-Cześć. Connor Ci to zrobił? - Zapytałam kamiennym głosem.
-Jakiś wilk. Prawdopodobnie z watahy. Czemu pytasz? - Odpowiedziała przekręcając głowę w lewo.
-Chciałam sprawdzić czy jeszcze jesteś aktywna. Od jakiegoś czasu nie było o tobie słuchu i pomyślałam, że nie interesujesz się watahą. - Podrapałam się po karku. - I zleciłam twoje ewentualne zabójstwo gdybyś nie uciekła, albo nie potrafiła się obronić przed napastnikiem, którym był Connor. Nie miej mi tego za złe, ale muszę dbać o watahę, i nie chciałam by on Ci zrobić krzywdę, -Wypowiedziałam zaklęcie i uzdrowiłam waderę. - Ale jednak nie dbałaś o swoją obecność w watasze przez dłuższy czas, więc musiałam to zrobić.
(Meg? Nie wiedziałam jak ładnie ująć to, że spóźniłaś się z opokiem wstępnym xd)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz