Terror nieźle się wpakował. Kto mądry biegałby
po mieście z kataną w ręku? Musieliśmy coś
z tym zrobić. Przeszukałam swoją torbę, w nadziei,
że znajdę w niej coś przydatnego. Niestety, oprócz
broni i okruszków słodyczy, nic tam nie było.
Zadumałam się i podrapałam w głowę. Poczułam
na niej coś twardego. Zdjęłam z niej, mały podłużny
przedmiot i zaraz po tym, moją twarz zalała fala
włosów. Przy oknie była mała kłódka. Nie miałam
klucza, ale, niezidentyfikowany drucik, mógł się na
coś przydać. Chwilę pokręciłam nim w zamku i
usłyszałam dźwięk przekręcanej kłódki. Okno cicho
skrzypnęło, otwierając Terror'owi drogę na wolność.
(Amean?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz