Kolejny, zimny dzień. A śniegu nie widać ani nie słychać. Jak jest już zimno, to niech chociaż śnieg spadnie... Ale co mi tam, kondycję trzeba mieć. Nie chce mi się teraz biegać... na zwykły spacer pójdę... Może kogoś spotkam? Na razie znam tylko kilka osób... Z cichym westchnięciem wyszlam z jaskini. Odeszłam kilka kroków, ale zaraz potem usłyszałam odgłos małych łapek na uschniętych liściach i małe, ciepłe coś włażące mi na plecy. A, no tak, Angel. Chyba muszę iść z nim... Mam nadzieję, że nie zamarźnie... Raźnym krokiem ruszyłam do pobliskiego jeziorka, które zgodnie z moimi przypuszczeniami bylo zamarznięte. Ale jednak i tak ktoś nad nim siedział...
*Ktoś? xD *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz