Szłam sobie ścieszkom i zobaczyłam ślady krwi więc poszłam za nimi były to bardzo durze krople krwi myślałam bo te plamy z krwi były większe od ścieszki. Weszłam w bardziej górzysty teren i zaczoł padać śnieg na białym śniegu byłobardzo wyrażnie widać ślady krwi ciągneły sie aż na bardzo wysoko połorzoną skalną pułkę. Nie zniechencona zaczełam sie wspinać dotarłam tam dobiero koło pułnocy. Była tam wielka jaskinia do której prowadziły ślady krwi i ślady ogromnych łap. Zajrzałam do środka i zobaczyłam tego smoka:
http://img.nightwood.net/newsy/dragons/59b.png
Smok miał poranione skrzydła i przednią łapę weszłam niepewnie.Smok ryknoł i zionoł ogniem.Szybko schowałam sie za skałe która rozpuściła sie jakby była z lodu.
- Uspokuj sie - warknąłam do smoka.
Smok posłuchał byłam ździwiona że to zrobił. Chciałam pomuc mu. Uzdrowiłam mu rany a on mnie szturchnoł pyskiem. Uznałam że to było dzienkuje.
- Morze chcesz zostać moim towarzyszem ? - spytałam a smok zatrombił z radością. Zostałam z nim jaszcze kilka dni żeby sie nim opiekować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz