Rozejrzałem się. Było nas za mało o jedną osobę. No tak... Neriel. Podbiegłem do sklepu cukierniczego. Widziałem przez szybę jak pewna zdenerwowana kobieta krzyczy na Neriel a obok stał policjant. Wszedłem do środka.
-Przepraszam, czy mogliby mi państwo powiedzieć o co taki raban?
-Ta pannica to złodziejka! -Prawie krzyknęła sprzedawczyni.
-Och, przepraszam za nią. Ile się za to należy?
Niewiasta powiedziała sumę. Pogrzebałem w kieszeniach i jakimś cudem wystarczało na pokrycie kosztów. Złapałem Nel za rękę.
-Chodź już. Musimy ich dogonić. Do widzenia! -Powiedziałem w progu.
(Jasmin?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz