Ostatnio nie idzie mi coś życie w watahach... Ciągle mnie wywalają. A to nie moja wina, że mam taki charakter. Nie, żebym go nie lubił... Tak myśląc szedłem w jakimś niezbyt określonym kierunku, dopóki nie wpadłem na jakiegoś wilka. A dokładniej wilczycę. Ładna była. Co ja gadam, śliczna! Aż zabrakło mi słów, co się jeszcze nigdy nie zdarzyło.
-Przepraszam...-mruknęła tylko i ruszyła dalej przed siebie.
-Hej, czekaj!-zawołałem za nią.
*April? :3*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz