Zrozumiałam, co się stało. Podbiegłam do dziewczynki
z prostą grzywką. Przytuliłam ją mocno.
- Co Pani robi z moją córką?! Masz ją natychmiast
zostawić! - krzyknęła kobieta obok.
Popatrzyłam na nią zmieszana.
- Jak się nazywasz? - zwróciłam się do dziewczyny.
- Misi. - odparła bezbarwnym głosem.
Oburzona "mamuśka" pchnęła mnie na szybę. Złapała
Misi i wybiegła z autobusu. Jej twarz nie przypominała
już tej samej, starszej kobiety...
<Amean?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz