W końcu się rozdzieliliśmy. Terror był z Jasmin, Amean był z Meg, a ja zostałam z Nel. Patrzyłyśmy tylko na oddalających się towarzyszy, myśląc gdzie my możemy się udać.
Nagle zobaczyłam mały sklepik z odzieżą, lecz nie sam on mnie interesował. Ledwo za oknem zauważyłam uroczą czapeczkę z jasnym pomponem. "Wygląda podobnie do mojej, w tym naszym świecie..." pomyślałam. Chciałam przyjrzeć jej się bliżej, więc tam podbiegłam. Słyszałam tylko, jak Nel idzie za mną. Gdy obje tam podeszłyśmy, nie widziałyśmy żadnych czapek. Nie było tam żadnego sklepu! Tylko zwykły, pusty budynek...
-Chyba mam omamy - oznajmiłam zmartwiona do koleżanki.
Powoli wracając do punku wyjścia, czyli zegara, przy którym mieliśmy się niedługo spotkać, zobaczyłam czerwony autobus, wypełniony po brzegi tłumem ludzi.
Nagle w oknie zobaczyłam młodą dziewczynę, siedzącą między dwoma wysokimi facetami. Wyglądała na bardzo smutną, a z drugiej strony przestraszoną przez tych mężczyzn. Miała znajomą, prostą czarną grzywkę, która prawie spadała jej na oczy. Patrzała się na nas jakby bardzo chciała naszej pomocy.
-Ale mi ona przypomina Miss... - rozmyśliłam się.
-Co mówiłaś ? - zapytała Nel, która właśnie wtedy do mnie podeszła.
W tej chwili zdałam sobie sprawę ze znaczenia moich słów. Wyszczerzyłam mocno oczy, i rozdziawiłam buzię ze zdziwienia.
-Tam jest Miss ! - wrzasnęłam tak głośno, że aż Neriel musiała się odsunąć, a wszyscy wokół spoglądali na mnie, jak na chorą umysłowo. Nel wyglądała jakby mnie nie rozumiała.
<Nel ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz