Otworzyłam oczy. Rozejrzałam się dookoła. Byli tam ludzie!
Próbowałam wstać i zerwać się do biegu, ale nie wyszło.
- Witaj Nel! - powiedział chłopak. Brzmiał jak... Amean.
- Cz... cz... cześć? - odparłam.
- Nie martw się, to tylko my. Nie wiem czemu, ale wszyscy
przybraliśmy ludzkie formy. Wszyscy, czyli również ty.
Kobieta bez ust musiała być Jasmin. Przeglądała się w kałuży.
Podpełzłam do niej i sama spojrzałam na swoje odbicie.
Długie blond włosy, jasne, miodowe oczy, dziwna czapka na
głowie i coś lepkiego w ręce. Pachniało całkiem... ładnie.
Oblizałam palce. To było pyszne! Po kilku sekundach okrągłe
coś zostało pożarte. Przez plecy miałam przełożoną dziwną
torbę. Otworzyłam ją, by zobaczyć co jest w sierodku. Był
tam miecz jednoręczny, dwa sztylety i ... paczuszka pysznych,
czekoladowych kółeczek! Zjadłam dwa, po czym pieszczotliwie
schowałam resztę. Amean zaczął mnie poganiać. Znów spróbowałam
wstać. Tym razem udało mi się. Uśmiechnęłam się do siebie, patrząc
na moje nóżki.
(Amean?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz