Przeobraziłam się. Amean podbiegł do utopca i zaczął
gryźć jego nogę. Monstrum widocznie nie miało ochoty
na walki. Jęknęło głośno i wróciło do jeziora.
- Bardzo waleczny stwór... - mruknęłam.
- Jestem Amean. Nie wie panienka może, gdzie poszła
wadera o imieniu Nel? - zapytał.
- Luna. Wiem to doskonale. Siedzi sobie bezpieczna.
- To znaczy, gdzie? - odparł.
- Ugh... Dlaczego wciąż muszę to tłumaczyć? Neriel
jest częścią mnie, a ja częścią jej. Po zmroku ja
przejmuję kontrolę nad tym ciałem, a w dzień
ona. - wymamrotałam znudzona.
- Ach... To wszystko tłumaczy...
Amean chwilę mi się przyglądał. Odwróciłam wzrok.
<Amean?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz