas wojny rozpętanej przez sąsiednią watahę. Ranny i cały umazany w nie tylko swojej krwi, szczeniak błąkał się po tutejszej okolicy, aż natknął się na alfę tej watahy.
Żywioły: Elektryczność
Moce:
*Wyładowanie elektryczne-niekontrolowane i zależne od jego emocji. Nadmierna irytacja powoduje mimowolne porażenia istoty, która go dotknie.
Reszty nie poznał.
Motto: "Strach przed cierpieniem jest silniejszy niż samo cierpienie".
Rodzina: Zamordowana przez wrogą watahę.
Partner: Za młody.
Zauroczony w...: Za młody.
Urodziny: 04.06.2013r.
Majątek: 300 WS
Właściciel: Honely
Od Terror'a do Miss
-Książka o Ósmym Księżycu.-Powiedziałem podchodząc do jakiegoś regału książek.Wtedy z półki wychyliła się wielka księga.Zacząłem czytać fragment ostatniej strony.:
''Wrota zostały przeniesione,zaciśnięte szczelnie i zabezpieczone.Kto nieczystą duszę posiada,zginie w odłamku sekundy sądzony przez Wrota...''To jeszcze nie to...
-O!Jest!-Powiedziałem na głos.
-Co jest?-Spytała Miss.Przeczytałem szybko krótki zapis,a raczej proroctwo i odpowiedziałem:
-Nic takiego.-Powiedziałem.Jack popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
(Miss?)
''Wrota zostały przeniesione,zaciśnięte szczelnie i zabezpieczone.Kto nieczystą duszę posiada,zginie w odłamku sekundy sądzony przez Wrota...''To jeszcze nie to...
-O!Jest!-Powiedziałem na głos.
-Co jest?-Spytała Miss.Przeczytałem szybko krótki zapis,a raczej proroctwo i odpowiedziałem:
-Nic takiego.-Powiedziałem.Jack popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
(Miss?)
Od Terror'a do Jasmin
Pobiegłem za waderą.Nie wiedziałem,gdzie prowadzi.Zmieniłem się w siebie (Terror'a),bo cały czas byłem w swoim demonie.Przyspieszyłem dorównując kroku Jasmin.Dotknąłem ją przeskoczyłem nad jej karkiem.Biegłem cały czas przed siebie.Straciłem ją z oczu.Nagle wyskoczyła z góry na mnie.
-Gonisz!-Powiedziała z uśmiechem.Pognała przed siebie,a ja za nią.Po kilku minutach wzajemnej gonitwy stanęła.
-To tu.-Oznajmiła.
-Co to za miejsce?-Spytałem.
(Jasmin?)
-Gonisz!-Powiedziała z uśmiechem.Pognała przed siebie,a ja za nią.Po kilku minutach wzajemnej gonitwy stanęła.
-To tu.-Oznajmiła.
-Co to za miejsce?-Spytałem.
(Jasmin?)
Od Ameana do Cali
Biegłem, bo nie chciałem tracić czasu. Wydaje mi się, że Cali to bardzo ciekawa osóbka i nie ma co tracić czasu na wolne zapoznanie z terenami. Ponadto im wcześniej skończymy, tym więcej czasu zostanie na wolny czas. Wyglądało to mniej więcej tak : bieganie, zatrzymanie się, opowiastka o miejscu i kolejny bieg. Po około trzydziestu minutach nastąpił koniec. Patrzyłem na zdyszaną Cali cały zaciekawiony. Jak można czuć po takim krótkim biegu tak wielkie zmęczenie? Nie wiem.
-Co teraz robimy? -Podskoczyłem z radości
(Cali?)
Od Miss do Terror'a
-No tak. -Podeszliśmy bliżej wejścia. - Terror wchodzisz pierwszy.
Myszka zeszła z mojego barku i czekała przy wejściu.
-A kiedy ja, co? - Zapytał i wydął wargi.
-Ostatni. -Odparłam stanowczo, ale Terror już zszedł na dół. Podeszłam bliżej i przyczołgałam się tyłem do wejścia. Omsknęła mi się łapa i już z wielką prędkością zaczęłam jechać jak po zjeżdżalni. Na koniec upadłam na tylnią częścią ciała. Ledwo co zdążyłam upaść a na mój grzbiet upadł Jack. Zrzuciłam go z siebie. Zauważyłam wielki cokół a na nim równie ogromna podpora do książek. Podeszłam do niego.
-Książka dla myszy o kulturze. - Powiedziałam, nagle coś zaczęło się wysuwać z najwyższej półki i przed moim nosek wylądowała malutka książeczka. Podałam ją Jackowi uśmiechając się. -Onegaishimasu*.
(Terror?)
*Onegaishimasu - Proszę j. japoński
Myszka zeszła z mojego barku i czekała przy wejściu.
-A kiedy ja, co? - Zapytał i wydął wargi.
-Ostatni. -Odparłam stanowczo, ale Terror już zszedł na dół. Podeszłam bliżej i przyczołgałam się tyłem do wejścia. Omsknęła mi się łapa i już z wielką prędkością zaczęłam jechać jak po zjeżdżalni. Na koniec upadłam na tylnią częścią ciała. Ledwo co zdążyłam upaść a na mój grzbiet upadł Jack. Zrzuciłam go z siebie. Zauważyłam wielki cokół a na nim równie ogromna podpora do książek. Podeszłam do niego.
-Książka dla myszy o kulturze. - Powiedziałam, nagle coś zaczęło się wysuwać z najwyższej półki i przed moim nosek wylądowała malutka książeczka. Podałam ją Jackowi uśmiechając się. -Onegaishimasu*.
(Terror?)
*Onegaishimasu - Proszę j. japoński
Od Terror'a do Jasmin
Pobiegłem za waderą.Nie wiedziałem,gdzie prowadzi.Zmieniłem się w siebie (Terror'a),bo cały czas byłem w swoim demonie.Przyspieszyłem dorównując kroku Jasmin.Dotknąłem ją przeskoczyłem nad jej karkiem.Biegłem cały czas przed siebie.Straciłem ją z oczu.Nagle wyskoczyła z góry na mnie.
-Gonisz!-Powiedziała z uśmiechem.Pognała przed siebie,a ja za nią.Po kilku minutach wzajemnej gonitwy stanęła.
-To tu.-Oznajmiła.
-Co to za miejsce?-Spytałem.
(Jasmin?)
-Gonisz!-Powiedziała z uśmiechem.Pognała przed siebie,a ja za nią.Po kilku minutach wzajemnej gonitwy stanęła.
-To tu.-Oznajmiła.
-Co to za miejsce?-Spytałem.
(Jasmin?)
Od Jasmin do Terror'a
- Chyba tak - powiedziałam - To, o ile się nie mylę , nazywa się demon zdobyty, więc będziesz go kontrolował. Jednak będą sytuacje w których sam będzie decydował. Halu jest wrodzona, a Vievene wywołana .
- A przy jakich sytuacjach będzie się wyrywał ? - zapytał.
- Em... No nie za każdym razem, ale na przykład ... Yyyy... Kiedy będziesz zdenerwowany, albo w furi... Pamiętasz jak to było z Vievene.
- Tak, pamiętam. Chodźmy stąd - zaproponował
- Ok .
Nie wiedziałam gdzie idziemy to Terror prowadził... Pomyślałam że pójdę w swoją stronę. Pierwsze co mi przyszło do głowy to Polana Miłości...
- Gonisz ! - krzyknęłam i zaczęłam biec w stronę polany...
< Terror ? >
- A przy jakich sytuacjach będzie się wyrywał ? - zapytał.
- Em... No nie za każdym razem, ale na przykład ... Yyyy... Kiedy będziesz zdenerwowany, albo w furi... Pamiętasz jak to było z Vievene.
- Tak, pamiętam. Chodźmy stąd - zaproponował
- Ok .
Nie wiedziałam gdzie idziemy to Terror prowadził... Pomyślałam że pójdę w swoją stronę. Pierwsze co mi przyszło do głowy to Polana Miłości...
- Gonisz ! - krzyknęłam i zaczęłam biec w stronę polany...
< Terror ? >
poniedziałek, 8 grudnia 2014
Od Setha do Thunder Blast
-Jasne, chodź-ruszyłem w stronę miejsca, gdzie ostatnio widziałem Alfę. Thunder ruszyła za mną, cały czas mając na plecach tą drugą waderę.
-Daj, ja ją wezmę...-powiedziałem stając.
-Niby z jakiej racji?-przewróciła oczami.
-Jestem facetem-zrobiłem minę ważniaka, na co Thunder wybuchnęła śmiechem.
-A ja nie jestem słaba...-udała obrażoną.
-Oczywiście, że nie. Tylko problem w tym, ze ja tu staram się być gentelamnem-wyszczerzyłem się, na co wadera zareagowała niepohamowanym chichotem.
-Skoro już tak chcesz się wykazać...-uśmiechnęła się i pozwoliła mi wziąć tą drugą na moje plecy. Po chwili doszliśmy na polanę, na której siedziała Alfa...
*Thunder? xD Przepraszam za długość i jakość, ale szkoła wzywa... :/*
-Daj, ja ją wezmę...-powiedziałem stając.
-Niby z jakiej racji?-przewróciła oczami.
-Jestem facetem-zrobiłem minę ważniaka, na co Thunder wybuchnęła śmiechem.
-A ja nie jestem słaba...-udała obrażoną.
-Oczywiście, że nie. Tylko problem w tym, ze ja tu staram się być gentelamnem-wyszczerzyłem się, na co wadera zareagowała niepohamowanym chichotem.
-Skoro już tak chcesz się wykazać...-uśmiechnęła się i pozwoliła mi wziąć tą drugą na moje plecy. Po chwili doszliśmy na polanę, na której siedziała Alfa...
*Thunder? xD Przepraszam za długość i jakość, ale szkoła wzywa... :/*
Nowa wilczyca!
Imię: Megan
Zdrobnienie/ksywka: Meg
Wiek: 2 lata
Płeć: Wadera
Stanowisko: Posłaniec, Zielarz
Charakter: Megan jest spokojna i cicha. Nie lubi głośnych pomieszczeń. Ma też poczucie humoru i bardzo lubi się śmiać. Jest mądra i inteligentna. Mimo swej skrytości, lubi zawierać nowe znajomości. Meg jest również miła, dobra, pomocna i ma czułe serce. Cechuje się nie lada jaką odwagą i ogromną wiarą w swoje możliwości. Jest także silna, sprytna, zwinna i umie bezszelestnie się poruszać.
Cechy charakterystyczne: Morskie oczy i strzały.
Historia: Będąc szczeniakiem odłączyła się od swojej rodziny. Gdy była starsza, szukała dla siebie jakiegoś domu, ale nikt nie chciał jej pomóc. Pewnego dnia znalazła tą watahę i postanowiła do niej dołączyć.
Żywioły: Ziemia, Nadnaturalność
Moce: * Panuje nad własnym zdrowiem. Każde jej rany zewnętrzne prawie natychmiastowo "zamykają" się, jedyny po nich ślad to kilkugodzinny bezlitosny ból.
* Umie przenieść się w czasie i terenie, a więc może kontaktować się ze wszystkimi.
*Potrafi przewidzieć kilkuminutową przyszłość.
Motto: "Zawsze wyrzucaj siebie na głęboką wodę. Tam dalej est od dna."
Rodzina: nie pamięta jej, w innej watasze
Partner: -
Zauroczony w...: -
Urodziny: 01.02
Majątek: 300 WS
Właściciel: tenteges
Zdrobnienie/ksywka: Meg
Wiek: 2 lata
Płeć: Wadera
Stanowisko: Posłaniec, Zielarz
Charakter: Megan jest spokojna i cicha. Nie lubi głośnych pomieszczeń. Ma też poczucie humoru i bardzo lubi się śmiać. Jest mądra i inteligentna. Mimo swej skrytości, lubi zawierać nowe znajomości. Meg jest również miła, dobra, pomocna i ma czułe serce. Cechuje się nie lada jaką odwagą i ogromną wiarą w swoje możliwości. Jest także silna, sprytna, zwinna i umie bezszelestnie się poruszać.
Cechy charakterystyczne: Morskie oczy i strzały.
Historia: Będąc szczeniakiem odłączyła się od swojej rodziny. Gdy była starsza, szukała dla siebie jakiegoś domu, ale nikt nie chciał jej pomóc. Pewnego dnia znalazła tą watahę i postanowiła do niej dołączyć.
Żywioły: Ziemia, Nadnaturalność
Moce: * Panuje nad własnym zdrowiem. Każde jej rany zewnętrzne prawie natychmiastowo "zamykają" się, jedyny po nich ślad to kilkugodzinny bezlitosny ból.
* Umie przenieść się w czasie i terenie, a więc może kontaktować się ze wszystkimi.
*Potrafi przewidzieć kilkuminutową przyszłość.
Motto: "Zawsze wyrzucaj siebie na głęboką wodę. Tam dalej est od dna."
Rodzina: nie pamięta jej, w innej watasze
Partner: -
Zauroczony w...: -
Urodziny: 01.02
Majątek: 300 WS
Właściciel: tenteges
Od Cali do Ameana
-Nie, nikt mnie nie jeszcze oprowadził, a czemu pytasz ? - spytałam zaciekawiona.
-Tak tylko, bo mogę ci pokazać tereny naszej watahy - zaproponował Amean.
-Dobrze, chętnie coś pozwiedzam - uśmiechnęłam się, a następnie poszłam za basiorem. - A tak w ogóle, to gdzie jesteśmy w tym momencie?- zapytałam
-Jak na razie znajdujemy się w Magic Forest. Jeśli chcesz, pokażę ci Drewo Życia. To takie drzewo, że jak ktoś z jakąś chorobą do niego wejdzie, zostanie uzdrowiony - zaczął opowiadać Amean.
-Dobra,chodźmy - odpowiedziałam uradowana.
Gdy doszliśmy do Drzewa Życia, oniemiałam. Ujrzałam przed sobą wielkie, silne, okazałe drzewo, które ponoć skrywa w sobie potężną magię.
-Wow! - powiedziałam po chwili wpatrywania się w Drzewo Życia. - Co jeszcze należy do terenów tej watahy ?
-No cóż ... Tego jest pełno szczerze mówiąc. W samym Magic Forest mamy jeszcze Wodospad Smutku, Mistyczne Źródło i Mistic River, a co dopiero mówić o innych terenach ... Chodź, pokażę ci ! - krzyknął Amean i pobiegł.
-Poczekaj na mnie ! - wrzasnęłam śmiejąc się.
<Amean ? :) >
-Tak tylko, bo mogę ci pokazać tereny naszej watahy - zaproponował Amean.
-Dobrze, chętnie coś pozwiedzam - uśmiechnęłam się, a następnie poszłam za basiorem. - A tak w ogóle, to gdzie jesteśmy w tym momencie?- zapytałam
-Jak na razie znajdujemy się w Magic Forest. Jeśli chcesz, pokażę ci Drewo Życia. To takie drzewo, że jak ktoś z jakąś chorobą do niego wejdzie, zostanie uzdrowiony - zaczął opowiadać Amean.
-Dobra,chodźmy - odpowiedziałam uradowana.
Gdy doszliśmy do Drzewa Życia, oniemiałam. Ujrzałam przed sobą wielkie, silne, okazałe drzewo, które ponoć skrywa w sobie potężną magię.
-Wow! - powiedziałam po chwili wpatrywania się w Drzewo Życia. - Co jeszcze należy do terenów tej watahy ?
-No cóż ... Tego jest pełno szczerze mówiąc. W samym Magic Forest mamy jeszcze Wodospad Smutku, Mistyczne Źródło i Mistic River, a co dopiero mówić o innych terenach ... Chodź, pokażę ci ! - krzyknął Amean i pobiegł.
-Poczekaj na mnie ! - wrzasnęłam śmiejąc się.
<Amean ? :) >
Od Thunder Blast do Seth'a C.D od Kiary
Truchtałam sobie przez las, gdy nagle zobaczyłam coś czarnego za krzakami.
- Witaj ! Co tu robisz ? Jestem Thunder Blast. A Ty ?
- Nie wiesz z kim rozmawiasz ! - Krzyknęła na mnie.
- Wyglądasz trochę jak mgła. Można Cię kroić łyżką !
Warknęła i przybrała bojową pozycję.
- Ja nie chcę walczyć. - Usiadłam składając skrzydła.
Wadera rzuciła się na mnie, a w ostatniej chwili obronił mnie Seth. Uderzył w nią głową, przeskakując przeze mnie. Nagle czarna powłoka zeszła, a my zobaczyliśmy białą, ledwo żywą waderę.
- Dziękuję Ci Seth. - Polizałam basiora w policzek i podeszłam do wilczycy. - Hej, kim jesteś? Żyjesz ?
Uniosła lekko łeb i wymamrotała :
- Mam na imię Kiara.
Wzięłam ją na plecy. Odwróciłam się do Setha:
- Zaprowadzisz mnie do Misi ?
<Seth ? >
- Witaj ! Co tu robisz ? Jestem Thunder Blast. A Ty ?
- Nie wiesz z kim rozmawiasz ! - Krzyknęła na mnie.
- Wyglądasz trochę jak mgła. Można Cię kroić łyżką !
Warknęła i przybrała bojową pozycję.
- Ja nie chcę walczyć. - Usiadłam składając skrzydła.
Wadera rzuciła się na mnie, a w ostatniej chwili obronił mnie Seth. Uderzył w nią głową, przeskakując przeze mnie. Nagle czarna powłoka zeszła, a my zobaczyliśmy białą, ledwo żywą waderę.
- Dziękuję Ci Seth. - Polizałam basiora w policzek i podeszłam do wilczycy. - Hej, kim jesteś? Żyjesz ?
Uniosła lekko łeb i wymamrotała :
- Mam na imię Kiara.
Wzięłam ją na plecy. Odwróciłam się do Setha:
- Zaprowadzisz mnie do Misi ?
<Seth ? >
Od Jasmin - Śmierć Coni
Dobrze się broni, pomyślałam. Zmieniłam się w starą Jasmin, chcę aby zginęła z moich rąk a nie demonów. Uśmiechnęłam się szyderczo poczym powiedziała Coni :
- Zostaw mnie ! Co ja ci zrobiłam ?
- Nic, ale nie zasługujesz aby należeć do watahy tajemnicy. Nie chcemy tam takich jak ty - warknęłam na nią, a ona zaczęła uciekać w panice - O nie moja droga. Nie uciekniesz mi !
Zaczęłam ją gonić. Złapałam ją dopiero przy jeziorze przy którym mnie i Shadow'a dopadł Utopiec.
- No i co ? - warknęłam - Coni ! A może dodać na początku Świętej Pamięci ?
- Nie ! Poczekaj ! - wykrztusiła z siebie - Ja ci wszystko wyjaśnię !
- Nie masz już co wyjaśniać - powiedziałam podchodząc tak aby nie miała drogi ucieczki.
- Proszę Jasmin- mówiła.
- Co proszę ? Jak dla mnie to już nie żyjesz ! - powiedziałam szyderczo i rzuciłam się jej do gardła. Leżała na ziemi... Nie oddychała...
- Ulżyło mi ? - odetchnęłam.
Poszłam do Miss
- Rozkaz wykonany - powiedziałam stojąc na baczność.
- Bardzo dobrze - powiedziała. Wstała i obkrążyła mnie
- Jesteś cała we krwi - dodała.
- To dla mnie normalne - odpowiedziałam - Już nikt nie spotka Coni.
- Pogrzebałaś ją - zapytała-
- Nie i nie zamierzam grzebać takich jak ona...
< Dobrznoc Coni !-| >
- Zostaw mnie ! Co ja ci zrobiłam ?
- Nic, ale nie zasługujesz aby należeć do watahy tajemnicy. Nie chcemy tam takich jak ty - warknęłam na nią, a ona zaczęła uciekać w panice - O nie moja droga. Nie uciekniesz mi !
Zaczęłam ją gonić. Złapałam ją dopiero przy jeziorze przy którym mnie i Shadow'a dopadł Utopiec.
- No i co ? - warknęłam - Coni ! A może dodać na początku Świętej Pamięci ?
- Nie ! Poczekaj ! - wykrztusiła z siebie - Ja ci wszystko wyjaśnię !
- Nie masz już co wyjaśniać - powiedziałam podchodząc tak aby nie miała drogi ucieczki.
- Proszę Jasmin- mówiła.
- Co proszę ? Jak dla mnie to już nie żyjesz ! - powiedziałam szyderczo i rzuciłam się jej do gardła. Leżała na ziemi... Nie oddychała...
- Ulżyło mi ? - odetchnęłam.
Poszłam do Miss
- Rozkaz wykonany - powiedziałam stojąc na baczność.
- Bardzo dobrze - powiedziała. Wstała i obkrążyła mnie
- Jesteś cała we krwi - dodała.
- To dla mnie normalne - odpowiedziałam - Już nikt nie spotka Coni.
- Pogrzebałaś ją - zapytała-
- Nie i nie zamierzam grzebać takich jak ona...
< Dobrznoc Coni !-| >
niedziela, 7 grudnia 2014
Towarzysz Cali! ^^
Rasa: Fenek
Imię*: Sue ( czyt. Su)
Zdrobnienie/ksywka: Rose
Wiek*: 3 lata
Charakter*: Sue jest miła i przyjacielska. Walczy o swoje, zawzięta, odważna, uzdolniona fizycznie. Lubi pomagać. Jest też inteligentna i trudno ją złamać psychicznie.
Cechy charakterystyczne: Srebrne kolczyki i oliwkowe oczy.
Żywioły*: Piasek, Pirokineza, Chronokineza
Moce*: Związane z żywiołami
Właściciel*: Cali
Imię*: Sue ( czyt. Su)
Zdrobnienie/ksywka: Rose
Wiek*: 3 lata
Charakter*: Sue jest miła i przyjacielska. Walczy o swoje, zawzięta, odważna, uzdolniona fizycznie. Lubi pomagać. Jest też inteligentna i trudno ją złamać psychicznie.
Cechy charakterystyczne: Srebrne kolczyki i oliwkowe oczy.
Żywioły*: Piasek, Pirokineza, Chronokineza
Moce*: Związane z żywiołami
Właściciel*: Cali
Od Lily do April
Siedziałam sobie z Amy nad zamarzniętym jeziorkiem i rozmyślałam o ... Sama nie wiem o czym. Nagle usłyszałam, że ktoś idzie w naszą stronę. Zobaczyłam jakąś wilczycę ze sympatycznie wyglądającą kotomałpką na grzbiecie. Postanowiłam, że do niej podejdę i się przywitam. W sumie i tak nie miałam niczego innego do roboty. Namówiłam Amy i obie podeszłyśmy.
-Hej, jestem Lily, a to moja towarzyszka Amy. A ty, kim jesteś? - zapytałam przyjaźnie wadery.
-Mam na imię April, a to jest Angel - odpowiedziała i pokazała łapą na swojego towarzysza...
Po chwili rozmowy w końcu znalazłyśmy wspólny język.
<April?>
-Hej, jestem Lily, a to moja towarzyszka Amy. A ty, kim jesteś? - zapytałam przyjaźnie wadery.
-Mam na imię April, a to jest Angel - odpowiedziała i pokazała łapą na swojego towarzysza...
Po chwili rozmowy w końcu znalazłyśmy wspólny język.
<April?>
Od Ameana do Cali
-Miło mi. -Uśmiechnąłem się.
-Mnie także. - Odwzajemniła uśmiech wadera. Była cała czarna i miała duże, złote oczy.
-Jesteś nowa, nie? - Zapytałem. - Jeszcze nigdy Cię tu nie widziałem.
-Tak. - Mówiąc to pokiwała głową.
-A oprowadził Cię już ktoś po terenach?
(Cali? Brak weny, pomysłu i te de... )
-Mnie także. - Odwzajemniła uśmiech wadera. Była cała czarna i miała duże, złote oczy.
-Jesteś nowa, nie? - Zapytałem. - Jeszcze nigdy Cię tu nie widziałem.
-Tak. - Mówiąc to pokiwała głową.
-A oprowadził Cię już ktoś po terenach?
(Cali? Brak weny, pomysłu i te de... )
Od April
Kolejny, zimny dzień. A śniegu nie widać ani nie słychać. Jak jest już zimno, to niech chociaż śnieg spadnie... Ale co mi tam, kondycję trzeba mieć. Nie chce mi się teraz biegać... na zwykły spacer pójdę... Może kogoś spotkam? Na razie znam tylko kilka osób... Z cichym westchnięciem wyszlam z jaskini. Odeszłam kilka kroków, ale zaraz potem usłyszałam odgłos małych łapek na uschniętych liściach i małe, ciepłe coś włażące mi na plecy. A, no tak, Angel. Chyba muszę iść z nim... Mam nadzieję, że nie zamarźnie... Raźnym krokiem ruszyłam do pobliskiego jeziorka, które zgodnie z moimi przypuszczeniami bylo zamarznięte. Ale jednak i tak ktoś nad nim siedział...
*Ktoś? xD *
*Ktoś? xD *
Od Cali do Ameana
Był chłodny poranek. Gdy tylko wstałam, od razu poczułam głód. Poszłam coś upolować. Znalezienie śniadania poszło szybko, gdyż ledwo wychodząc z jaskini, zauważyłam małego jelonka... Po posiłku postanowiłam się przejść i poszukać innych wilków z tej watahy. Nagle o coś uderzyłam.
-Przepraszam, nic ci nie jest ? Jestem Amean, a ty? - zapytał mnie obcy basior.
-Nie, nic mi nie jest, po prostu nie patrzyłam, gdzie idę.- odpowiedziałam.- Jestem Cali.
(Amean?)
-Przepraszam, nic ci nie jest ? Jestem Amean, a ty? - zapytał mnie obcy basior.
-Nie, nic mi nie jest, po prostu nie patrzyłam, gdzie idę.- odpowiedziałam.- Jestem Cali.
(Amean?)
Od Lily do Nel
Co jej zrobiłaś ?!- krzyknęłam na obcą waderę, wystawiając kły i zbliżając się do niej.
-Mówię, że nic jej nie zrobiłam ! - wrzasnęła na mnie wilczyca, śmiejąc się lekko ze mnie, ale szybko zrobiła poważną minę.
-Wiesz, co ? Nie chce mi się z tobą gadać, to nie czas i miejsce na bójki. Idę poszukać Nel - odwarknęłam i poszłam w poszukiwaniu Neriel. Szłam tak cicho, że nie było mnie słychać. Tą piękną ciszę nagle przerwały czyjeś kroki podążające za mną. Przypuszczałam, że to ta wadera ... Myślałam, że jak się odwrócę, to rzuci się na mnie, więc wolałam nie ryzykować. Uniosłam głowę i zobaczyłam przed sobą kilka drzew rosnących przy sobie. Dzieliła je ciasna szczelina. "Ja się przecisnę, ale ona ? Jest ode mnie większa..." pomyślałam. Dając sobie cichy znak pobiegłam we wskazane sobie miejsce. Kiedy ominęłam drzewka, spojrzałam się za siebie. To była ta wilczyca, z którą się kłóciłam. Po chwili z trudem się wydostała. Biegła bardzo szybko w moją stronę. Uciekałam, jak najszybciej potrafiłam. Nagle zauważyłam jakąś jaskinie. Było w niej bardzo ciemno, więc stałam przy wyjściu, oparta o ścianę. Po momencie usłyszałam czyjś głos ...
<Ktoś z jaskini, Nel? ;) >
-Mówię, że nic jej nie zrobiłam ! - wrzasnęła na mnie wilczyca, śmiejąc się lekko ze mnie, ale szybko zrobiła poważną minę.
-Wiesz, co ? Nie chce mi się z tobą gadać, to nie czas i miejsce na bójki. Idę poszukać Nel - odwarknęłam i poszłam w poszukiwaniu Neriel. Szłam tak cicho, że nie było mnie słychać. Tą piękną ciszę nagle przerwały czyjeś kroki podążające za mną. Przypuszczałam, że to ta wadera ... Myślałam, że jak się odwrócę, to rzuci się na mnie, więc wolałam nie ryzykować. Uniosłam głowę i zobaczyłam przed sobą kilka drzew rosnących przy sobie. Dzieliła je ciasna szczelina. "Ja się przecisnę, ale ona ? Jest ode mnie większa..." pomyślałam. Dając sobie cichy znak pobiegłam we wskazane sobie miejsce. Kiedy ominęłam drzewka, spojrzałam się za siebie. To była ta wilczyca, z którą się kłóciłam. Po chwili z trudem się wydostała. Biegła bardzo szybko w moją stronę. Uciekałam, jak najszybciej potrafiłam. Nagle zauważyłam jakąś jaskinie. Było w niej bardzo ciemno, więc stałam przy wyjściu, oparta o ścianę. Po momencie usłyszałam czyjś głos ...
<Ktoś z jaskini, Nel? ;) >
sobota, 6 grudnia 2014
Od Neriel do Lily
Spojrzałam na Lily.
- A może inaczej. Kim ty jesteś i co robisz w mojej
jaskini? - mruknęłam.
- Jestem Lily... Nel mnie tu przyprowadziła. - odparła.
- To również moja jaskinia i nie życzę sobie nieproszonych
gości. - warknęłam.
- Nel nie wspominała mi, że ma taką niemiłą współlokatorkę...
- Nel nie wspominała mi, że przyprowadzi tu taką natrętną
waderę. - zripostowałam.
- Gdzie ona jest? Coś jej zrobiłaś? - spytała z powagą.
- Ja? Jakżebym mogła ją skrzywdzić ! Jestem czysta jak łza! - powiedziałam
z ironią w głosie.
Wadera wyszczerzyła kły.
Oho! Chyba jest zła! - myślałam.
( Song fanki Wiedźmina xD)
<Lily?>
- A może inaczej. Kim ty jesteś i co robisz w mojej
jaskini? - mruknęłam.
- Jestem Lily... Nel mnie tu przyprowadziła. - odparła.
- To również moja jaskinia i nie życzę sobie nieproszonych
gości. - warknęłam.
- Nel nie wspominała mi, że ma taką niemiłą współlokatorkę...
- Nel nie wspominała mi, że przyprowadzi tu taką natrętną
waderę. - zripostowałam.
- Gdzie ona jest? Coś jej zrobiłaś? - spytała z powagą.
- Ja? Jakżebym mogła ją skrzywdzić ! Jestem czysta jak łza! - powiedziałam
z ironią w głosie.
Wadera wyszczerzyła kły.
Oho! Chyba jest zła! - myślałam.
(To było 1. jak wpisałam nazwę, bo z YT jest problem, bo nie wczytują z linku tylko trzeba wybierać klipy, które mają tą samą lub podobną nazwę ;/ )
muzyka:( Song fanki Wiedźmina xD)
<Lily?>
Od Terror'a do Jasmin
Ten demon był wyraźnie biały.Szamotaliśmy się jakiś czas,aż w końcu wystrzeliłem w niego czarnym ''laserem''. Upadł na ziemię rozpryskując się na kawałki.
-Ja tak potrafię?-Spytałem sam siebie.Wtedy zobaczyłem moje odbicie w wodzie.(Obok nas było bajorko).
Chyba narodził się we mnie demon.
-Czy to normalne,że kontroluję swojego demona od tak?-Spytałem zdziwiony.
(Jasmin?)
-Ja tak potrafię?-Spytałem sam siebie.Wtedy zobaczyłem moje odbicie w wodzie.(Obok nas było bajorko).
Chyba narodził się we mnie demon.
-Czy to normalne,że kontroluję swojego demona od tak?-Spytałem zdziwiony.
(Jasmin?)
Nowa wilczyca! ^^
Imię*: Cali
Zdrobnienie/ksywka: Ray ( czyt. Rej, ang.: Promyk)
Wiek*: 4 lata
Płeć*: Wadera
Stanowisko: Wartownik Nocny, Szaman(ka)
Charakter*: Cali to wrażliwa, spokojna, ale towarzyska wilczyca. Jet silna psychicznie i fizycznie. Jest też odważna i nigdy się nie poddaje. W życiu ceni dobro.Jest również sympatyczna i przyjazna. Kocha wszystkie rośliny, dlatego została szamanem.
Cechy charakterystyczne: Złote oczy
Historia*: Pewnego dnia, gdy była szczeniakiem, oderwała się od watahy. Znalazła krainę, która stała się jej domem. Pewnego dnia, jej dawna przyjaciółka odnalazła ją i Cali dołączyła do jej Watahy.
Żywioły*: Światło, Natura
Moce*: Potrafi prawie wszystko, co związane ze światłem, chociaż sama nie wie, co. Potrafi używać ksylokinezy (kontroli nad roślinami).
Motto: " Nic nie jest błahe..."
Rodzina*: Jest w innej watasze.
Partner*: Szuka
Zauroczony w...: -
Urodziny*: 01.01.
Majątek*: 300 WS
Właściciel*: ShellyCrow1994
Od Lily do Nel
-WOW ! Jaka śliczna ! - odpowiedziałam zachwycona widokiem jaskini koleżanki.
-Mi też się bardzo podoba.- odpowiedziała miło Nel
-Niedługo będzie noc . Ja ją lubię, a ty ? - spytałam Nel.
Neriel nie odpowiadała, zachowywała się, jakby bała się odpowiedzieć.
-A może popływamy ? - spytałam po krótkiej pauzie, spoglądając jednocześnie na "jeziorko", znajdujące się w jaskini Nel.
-Skoro chcesz - odpowiedziała lekko uśmiechając się wadera.
Weszłyśmy do wody. Pluskałyśmy się przez trochę. Nagle z wody wyszła wilczyca o kruczoczarnej sierści
-Kim jesteś ? - zapytałam ją cicho przestraszona.
(Nel?)
-Mi też się bardzo podoba.- odpowiedziała miło Nel
-Niedługo będzie noc . Ja ją lubię, a ty ? - spytałam Nel.
Neriel nie odpowiadała, zachowywała się, jakby bała się odpowiedzieć.
-A może popływamy ? - spytałam po krótkiej pauzie, spoglądając jednocześnie na "jeziorko", znajdujące się w jaskini Nel.
-Skoro chcesz - odpowiedziała lekko uśmiechając się wadera.
Weszłyśmy do wody. Pluskałyśmy się przez trochę. Nagle z wody wyszła wilczyca o kruczoczarnej sierści
-Kim jesteś ? - zapytałam ją cicho przestraszona.
(Nel?)
Od Jasmin do Terror'a
- Terror ? Co się z tobą ... - powiedziałam przestraszona.
- Kto to Terror ? Ja jestem...- powiedział, ale wtedy skoczył na niego jeden z moich demonów. Przyłączyłam się do nich jako Vievene. Nagle usłyszeliśmy wycie. Popatrzyłam skąd ono dobiega i zobaczyłam jakiegoś wilka.
- Kolejny demon ? - zapytałam samą siebie. Gdy wilk skończył wyć podbiegł do ,, Terror'a '' demona. Walczyli teraz obaj. Wilka który wył przed chwilą nie było prawie wcale widać...
< Terror ? >
- Kto to Terror ? Ja jestem...- powiedział, ale wtedy skoczył na niego jeden z moich demonów. Przyłączyłam się do nich jako Vievene. Nagle usłyszeliśmy wycie. Popatrzyłam skąd ono dobiega i zobaczyłam jakiegoś wilka.
- Kolejny demon ? - zapytałam samą siebie. Gdy wilk skończył wyć podbiegł do ,, Terror'a '' demona. Walczyli teraz obaj. Wilka który wył przed chwilą nie było prawie wcale widać...
< Terror ? >
Od Lily -Konkurs
Pewnego wieczoru, będąc już w swojej jaskini i układając się do snu, usłyszałam dziwne krzyki . Wyszłam po cichu, by nie budzić Amy... Nagle przed sobą zobaczyłam wielką dziurę, jakby specjalnie ją ktoś wydrążył.
-Halloo, jest tam kto ? - spytałam zaniepokojona, chowając przy tym głowę do dziury. "Raz kozie śmierć" pomyślałam. Skoczyłam do dziury ...
Znalazłam się w jakiejś krainie, nigdy wcześniej jej nie widziałam... Wtem zobaczyłam kilka młodych wilków, bardzo smutnych.
-Co się stało? Pomóc wam w czymś? Kim jesteście? - zaczęłam ich pytać.
-Jesteśmy pomocnikami Mikołaja, mieliśmy robić prezenty. Było ich tak dużo, kiedy nagle zła wiedźma Elizabeth wszystkie zniszczyła. Postanowiliśmy, że nie będziemy robić kolejnych prezentów, bo nie zdążymy - opowiedział jeden z nich.
-Jak to ?! Jak nie będzie prezentów, to nie będzie ładnej choinki, pod którą mogły by one być, jak nie będzie choinki, to nie będzie świąt, a jak nie będzie świąt, to będzie ... TRAGEDIA ! - zaczęłam lamentować. - Gdzie mogę znaleźć Mikołaja ? - spytałam szybko.
-Idź ciągle z prawo, będzie przy takiej rzeczce - odpowiedzieli. Pobiegłam we wskazaną drogę, a przy okazji elfy Mikołaja ruszyły za mną. Miałam bardzo mało czasu.
~Przy rzeczce
-Dzień dobry, to pan jest Mikołajem ?
-Tak, to ja. W czym mogę służyć ? - odpowiedział Mikołaj. Siedział on z jednym ze swoich pomocników, rozmawiali o sprawie z prezentami ... ( wyglądali mniej więcej tak )
-Chciałam się spytać, czy to ja mogę pomóc, w robieniu prezentów ?
-Owszem, każda para łapek się przyda, ale najpierw trzeba pokonać podstępną Elizę ...
-Kto to Eliza ? - zapytałam
-To wilczyca, która nie lubi żadnych świąt i najchętniej zniszczyłaby je wszystkim innym dookoła.
Jejciu, pomyślałam, że trudno będzie ją pokonać, a ja nie miałam planu ...
-Po za tym - dokończył Mikołaj - przez Elizabeth uciekły mi renifery i nie będę mógł zawieźć nigdzie prezentów .
-Ja wam pomogę ! - krzyknęłam radośnie, chociaż sama nie wiem,co tu radosnego, skoro tegoroczne święta mogą nie wypalić ...
Poszliśmy wszyscy z Mikołajem i elfami do fabryki, w której tworzyło się prezenty .
~W fabryce
-Myślałam, że nigdy nie przyjdziecie, czekałam na was - krzyknęła jakaś wadera na końcu korytarza .
Sierść miała całą czarną, tylko grzywkę i końcówkę ogona białą. A pro po ogona, miała na nim "kolce", a na głowie dwa rogi . Widząc ją, traciłam wiarę w nasze zwycięstwo .
-Widzę, że macie koleżankę do pomocy - dodała, gdy mnie zobaczyła.
-Czego znowu od nas chcesz ? - zapytał Mikołaj,
-Nic, na prawdę nic - odpowiedziała Eliza szyderczo się śmiejąc i idąc powoli w naszą stronę.
-Odejdź stąd ! - wrzasnęłam do niej, gdy zaczęło nas dzielić zaledwie kilka metrów.
-Nie odejdę, ale wiesz co mogę zrobić? Na przykład to ! - odezwała się wiedźma, przy okazji rzucając coś we mnie. Dostałam.Leżałam na pół przytomna . Nagle usłyszałam czyjś głos. Podniosłam lekko głowę i zobaczyłam młodą waderę leżącą na przeciwko mnie .
-W tym równoległym świecie jestem patronką wszystkich wilków mających kłopoty, które zależą od ich życia. - odezwała się nieznajoma - Wy akurat jesteście w takiej sytuacji, gdyż Eliza włada całą mroczną magią . Proszę wypij to Lily, zaufaj mi. Wiedz tylko, że skutki wypicia działają tylko w tej krainie ... - powiedziała do mnie . Podała mi małą buteleczkę z napojem.
Nie miałam pojęcia kim ona jest, skąd mnie zna i czy mam jej ufać, ale musiałam się streszczać . Wypiłam. Przez chwilę miałam czarny obraz przed oczami. Gdy wstałam, czułam, że jestem wyższa niż przedtem.Spojrzałam na siebie, wyglądałam całkowicie inaczej !
Przestraszyłam się, Eliza widziała moje specyficzne zachowanie, po chwili zaczęła się ze mnie ironicznie śmiać.
-Z tym wyglądem będziesz potrafiła kontrolować lód i śnieg, ale pamiętaj, że tak wyglądasz tylko tutaj - zwróciła się do mnie obca. Nie wiedziałam, co o tym myśleć, ale spróbowałam walczyć żywiołem danym przez nieznajomą wilczycę.
-Niezła jesteś w rzucaniu, ale zobacz, co ja potrafię- powiedziałam drwiąco do Elizabeth. Tupnęłam łapą z całej siły, natychmiastowo podłoga w fabryce zamieniła się w lodowisko, a ślizgać ( i przewracać się ) mogła tylko ta wiedźma. Uśmiechnęłam się sarkastycznie do Elizy. Po momencie zaczęła się walka na nasze żywioły. Wiedźma z trudem utrzymywała się na łapach. Wszyscy się odsunęli w tył, tylko ja i Elizabeth byłyśmy na polu "bitwy" . Ja dysponowałam wodą, powietrzem, w bonusie śniegiem i na dodatek umiałam zmieniać pogodę, a ona dysponowała wszystkim, co związane z mrokiem i nocą. Nagle, zupełnie niespodziewanie wszędzie zrobiło się ciemno. Wiedziałam, dlaczego. Ja zaś odsłoniłam księżyc, będący akurat w pełni, zza chmur. Przez okno będące nad nami wpadał blask pięknego księżyca . Nagle zauważyłam klatkę za Elizą, która nie wiadomo jak, się tam pojawiła. Miałam już plan ...
-Wiesz, co ? Mam tego dosyć! - krzyknęłam nagle i tupiąc drugą łapą stworzyłam huragan, na który tylko ona była wrażliwa. Zwiał ona ją prosto do klatki. Podeszłam do Elizy, zamroziłam kłódkę dotknięciem łapy tak, że już nikt nigdy jej nie otworzy. Eliza ciągle była cicho.
-Udało ci się - powiedziała do mnie po wszystkim nieznajoma wadera - Na pewno dziwisz się, że cię znam, a ty mnie nie. Jestem Cali, twoja przyjaciółka z dzieciństwa, teraz pamiętasz ? - spytała przyjaźnie. Zatkało mnie. Gdy byłam szczeniakiem miałam przyjaciółkę Cali, ale pewnego dnia zaginęła. Obie w sumie były do siebie łudząco podobne, ale nie zauważałam tego wcześniej.
-Cali, to na prawdę ty ? - spytałam zdezorientowana.
-Tak - uśmiechnęła się do mnie. - Ja nigdzie nie zaginęłam, tylko znalazłam to miejsce i postanowiłam, że tu zostanę. A teraz chodź, ostatnią rzeczą, którą musimy wypełnić, to zrobić prezenty i znaleźć reny Mikołaja!
Pobiegłyśmy obie, a za nami Mikołaj i elfy. Ja i Cali zaczęłyśmy węszyć. Niespodziewanie przed sobą na coś wpadłam.Osunęłam się trochę do tyłu, a przede mną ujrzałam :
-O ! Moje reniferki - Krzyknął Mikołaj, gdy tylko je zobaczył i przywiązał je do sań, które stały niedaleko.
-A co z prezentami ? - spytałam.
-Są zakopane w śniegu, wszystko widzieliśmy- powiedział Rudolf.
Cali potrafiła władać światłem i elektrycznością, więc użyła swoich mocy, a my szukaliśmy prezentów. Każdy co chwilę znajdywał po 1, po 2. Kiedy ułożyliśmy wszystkie w jedną górkę, wyglądały tak :
Mimo, że była noc, a my byliśmy już trochę zmęczeni, dorobiliśmy jeszcze trochę prezentów.
Spakowaliśmy je wszystkie do sań Mikołaja.
-No dobra, chyba muszę już iść - powiedziałam, teraz już NA PRAWDĘ po wszystkim.
-Poczekaj, nie zostaniesz z nami ? - spytała Cali.
-Nie mogę, w moim świecie należę do bardzo fajnej watahy, mam już nowe koleżanki... Po prostu ... nie mogę - odpowiedziałam smutnym głosem. Trudno było mi rozstać sięz przyjaciółką, którą znałam, tak na prawdę od szczeniaka.
-Mam pomysł ! Może ty pójdziesz ze mną ? - zapytałam Cali.
-W sumie ... No dobra - uśmiechnęła się.
-Jej ! - krzyknęłam radośnie.- Tona nas czas - pośpieszyłam Cali. - Do zobaczenia - krzyknęłyśmy obie do Mikołaja, renów i elfów.
Znalazłyśmy przejście do Watahy Tajemnicy. Przeszłyśmy przez nie. Był już ranek. Znalazłyśmy się na przeciwko mojej jaskini :
To, że był już dzień, nie przeszkadzało nam. Poszłyśmy się zdrzemnąć. Obie uważałyśmy przygodę za jedną z najlepszych ( tak wiem, rozpisałam się ... )
-Halloo, jest tam kto ? - spytałam zaniepokojona, chowając przy tym głowę do dziury. "Raz kozie śmierć" pomyślałam. Skoczyłam do dziury ...
Znalazłam się w jakiejś krainie, nigdy wcześniej jej nie widziałam... Wtem zobaczyłam kilka młodych wilków, bardzo smutnych.
-Co się stało? Pomóc wam w czymś? Kim jesteście? - zaczęłam ich pytać.
-Jesteśmy pomocnikami Mikołaja, mieliśmy robić prezenty. Było ich tak dużo, kiedy nagle zła wiedźma Elizabeth wszystkie zniszczyła. Postanowiliśmy, że nie będziemy robić kolejnych prezentów, bo nie zdążymy - opowiedział jeden z nich.
-Jak to ?! Jak nie będzie prezentów, to nie będzie ładnej choinki, pod którą mogły by one być, jak nie będzie choinki, to nie będzie świąt, a jak nie będzie świąt, to będzie ... TRAGEDIA ! - zaczęłam lamentować. - Gdzie mogę znaleźć Mikołaja ? - spytałam szybko.
-Idź ciągle z prawo, będzie przy takiej rzeczce - odpowiedzieli. Pobiegłam we wskazaną drogę, a przy okazji elfy Mikołaja ruszyły za mną. Miałam bardzo mało czasu.
~Przy rzeczce
-Dzień dobry, to pan jest Mikołajem ?
-Tak, to ja. W czym mogę służyć ? - odpowiedział Mikołaj. Siedział on z jednym ze swoich pomocników, rozmawiali o sprawie z prezentami ... ( wyglądali mniej więcej tak )
-Chciałam się spytać, czy to ja mogę pomóc, w robieniu prezentów ?
-Owszem, każda para łapek się przyda, ale najpierw trzeba pokonać podstępną Elizę ...
-Kto to Eliza ? - zapytałam
-To wilczyca, która nie lubi żadnych świąt i najchętniej zniszczyłaby je wszystkim innym dookoła.
Jejciu, pomyślałam, że trudno będzie ją pokonać, a ja nie miałam planu ...
-Po za tym - dokończył Mikołaj - przez Elizabeth uciekły mi renifery i nie będę mógł zawieźć nigdzie prezentów .
-Ja wam pomogę ! - krzyknęłam radośnie, chociaż sama nie wiem,co tu radosnego, skoro tegoroczne święta mogą nie wypalić ...
Poszliśmy wszyscy z Mikołajem i elfami do fabryki, w której tworzyło się prezenty .
~W fabryce
-Myślałam, że nigdy nie przyjdziecie, czekałam na was - krzyknęła jakaś wadera na końcu korytarza .
Sierść miała całą czarną, tylko grzywkę i końcówkę ogona białą. A pro po ogona, miała na nim "kolce", a na głowie dwa rogi . Widząc ją, traciłam wiarę w nasze zwycięstwo .
-Widzę, że macie koleżankę do pomocy - dodała, gdy mnie zobaczyła.
-Czego znowu od nas chcesz ? - zapytał Mikołaj,
-Nic, na prawdę nic - odpowiedziała Eliza szyderczo się śmiejąc i idąc powoli w naszą stronę.
-Odejdź stąd ! - wrzasnęłam do niej, gdy zaczęło nas dzielić zaledwie kilka metrów.
-Nie odejdę, ale wiesz co mogę zrobić? Na przykład to ! - odezwała się wiedźma, przy okazji rzucając coś we mnie. Dostałam.Leżałam na pół przytomna . Nagle usłyszałam czyjś głos. Podniosłam lekko głowę i zobaczyłam młodą waderę leżącą na przeciwko mnie .
-W tym równoległym świecie jestem patronką wszystkich wilków mających kłopoty, które zależą od ich życia. - odezwała się nieznajoma - Wy akurat jesteście w takiej sytuacji, gdyż Eliza włada całą mroczną magią . Proszę wypij to Lily, zaufaj mi. Wiedz tylko, że skutki wypicia działają tylko w tej krainie ... - powiedziała do mnie . Podała mi małą buteleczkę z napojem.
Nie miałam pojęcia kim ona jest, skąd mnie zna i czy mam jej ufać, ale musiałam się streszczać . Wypiłam. Przez chwilę miałam czarny obraz przed oczami. Gdy wstałam, czułam, że jestem wyższa niż przedtem.Spojrzałam na siebie, wyglądałam całkowicie inaczej !
Przestraszyłam się, Eliza widziała moje specyficzne zachowanie, po chwili zaczęła się ze mnie ironicznie śmiać.
-Z tym wyglądem będziesz potrafiła kontrolować lód i śnieg, ale pamiętaj, że tak wyglądasz tylko tutaj - zwróciła się do mnie obca. Nie wiedziałam, co o tym myśleć, ale spróbowałam walczyć żywiołem danym przez nieznajomą wilczycę.
-Niezła jesteś w rzucaniu, ale zobacz, co ja potrafię- powiedziałam drwiąco do Elizabeth. Tupnęłam łapą z całej siły, natychmiastowo podłoga w fabryce zamieniła się w lodowisko, a ślizgać ( i przewracać się ) mogła tylko ta wiedźma. Uśmiechnęłam się sarkastycznie do Elizy. Po momencie zaczęła się walka na nasze żywioły. Wiedźma z trudem utrzymywała się na łapach. Wszyscy się odsunęli w tył, tylko ja i Elizabeth byłyśmy na polu "bitwy" . Ja dysponowałam wodą, powietrzem, w bonusie śniegiem i na dodatek umiałam zmieniać pogodę, a ona dysponowała wszystkim, co związane z mrokiem i nocą. Nagle, zupełnie niespodziewanie wszędzie zrobiło się ciemno. Wiedziałam, dlaczego. Ja zaś odsłoniłam księżyc, będący akurat w pełni, zza chmur. Przez okno będące nad nami wpadał blask pięknego księżyca . Nagle zauważyłam klatkę za Elizą, która nie wiadomo jak, się tam pojawiła. Miałam już plan ...
-Wiesz, co ? Mam tego dosyć! - krzyknęłam nagle i tupiąc drugą łapą stworzyłam huragan, na który tylko ona była wrażliwa. Zwiał ona ją prosto do klatki. Podeszłam do Elizy, zamroziłam kłódkę dotknięciem łapy tak, że już nikt nigdy jej nie otworzy. Eliza ciągle była cicho.
-Udało ci się - powiedziała do mnie po wszystkim nieznajoma wadera - Na pewno dziwisz się, że cię znam, a ty mnie nie. Jestem Cali, twoja przyjaciółka z dzieciństwa, teraz pamiętasz ? - spytała przyjaźnie. Zatkało mnie. Gdy byłam szczeniakiem miałam przyjaciółkę Cali, ale pewnego dnia zaginęła. Obie w sumie były do siebie łudząco podobne, ale nie zauważałam tego wcześniej.
-Cali, to na prawdę ty ? - spytałam zdezorientowana.
-Tak - uśmiechnęła się do mnie. - Ja nigdzie nie zaginęłam, tylko znalazłam to miejsce i postanowiłam, że tu zostanę. A teraz chodź, ostatnią rzeczą, którą musimy wypełnić, to zrobić prezenty i znaleźć reny Mikołaja!
Pobiegłyśmy obie, a za nami Mikołaj i elfy. Ja i Cali zaczęłyśmy węszyć. Niespodziewanie przed sobą na coś wpadłam.Osunęłam się trochę do tyłu, a przede mną ujrzałam :
-O ! Moje reniferki - Krzyknął Mikołaj, gdy tylko je zobaczył i przywiązał je do sań, które stały niedaleko.
-A co z prezentami ? - spytałam.
-Są zakopane w śniegu, wszystko widzieliśmy- powiedział Rudolf.
Cali potrafiła władać światłem i elektrycznością, więc użyła swoich mocy, a my szukaliśmy prezentów. Każdy co chwilę znajdywał po 1, po 2. Kiedy ułożyliśmy wszystkie w jedną górkę, wyglądały tak :
Mimo, że była noc, a my byliśmy już trochę zmęczeni, dorobiliśmy jeszcze trochę prezentów.
Spakowaliśmy je wszystkie do sań Mikołaja.
-No dobra, chyba muszę już iść - powiedziałam, teraz już NA PRAWDĘ po wszystkim.
-Poczekaj, nie zostaniesz z nami ? - spytała Cali.
-Nie mogę, w moim świecie należę do bardzo fajnej watahy, mam już nowe koleżanki... Po prostu ... nie mogę - odpowiedziałam smutnym głosem. Trudno było mi rozstać sięz przyjaciółką, którą znałam, tak na prawdę od szczeniaka.
-Mam pomysł ! Może ty pójdziesz ze mną ? - zapytałam Cali.
-W sumie ... No dobra - uśmiechnęła się.
-Jej ! - krzyknęłam radośnie.- Tona nas czas - pośpieszyłam Cali. - Do zobaczenia - krzyknęłyśmy obie do Mikołaja, renów i elfów.
Znalazłyśmy przejście do Watahy Tajemnicy. Przeszłyśmy przez nie. Był już ranek. Znalazłyśmy się na przeciwko mojej jaskini :
To, że był już dzień, nie przeszkadzało nam. Poszłyśmy się zdrzemnąć. Obie uważałyśmy przygodę za jedną z najlepszych ( tak wiem, rozpisałam się ... )
Subskrybuj:
Posty (Atom)